PiS kłóci się ze wszystkimi, w efekcie notowania Polski w USA spadają
— pisze berliński „Der Tagesspiegel” w komentarzu na temat 99. rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości.
Polska wkracza w dumny rok
—pisze na łamach „Tagesspiegla” Christoph von Marschall w komentarzu „99 lat niepodległości – ale wpływ Polski się kurczy”.
W Narodowe Święto Niepodległości w nadchodzącym tygodniu mówcy w Warszawie i w ambasadach od Berlina po Waszyngton będą przypominali złote czasy, kiedy Polska sięgała «od morza do morza» i była najpotężniejszym państwem między Bałtykiem a Morzem Czarnym
—stwierdza von Marschall. Dodaje, że właśnie do tych „złotych czasów” chce nawiązać PiS swoją inicjatywą Międzymorza.
Jest to idea, ale też szereg konkretnych inicjatyw. Planowane są terminale przeładunku gazu płynnego, które mają ułatwić importy energii z USA i zmniejszyć zależność od rosyjskiego gazu czy korytarz transportowy Via Carpatia między Litwą a Morzem Egejskim, który ma wzmocnić handel między trzema morzami i „umocnić poczucie własnej wartości w UE”. Polska uważa się przy tym za wiodącą siłę
—wyjaśnia „Tagesspiegel”. Zdaniem von Marschalla za ogromny sukces rząd PiS uznał przyjazd do Warszawy, na drugie spotkanie Międzymorza, prezydenta USA Donalda Trumpa.
W USA ta miłość PiS do Trumpa nie jest odwzajemniana. Polska jest ważna w regionie, ale zamach PiS-u na niezawisłość sądów, ujednolicenie mediów publicznych czy sposób obchodzenia się z opozycją „uruchamia w USA dzwonki alarmowe
—twierdzi publicysta. Według niego „w amerykańskim MSZ mówi się, że Polska ma dzisiaj mniejszy wpływ na politykę międzynarodową niż mogłaby mieć”.
Atrakcyjność Polski jako partnera zmniejsza wywoływany przez PiS niepotrzebny konflikt z sojusznikami, przede wszystkim z Niemcami i innymi członkami UE. Przykładem konflikt na Ukrainie, który by można rozwiązać tylko wspólnymi siłami. Ale PiS to utrudnia, bo wdaje się w kłótnie z każdym i nikt nie chce się z nim zadawać
—dodaje von Marschall. Jego zdaniem „postępująca samoizolacja Polski” nie zmąci uroczystości niepodległościowych 11 listopada w Waszyngtonie, bo ambasador Polski w USA Piotr Wilczek jest uważany za przystępną osobę.
Trudniej ma ambasador Polski w Niemczech Andrzej Przyłębski. Także jest przystępny, „przynajmniej na pierwszy rzut oka”, mówi też dobrze po niemiecku, ale „ścigają go plotki, że w starym systemie był donosicielem bezpieki, czemu zaprzecza”. Prominentni berlińczycy, którzy od lat są gośćmi polskiego święta niepodległości, teraz z racji PiS i jej ambasadora poważnie się zastanawiają, czy wziąć udział w uroczystościach
—czytamy na łamach „Der Tagesspiegel”.
Ryb, dw.com
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/365399-znamienne-der-tagespiegel-z-okazji-rocznicy-odzyskania-przez-polske-niepodleglosci-wplyw-warszawy-sie-kurczy