Decyzja o odebraniu dziecka jest „ostatecznością, to dla nas ultima ratio” - dodał. Wiceprezes Stowarzyszenia Rodziców Przeciw Dyskryminacji Dzieci w Niemczech Klaus-Uwe Kirchhoff powiedział, że jest w trakcie analizowania sprawy. Zastrzegając, że to dopiero wstępne ustalenia, wskazał na brutalną interwencję przedstawicielek Jugendamtu. Jego zdaniem niemiecka policja oceniła negatywnie postępowanie Jugendamtu.
Policja zachowała się bez zarzutu
— podkreślił Kirchhoff, były pracownik urzędu do spraw młodzieży.
Komisja petycji Parlamentu Europejskiego przyjęła kilka lat temu krytyczny raport w sprawie Jugendamtów. Komisja badała skargi rodziców z różnych państw UE, którzy zarzucali Jugendamtom utrudnianie lub wręcz uniemożliwianie im kontaktu z dzieckiem w przypadkach, gdy sąd orzekł dostęp rodzicielski pod nadzorem.
W Polsce głośne były sprawy rozwiedzionych Polaków mieszkających w Niemczech, którzy skarżyli się, że niemieckie instytucje uniemożliwiały im posługiwanie się językiem polskim w czasie nadzorowanych spotkań z dziećmi. Podobne problemy zgłaszali też rodzice z Francji i Włoch.
Jugendamty powstały w latach 20. XX wieku jako instytucja opiekująca się trudną młodzieżą, zdeprawowaną w wyniku wojny. Po dojściu do władzy w 1933 roku naziści włączyli sieć tych placówek do swojego systemu wychowawczego. Obecnie działalność urzędów do spraw młodzieży znajduje się w gestii niemieckich krajów związkowych (landów).
W przypadkach zaniedbania dzieci przez opiekunów lub znęcania się nad nimi, nierzadko Jugendamty krytykowane są za opieszałość i brak zdecydowania; z drugiej strony zarzuca się im ingerowanie w życie rodzin i naruszanie prywatności.
wkt/PAP
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Decyzja o odebraniu dziecka jest „ostatecznością, to dla nas ultima ratio” - dodał. Wiceprezes Stowarzyszenia Rodziców Przeciw Dyskryminacji Dzieci w Niemczech Klaus-Uwe Kirchhoff powiedział, że jest w trakcie analizowania sprawy. Zastrzegając, że to dopiero wstępne ustalenia, wskazał na brutalną interwencję przedstawicielek Jugendamtu. Jego zdaniem niemiecka policja oceniła negatywnie postępowanie Jugendamtu.
Policja zachowała się bez zarzutu
— podkreślił Kirchhoff, były pracownik urzędu do spraw młodzieży.
Komisja petycji Parlamentu Europejskiego przyjęła kilka lat temu krytyczny raport w sprawie Jugendamtów. Komisja badała skargi rodziców z różnych państw UE, którzy zarzucali Jugendamtom utrudnianie lub wręcz uniemożliwianie im kontaktu z dzieckiem w przypadkach, gdy sąd orzekł dostęp rodzicielski pod nadzorem.
W Polsce głośne były sprawy rozwiedzionych Polaków mieszkających w Niemczech, którzy skarżyli się, że niemieckie instytucje uniemożliwiały im posługiwanie się językiem polskim w czasie nadzorowanych spotkań z dziećmi. Podobne problemy zgłaszali też rodzice z Francji i Włoch.
Jugendamty powstały w latach 20. XX wieku jako instytucja opiekująca się trudną młodzieżą, zdeprawowaną w wyniku wojny. Po dojściu do władzy w 1933 roku naziści włączyli sieć tych placówek do swojego systemu wychowawczego. Obecnie działalność urzędów do spraw młodzieży znajduje się w gestii niemieckich krajów związkowych (landów).
W przypadkach zaniedbania dzieci przez opiekunów lub znęcania się nad nimi, nierzadko Jugendamty krytykowane są za opieszałość i brak zdecydowania; z drugiej strony zarzuca się im ingerowanie w życie rodzin i naruszanie prywatności.
wkt/PAP
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/365390-wstrzasajaca-historia-polskich-rodzicow-walcza-z-jugendamtem-o-odzyskanie-10-miesiecznej-marcelinki-mowia-ze-jestesmy-zlymi-rodzicami?strona=2