Rafał Trzaskowski, kandydat Platformy Obywatelskiej na prezydenta Warszawy na dobre zaczął już swoją kampanię - przynajmniej w „Gazecie Wyborczej”. Przy okazji postanowił trochę się wybielić przyznając, że rząd nie jest aż taki zły, bo sam mówił, że PiS parę rzeczy zrobiło dobrze. Skierował też kilka słów do popierających Patryka Jakiego przypominając im, że on też był w Platformie. Te słowa raczej nie przysporzą Trzaskowskiemu popularności.
W 2010 roku, gdy kierowałem sztabem wyborczym Hanny Gronkiewicz Waltz, nikt nie mówił o dzikiej reprywatyzacji. Nie działałem w warszawskiej PO, byłem wtedy w europarlamencie. Próby zrobienia ze mnie polityka odpowiedzialnego za reprywatyzację to absurd
— żalił się w „GW” Trzaskowski.
Co ciekawe, zapewniał, że sprawa reprywatyzacji bardzo go bulwersuje i jest pierwszą osobą, która chce wszystko wyjaśnić do cna. Pytany o to, co robił rok temu po wybuchu afery reprywatyzacyjnej, przedstawił taką oto historię:
Poszedłem do ratusza, choć rzadko tam chadzałem, i powiedziałem: wasza wiarygodność polega tylko na tym, że musicie wszystko absolutnie pokazać, wszystkie dokumenty. A kiedy tylko pojawiła się komisja weryfikacyjna, to namawiałem HGW, by się przed nią stawiła
— stwierdził Trzaskowski.
Pytany o kwestię wystawienia kandydata przez Nowoczesną, poseł PO zarzucił formacji Petru, że od dawna mieli już kandydata, a im mówili „PiSowskim językiem”, że PO nie ma prawa nikogo wystawić.
Nie można zabraniać największej partii opozycyjnej wystawienia własnego kandydata.(…) Nie wyobrażam sobie sytuacji, żeby PO i Nowoczesna nie poszły razem do sejmików wojewódzkich. Alternatywy nie ma, choć jest to bardziej być albo nie być dla Nowoczesnej. **Główna bitwa o Polskę stoczy się w samorządach i Warszawa jest pierwszą rubieżą
— powiedział.
Przedstawił również szalenie mroczną wizję tego, jak będzie wyglądać Polska, jeśli Prawo i Sprawiedliwość znów wygra wybory. Stwierdził, że najlepiej będzie to wszystko zobrazować na przykładzie Warszawy, gdzie będzie populizm, dogmat za dogmatem, pomniki, które będą budowane na potęgę, godzenie placów. Będą również zakazy picia piwa na bulwarach i cofnięcia decyzji o programie in vitro. To będzie nawet koniec budowy ścieżek rowerowych.
Z kolei na Facebooku, Trzaskowski zamieścił swoiste oświadczenie lustracyjne, dumnie oświadczając, że ułatwia pracę hejterom. Czego możemy się z niego dowiedzieć? Między innymi tego, że stał pod kamienica i palił marihuanę.
Zaczął od długiego wywodu na temat korzeni swojej rodziny:
Pra-pra dziad i dziad służyli pod obcym dowództwem - Napoleona i Cesarza Józefa (co przesądza o moich powiązaniach z obcymi mocarstwami). Pradziad zrzucił habit Jezuity (zaprzaniec jeden) i zakładał pierwsze żeńskie gimnazja w Galicji (czyli, umówmy się, był dziewiętnastowiecznym genderowcem)
— napisał Trzaskowski.
Chyba z lekkim rozrzewnieniem wspomniał czasy swojej młodości, kiedy „pijałe tanie wina, z rzadka palił zioło?”. Napisał też kilka słów o swoich znajomych.
Kumplowałem się z dzieciakami opozycjonistów (ach - Gosia Wende), ale z paru resortowcami też (mój przyjaciel Lech Dobroczyński, jest wnukiem Kliszki). Od dziecka przyjaźnie się z Michałem Żebrowskim (przepraszam)
— czytamy na Facebooku.
Przyznał również, że studiował na Oxfordzie za stypendium Sorosa, a jego żona jest Ślązaczką, której matka ma na imię Gizela.
Ten dość specyficzny biogram kandydata PO na prezydenta Warszawy zostawiamy do państwa oceny.
wkt/”GW”/Facebook/Trzaskowski
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/365493-taki-fajny-ten-trzaskowski-ulatwijmy-wszystkim-pisowskim-hejterom-prace-stalem-pod-kamienica-i-palilem-ziolo-co-chcial-osiagnac
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.