Wypowiedź minister obrony Niemiec pani Ursuli von der Leyen o tym, że
musimy wspierać ten zdrowy demokratyczny opór młodego pokolenia w Polsce
to skandal w relacjach międzynarodowych wyjątkowy. Z relacji naszych czytelników z Niemiec wiemy, że zabrzmiało to jako wezwanie do wsparcia „ruchu oporu” i tak zostało odebrane. Trudno nie zgodzić się z opiniami, że do ataków przeprowadzanych poprzez unijne instytucje (z użyciem wpływów niemieckich) oraz presji realizowanej za pomocą niemieckiej prasy w Niemczech i niemieckiej prasy wydawanej w Polsce dla Polaków, Niemcy dokładają właśnie naciski bezpośrednie. I że wprowadza to wzajemne relacje w niedobrą spiralę.
CZYTAJ OPINIĘ PIOTRA SKWIECIŃSKIEGO: Minister von der Leyen przekroczyła dotychczasowe standardy. I wprowadziła stosunki polsko-niemieckie w niebezpieczną spiralę
Warto jednak zadać także pytanie o przyczynę tego kroku. Dlaczego niemiecka siła polityczna porzuca maskę w której było jej tak wygodnie? Z jakich powodów odchodzi od taktyki chowania się za swoimi mediami i Unią, a uderza bezpośrednio?
Moja odpowiedź jest krótka: bo już wie, że zależna od niej opozycja przegrała. Ta część opozycji stała się już bardziej „ruchem oporu”, społecznym, niż siłą polityczną z szansami na władzę. Jeszcze dwa lata temu, a nawet rok temu, stawianie na Platformę i Nowoczesną miało wymiar poważnej gry politycznej. Można było liczyć, że przyjdą wybory, jedne czy drugie, i wtedy niemieckie wpływy po prostu przechylą szalę, jak to się zresztą działo od lat.
A dzisiaj?
Ryszarda Petru trudno bez końca uznawać za perspektywicznego polityka, Grzegorz Schetyna musi się mocno nagimnastykować by utrzymać kontrolę nad własną partią, tonie w rankingach zaufania. A czołowe medium wspierające te formacje - gazeta Adama Michnika - pogrąża się w mistycznym zachwycie nad chorym na depresję człowiekiem, który uległ ich propagandzie i odebrał sobie życie.
Po drugiej stronie mamy rekordy popularności obozu Jarosława Kaczyńskiego, ale co ważniejsze, mamy dobre, przynoszące konkretne efekty, rządy. Stabilność i sukcesy. Choć oczywiście i je da się rozwalić niekończącymi wewnętrznymi podkopywankami. Ale to już inna sprawa.
Nic więc dziwnego, że w oczach pani Ursuli von der Leyen bliskie Berlinowi siły polityczne są gromadką „młodych ludzi”, których trzeba wspierać. Może nawet paczki wysłać,a marki/euro to już na pewno.
Miażdżąca to recenzja dorobku Petru i Schetyny.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/365616-niemcy-juz-wiedza-ze-schetyna-i-petru-przegrali-te-bitwe-dlatego-zrzucaja-maske-poprawnosci