Krajowa Rada Sądownictwa nie powołując na stanowiska asesorów sądowych kandydatów zgłoszonych przez ministra Zbigniew Ziobro dolała oliwy do ognia w sporze o reformę wymiaru sprawiedliwości. Po decyzji Rady, dyskusja o tym, jak powinna wyglądać reforma rozgorzała na nowo, z podwójną siłą. Największe zaś słowa krytyki padły pod adresem prezydenta Andrzeja Dudy, który swoimi wetami odwlekł reformę w czasie. Dziś nie jest pewne, czy uda się ją przeprowadzić jeszcze w tym roku. Czy decyzja Rady ws. asesorów pozwala inaczej spojrzeć na prezydenckie weta, czy tylko uwiarygodnia ich krytyków? Spójrzmy.
Nie ulega wątpliwości, że Rada podejmując taką a nie inną decyzję, potwierdziła tylko, że jest stroną w konflikcie politycznym, a słowa ministra Ziobro, że „KRS jest niereformowalna” są jak najbardziej trafne. Wojna jaką wypowiedziała Rada ministerstwu sprawiedliwości, to wojna totalna, bez szans na zawarcie jakichkolwiek kompromisów i na jakikolwiek rzeczowy dialog. Nawet gdyby pojawiło się w tej kwestii legendarne już „światełko w tunelu” trudno mówić o możliwości przeprowadzenia rzeczywistej reformy zbudowanej na kompromisie. Zwłaszcza jeżeli po drugiej stronie stołu negocjacyjnego siedzi grupa, która zrobi wszystko, aby obronić status quo.
Stąd pytanie, czy przypadkiem prezydent Andrzej Duda, który chce, aby członków KRS wybierać pluralistycznie, nie walczy o prawa opozycji, których ona najzwyczajniej w życiu nie chce? Nie ulega wątpliwości, że przy pluralistycznym wyborze członków Krajowej Rady Sądownictwa (jak tego chce prezydent) wymieszanie zwolenników zmiany i status quo oznacza de facto zablokowanie reformy. Tak należy odczytywać decyzję KRS. Naiwny jest ten, kto myśli, że opozycji będzie zależało na jakiejkolwiek merytorycznej współpracy. Doświadczenia minionych dwóch lat rządów PiS, nie dają na to nadziei. Pamiętajmy, że powodzenie przyszłych, wielkich reform, które szykuje Zjednoczona Prawica uzależnione jest w dużej mierze od zmian w wymiarze sprawiedliwości.
Zgoda, są po części słuszne zdania tych, którzy mówią, że zablokowanie przez prezydenta wpływu jednej partii na wybór członków KRS niesie za sobą w dalszej perspektywie wiele dobrego. Sęk w tym, że w „dalszej perspektywie” wiele może się zdarzyć, a nie ulega wątpliwości, że przed obecnym obozem rządzącym stoi historyczna szansa na rozbicie betonowych złogów, które po 1989 roku nie zostały nawet draśnięte. W „dalekiej przyszłości” beton może zostać jeszcze bardziej „zabetonowany”.
CZYTAJ TAKŻE: Pałac prezydencki celebruje swoją taktyczną przewagę, i chyba chciałby, by tak było zawsze. Ale to niemożliwe
Przyznać jednak muszę, że daleki jestem od opinii, że prezydent „zdradził” bądź „opuścił obóz dobrej zmiany”. W innych warunkach, przy propaństwowo nastawionej opozycji, weta prezydenta byłyby praktycznie całkowicie zrozumiałe, ale nie dziś, kiedy do rzeczywistych zmian może dojść jedynie poprzez radykalne reformy.
Chcę wierzyć, że prezydenckie weta powodowane były wzniosłymi ideami, a nie tylko reakcją na uliczne protesty, mało śmieszne „Ucho prezesa” czy próbę zerwania z forsowaną przez opozycję narracją o „marionetce Kaczyńskiego”. Prezydent Duda musi zdawać sobie sprawę, że w jego kierunku, tak jak to było w przypadku śp. Lecha Kaczyńskiego, wycelowano działa przemysłu pogardy. Postawmy jednak sprawę jasno; Zjednoczona Prawica, która chce radykalnie i na poważnie zreformować Polskę ma za przeciwnika naprawdę potężnego i wciąż silnego gracza, któremu ani się śni jakakolwiek reforma. Wczoraj podczas Rady Dialogu Społecznego prezydent podkreślił, że jest „człowiekiem kompromisu, a kompromis oznacza, że nikt nie jest zachwycony, ale każdy go przyjmuje”. Zgadza się, na tym kompromis polega, ale w sprawie tak drażliwej jak reforma wymiaru sprawiedliwości, nie ma miejsca na kompromis. Było dla niego miejsce kilka-kilkanaście lat temu, ale nie dziś.
Sytuacja wyglądałaby całkowicie inaczej, gdyby dziś środowisko sędziowskie nie było kastą, a opozycja zmieniła przydomek z „totalnej” na „merytoryczną”. Tak jednak nie jest, więc język i zasady gry, też muszą być inne.
I jeszcze jedno. Całkiem możliwe, że decyzja Krajowej Rady Sądownictwa ws. asesorów sprawiła, że w rękawie Prawa i Sprawiedliwości pojawił się as, który w przeciągających się negocjacjach z Pałacem Prezydenckim może okazać się bardzo istotny.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/364886-decyzja-krs-ws-asesorow-potwierdzila-ze-nie-ma-miejsca-na-kompromis-prezydent-walczy-o-prawa-sluszne-opozycji-ktorych-ona-wcale-nie-chce