Nie pamiętam, nie miałem możliwości sprawdzić, miałem nawał zajęć oraz tysiące urzędników do pilnowania - tak można scharakteryzować zeznania pewnego siebie Mirosława Kochalskiego, b. p.o. prezydenta stolicy, który zimą 2006 roku podjął decyzję o zwrocie reprywatyzacyjnym nieruchomości przy Nabielaka 9. To w tej kamienicy mieszkała zamordowana przez mafie reprywatyzacyjną Jolanta Brzeska. Kochalski tłumaczył swoją decyzję faktem, ze podjął on ją w dobrej wierze i zgodnie z prawem. Nie był w stanie odpowiedzieć dlaczego jego poprzednik, Lech Kaczyński, przez lata blokował decyzję zwrotową. Okazało się, że Kochalski nie sprawdził wielu aspektów sprawy, zanim podjął decyzję.
Kochalski zeznał, że podejmując decyzję, oparł się na dokumentach i opiniach pracowników Biura Gospodarki Nieruchomościami, ale nie wzywał ich, by ci przedstawili mu całe spektrum informacji o tej nieruchomości.
Art. 35 KPA nakłada na urzędnika nakłada obowiązek działania bez zbędnej zwłoki, a strona może ponaglać.(…) . Niestety w tym stanie prawnym i faktycznym, to postępowanie musiało być zakończone, nie można było dalej zwlekać.
– zeznał Kochalski.
Przewodniczący Komisji Weryfikacyjnej Patryk Jaki przypomniał świadkowi, że Lech Kaczyński przez kilka lat, narażając się na niekorzystne decyzje sądu, Samorządowego Kolegium Odwoławczego i donosy Marka Mossakowskiego na bezczynność urzędników, słusznie blokował decyzję reprywatyzacyjną w sprawie kamienicy przy Nabielaka.
Nigdy nie rozmawiałem w tej sprawie. Lech Kaczyński przykładał ogromną wagę do profesjonalizmu i zgodności z prawem.
– odpowiadał Kachalski.
Jaki przypomniał tez historię z decyzją reprywatyzacyjną dotyczącą działek w rejonie ogródków działkowych na Pradze. O tej sprawie portal wPolityce.pl pisał w grudniu ub. roku. Lech Kaczyński zwolnił wtedy z pracy urzędnika, który podsunął mu do podpisu kontrowersyjną decyzję. Zgłosił tez sprawę do prokuratury, a z ratusza odejść musiała wiceprezydent stolicy.
To nie ja namawiałem do składania procedury zwrotowej, to spadkobiercy. Nie należy oczekiwać, że urzędnicy wykorzystując KPA rozwiążą ten problem.(…) Podejmowałem wiele decyzji. (…) Moim obowiązkiem było nadzorowanie funkcjonowanie miasta. Czy mogło się zdarzyć, że pewnego aspektu nie zauważyłem? To mogło się zdarzyć. Podejmowałem decyzje z przekonaniem, ze analizy spraw są dokonywane w sposób profesjonalny.
– bronił się Kochalski.
Z kolei Sebastian Kaleta pytał, czy świadek rozmawiał z Lechem Kaczyńskim, jako prezydentem stolicy, na temat reprywatyzacji.
Ta reprywatyzacja nie była tematem naszej rozmowy.
– odpowiedział Kochalski.
Kaleta przypomniał też o awanturach, które Marek Mossakowski miał urządzać w ratuszu z powodu faktu, że nie wydaje mu się nieruchomości. Przytoczył też słowa Lecha Kaczyńskiego, który reagował na wszystkie sygnały o nieprawidłowościach reprywatyzacyjnych i gehennie lokatorów.
W okresie, gdy zarządzałem Warszawą, to nie była taka sytuacji, że nie miałem zastępców. Nie miałem możliwości, ani czasu, by takie analizy prowadzić. Ja nie analizowałem tak dogłębnie.
– odpowiedział Kochalski.
Kaleta stwierdził też, ze policja umorzyła doniesienie Marka Mossakowskiego, w którym skarżył się on na rzekomą „opieszałość” urzędników Lecha Kaczyńskiego. Oni, podobnie jak ówczesny prezydent stolicy, nie chcieli podjąć decyzji w sprawie Nabileka 9, jeśli ta miałaby mieć negatywne skutki m.in. dla lokatorów.
**Czy miał pan świadomość, że do czasu, w którym przejął obowiązki prezydenta stolicy, urzędnicy podnosili te wątpliwości?
– pytał Kaleta.
Nie miałem tej świadomości. Jestem tylko człowiekiem.
– odpowiedział Kochalski.
Sebastian Kaleta podał też szokujące statystyki. Okazało się, że przez krótki okres, w którym rządzili Warszawa Kochalski i Marcinkiewicz, wydano więcej decyzji reprywatyzacyjnych, niż w całym okresie prezydentury Lecha Kaczyńskiego.
W trakcie zeznań okazało się, że Mirosław Kochalski, w latach 2012 - 2015 współpracował z rządem PO - PSL. Pełnił on bowiem funkcję dyrektora Centrum Personalizacji Dokumentów MSWiA, a na to stanowisko powołał go Jacek Cichocki, który nadzorował służby specjalne w czasie wybuchu afery Amber Gold.
Czytaj na kolejnej stronie…
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Nie pamiętam, nie miałem możliwości sprawdzić, miałem nawał zajęć oraz tysiące urzędników do pilnowania - tak można scharakteryzować zeznania pewnego siebie Mirosława Kochalskiego, b. p.o. prezydenta stolicy, który zimą 2006 roku podjął decyzję o zwrocie reprywatyzacyjnym nieruchomości przy Nabielaka 9. To w tej kamienicy mieszkała zamordowana przez mafie reprywatyzacyjną Jolanta Brzeska. Kochalski tłumaczył swoją decyzję faktem, ze podjął on ją w dobrej wierze i zgodnie z prawem. Nie był w stanie odpowiedzieć dlaczego jego poprzednik, Lech Kaczyński, przez lata blokował decyzję zwrotową. Okazało się, że Kochalski nie sprawdził wielu aspektów sprawy, zanim podjął decyzję.
Kochalski zeznał, że podejmując decyzję, oparł się na dokumentach i opiniach pracowników Biura Gospodarki Nieruchomościami, ale nie wzywał ich, by ci przedstawili mu całe spektrum informacji o tej nieruchomości.
Art. 35 KPA nakłada na urzędnika nakłada obowiązek działania bez zbędnej zwłoki, a strona może ponaglać.(…) . Niestety w tym stanie prawnym i faktycznym, to postępowanie musiało być zakończone, nie można było dalej zwlekać.
– zeznał Kochalski.
Przewodniczący Komisji Weryfikacyjnej Patryk Jaki przypomniał świadkowi, że Lech Kaczyński przez kilka lat, narażając się na niekorzystne decyzje sądu, Samorządowego Kolegium Odwoławczego i donosy Marka Mossakowskiego na bezczynność urzędników, słusznie blokował decyzję reprywatyzacyjną w sprawie kamienicy przy Nabielaka.
Nigdy nie rozmawiałem w tej sprawie. Lech Kaczyński przykładał ogromną wagę do profesjonalizmu i zgodności z prawem.
– odpowiadał Kachalski.
Jaki przypomniał tez historię z decyzją reprywatyzacyjną dotyczącą działek w rejonie ogródków działkowych na Pradze. O tej sprawie portal wPolityce.pl pisał w grudniu ub. roku. Lech Kaczyński zwolnił wtedy z pracy urzędnika, który podsunął mu do podpisu kontrowersyjną decyzję. Zgłosił tez sprawę do prokuratury, a z ratusza odejść musiała wiceprezydent stolicy.
To nie ja namawiałem do składania procedury zwrotowej, to spadkobiercy. Nie należy oczekiwać, że urzędnicy wykorzystując KPA rozwiążą ten problem.(…) Podejmowałem wiele decyzji. (…) Moim obowiązkiem było nadzorowanie funkcjonowanie miasta. Czy mogło się zdarzyć, że pewnego aspektu nie zauważyłem? To mogło się zdarzyć. Podejmowałem decyzje z przekonaniem, ze analizy spraw są dokonywane w sposób profesjonalny.
– bronił się Kochalski.
Z kolei Sebastian Kaleta pytał, czy świadek rozmawiał z Lechem Kaczyńskim, jako prezydentem stolicy, na temat reprywatyzacji.
Ta reprywatyzacja nie była tematem naszej rozmowy.
– odpowiedział Kochalski.
Kaleta przypomniał też o awanturach, które Marek Mossakowski miał urządzać w ratuszu z powodu faktu, że nie wydaje mu się nieruchomości. Przytoczył też słowa Lecha Kaczyńskiego, który reagował na wszystkie sygnały o nieprawidłowościach reprywatyzacyjnych i gehennie lokatorów.
W okresie, gdy zarządzałem Warszawą, to nie była taka sytuacji, że nie miałem zastępców. Nie miałem możliwości, ani czasu, by takie analizy prowadzić. Ja nie analizowałem tak dogłębnie.
– odpowiedział Kochalski.
Kaleta stwierdził też, ze policja umorzyła doniesienie Marka Mossakowskiego, w którym skarżył się on na rzekomą „opieszałość” urzędników Lecha Kaczyńskiego. Oni, podobnie jak ówczesny prezydent stolicy, nie chcieli podjąć decyzji w sprawie Nabileka 9, jeśli ta miałaby mieć negatywne skutki m.in. dla lokatorów.
**Czy miał pan świadomość, że do czasu, w którym przejął obowiązki prezydenta stolicy, urzędnicy podnosili te wątpliwości?
– pytał Kaleta.
Nie miałem tej świadomości. Jestem tylko człowiekiem.
– odpowiedział Kochalski.
Sebastian Kaleta podał też szokujące statystyki. Okazało się, że przez krótki okres, w którym rządzili Warszawa Kochalski i Marcinkiewicz, wydano więcej decyzji reprywatyzacyjnych, niż w całym okresie prezydentury Lecha Kaczyńskiego.
W trakcie zeznań okazało się, że Mirosław Kochalski, w latach 2012 - 2015 współpracował z rządem PO - PSL. Pełnił on bowiem funkcję dyrektora Centrum Personalizacji Dokumentów MSWiA, a na to stanowisko powołał go Jacek Cichocki, który nadzorował służby specjalne w czasie wybuchu afery Amber Gold.
Czytaj na kolejnej stronie…
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/364890-zabraklo-lecha-kaczynskiego-zabraklo-refleksji-swiadek-przed-komisja-weryfikacyjna-musialem-wydac-decyzje-w-sprawie-nabielaka-9?strona=1