Mam nadzieję, że politycy PO nie będą hipokrytami i skutecznie wezwą przed Komisję wiceprzewodniczącą PO Hannę Gronkiewicz- Waltz lub złożą zawiadomienie do prokuratury w związku z unikaniem przez prezydent Warszawy odpowiedzi na kluczowe pytania dotyczące prywatyzacji
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl poseł Arkadiusz Czartoryski (PiS).
wPolityce.pl: Będziemy domagać się kolejnego posiedzenia Komisji Weryfikacyjnej dotyczącej Nabielaka 9; kierujemy wnioski do prokuratury o zbadanie działań ówczesnego wiceszefa MSWiA Arkadiusza Czartoryskiego i b. sekretarza m.st. Warszawy z ramienia PiS Mirosława Kochalskiego - zapowiedzieli posłowie PO. Jak odbiera Pan tę deklarację?
Arkadiusz Czartoryski: Jeżeli zostanę wezwany przed Komisję Weryfikacyjną to stawię się o każdym czasie do dyspozycji Komisji. To obowiązek każdego uczciwego człowieka. Mam nadzieję, że politycy PO nie będą hipokrytami i skutecznie wezwą przed Komisję wiceprzewodniczącą PO Hannę Gronkiewicz- Waltz lub złożą zawiadomienie do prokuratury w związku z unikaniem przez prezydent Warszawy odpowiedzi na kluczowe pytania dotyczące prywatyzacji.
Platforma Obywatelska twierdzi jednak, że to Pan odpowiedzialny jest za dramat lokatorów przy ulicy Nabielaka 9 w Warszawie. Kto faktycznie podejmował tam decyzje prywatyzacyjne?
Decyzja ministerstwa z 2006 roku nie była w żaden sposób związana z decyzją o prywatyzacji, a dotyczyła rozstrzygnięcia wojewody warszawskiego o komunalizacji kamienicy przy Nabielaka z początku lat 90. W sposób oczywisty ministerstwo było związane rozstrzygnięciem Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Ataki pana posła Kierwińskiego i innych polityków PO są próbą bezczelnego odwrócenia uwagi od patologi prywatyzacyjnych, które działy się podczas rządów pani prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz.
Czyli nie podejmował Pan tutaj żadnych decyzji?
Rozstrzygnięcia dokonywało wspomniane Samorządowe Kolegium Odwoławcze w związku z tym, że po decyzjach prywatyzacyjnych należało uporządkować rozstrzygnięcia komunalizacyjne wojewody warszawskiego z początku lat 90. SKO rozstrzygnęło, że wojewoda warszawski nie miał prawa przekazać na mienie komunalne kamienicy przy Nabielaka. Gdyby ministerstwo nie zastosowało się do tego rozstrzygnięcia byłoby to złamanie prawa i narażanie go na konsekwencje. Nie ma bowiem tak, że minister nie uwzględnia rozstrzygnięć SKO. Istotą jest tutaj jednak to, że wszystkie decyzje i procedury prywatyzacyjne w mieście stołecznym Warszawa zapadły wcześniej i ministerstwo nie brało w nich udziału. Zrzucanie dziś na mnie odpowiedzialności za prywatyzacje jest absurdem, w żadnym razie nie brałem udziału przy jakichkolwiek procedurach prywatyzacyjnych, które ostatecznie zapadły w Warszawie. Jest to wulgarny, nieprawdziwy atak na mnie, który podyktowany jest rozpaczliwą próbą odwrócenia uwagi od morza łez i nieszczęść, które spadły na lokatorów w trakcie rządów PO i w tracie wszystkich patologicznych prywatyzacji, które miały miejsce podczas ich rządów.
Tu przejdźmy do Rafała Trzaskowskiego, który deklaruje, że uporządkuje te sprawy. Jak ocenia Pan wystawienie go jako kandydata PO na prezydenta Warszawy?
Powiem krótko: ubrał się diabeł w ornat i na mszę dzwoni. Wszyscy bowiem wiemy, że pan Rafał Trzaskowski był przez wiele lat bliskim współpracownikiem pani prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz. Był jej doradcą i jest kolegą partyjnym. To bezczelność z jego strony, że w ten sposób się wypowiada, jakby świat zaczął się w listopadzie 2017 r. To z jego strony skrajna próba manipulacji i udawania, że nie stoi za nim żadna historia współpracy z Hanną Gronkiewicz-Waltz.
Sondaż IBRIS dla Radia Zet pokazał, że Trzaskowski wygrywa w Warszawie z Jakim i Karczewskim. Skoro nie jest on dobrym kandydatem na stanowisko prezydenta Warszawy, to dlaczego tak wiele osób stawia na niego?
Sondaż zrobiony w kilka godzin po ogłoszeniu przez Trzaskowskiego decyzji o kandydowaniu jest niepoważony. Nie można zrobić dokładnego sondażu, który wymaga pewnej metodologii pracy, w tak krótkim czasie. Nie traktuję takich sondaży w kategoriach już rozstrzygniętych wyników wyborczych.
Dalszy ciąg na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Mam nadzieję, że politycy PO nie będą hipokrytami i skutecznie wezwą przed Komisję wiceprzewodniczącą PO Hannę Gronkiewicz- Waltz lub złożą zawiadomienie do prokuratury w związku z unikaniem przez prezydent Warszawy odpowiedzi na kluczowe pytania dotyczące prywatyzacji
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl poseł Arkadiusz Czartoryski (PiS).
wPolityce.pl: Będziemy domagać się kolejnego posiedzenia Komisji Weryfikacyjnej dotyczącej Nabielaka 9; kierujemy wnioski do prokuratury o zbadanie działań ówczesnego wiceszefa MSWiA Arkadiusza Czartoryskiego i b. sekretarza m.st. Warszawy z ramienia PiS Mirosława Kochalskiego - zapowiedzieli posłowie PO. Jak odbiera Pan tę deklarację?
Arkadiusz Czartoryski: Jeżeli zostanę wezwany przed Komisję Weryfikacyjną to stawię się o każdym czasie do dyspozycji Komisji. To obowiązek każdego uczciwego człowieka. Mam nadzieję, że politycy PO nie będą hipokrytami i skutecznie wezwą przed Komisję wiceprzewodniczącą PO Hannę Gronkiewicz- Waltz lub złożą zawiadomienie do prokuratury w związku z unikaniem przez prezydent Warszawy odpowiedzi na kluczowe pytania dotyczące prywatyzacji.
Platforma Obywatelska twierdzi jednak, że to Pan odpowiedzialny jest za dramat lokatorów przy ulicy Nabielaka 9 w Warszawie. Kto faktycznie podejmował tam decyzje prywatyzacyjne?
Decyzja ministerstwa z 2006 roku nie była w żaden sposób związana z decyzją o prywatyzacji, a dotyczyła rozstrzygnięcia wojewody warszawskiego o komunalizacji kamienicy przy Nabielaka z początku lat 90. W sposób oczywisty ministerstwo było związane rozstrzygnięciem Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Ataki pana posła Kierwińskiego i innych polityków PO są próbą bezczelnego odwrócenia uwagi od patologi prywatyzacyjnych, które działy się podczas rządów pani prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz.
Czyli nie podejmował Pan tutaj żadnych decyzji?
Rozstrzygnięcia dokonywało wspomniane Samorządowe Kolegium Odwoławcze w związku z tym, że po decyzjach prywatyzacyjnych należało uporządkować rozstrzygnięcia komunalizacyjne wojewody warszawskiego z początku lat 90. SKO rozstrzygnęło, że wojewoda warszawski nie miał prawa przekazać na mienie komunalne kamienicy przy Nabielaka. Gdyby ministerstwo nie zastosowało się do tego rozstrzygnięcia byłoby to złamanie prawa i narażanie go na konsekwencje. Nie ma bowiem tak, że minister nie uwzględnia rozstrzygnięć SKO. Istotą jest tutaj jednak to, że wszystkie decyzje i procedury prywatyzacyjne w mieście stołecznym Warszawa zapadły wcześniej i ministerstwo nie brało w nich udziału. Zrzucanie dziś na mnie odpowiedzialności za prywatyzacje jest absurdem, w żadnym razie nie brałem udziału przy jakichkolwiek procedurach prywatyzacyjnych, które ostatecznie zapadły w Warszawie. Jest to wulgarny, nieprawdziwy atak na mnie, który podyktowany jest rozpaczliwą próbą odwrócenia uwagi od morza łez i nieszczęść, które spadły na lokatorów w trakcie rządów PO i w tracie wszystkich patologicznych prywatyzacji, które miały miejsce podczas ich rządów.
Tu przejdźmy do Rafała Trzaskowskiego, który deklaruje, że uporządkuje te sprawy. Jak ocenia Pan wystawienie go jako kandydata PO na prezydenta Warszawy?
Powiem krótko: ubrał się diabeł w ornat i na mszę dzwoni. Wszyscy bowiem wiemy, że pan Rafał Trzaskowski był przez wiele lat bliskim współpracownikiem pani prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz. Był jej doradcą i jest kolegą partyjnym. To bezczelność z jego strony, że w ten sposób się wypowiada, jakby świat zaczął się w listopadzie 2017 r. To z jego strony skrajna próba manipulacji i udawania, że nie stoi za nim żadna historia współpracy z Hanną Gronkiewicz-Waltz.
Sondaż IBRIS dla Radia Zet pokazał, że Trzaskowski wygrywa w Warszawie z Jakim i Karczewskim. Skoro nie jest on dobrym kandydatem na stanowisko prezydenta Warszawy, to dlaczego tak wiele osób stawia na niego?
Sondaż zrobiony w kilka godzin po ogłoszeniu przez Trzaskowskiego decyzji o kandydowaniu jest niepoważony. Nie można zrobić dokładnego sondażu, który wymaga pewnej metodologii pracy, w tak krótkim czasie. Nie traktuję takich sondaży w kategoriach już rozstrzygniętych wyników wyborczych.
Dalszy ciąg na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/365388-nasz-wywiad-po-chce-dodatkowego-posiedzenia-kw-ws-nabielaka-9-czartoryski-stawie-sie-o-kazdym-czasie-do-dyspozycji-komisji
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.