Śmierć Piotra S., który kilka dni temu porwał się na własne życie powinna porządnie wstrząsnąć opozycją i sympatyzującymi z nią mediami. Zamiast ogłaszać samobójcę bohaterem w walce o wolność i demokrację, należałoby zjeść własny język i spróbować nareszcie dostrzec, do czego prowadzi ta histeryczna propaganda. Kogo naprawdę obciąża śmierć człowieka, który podpalił się przed Pałacem Kultury? Wystarczy przeczytać jego pożegnalny list. Wylicza 15 punktów, które wtłoczyła mu do głowy totalna propaganda totalnej opozycji. Ani jeden nie ma odzwierciedlenia w rzeczywistości.
List samobójcy z pl. Defilad jednoznacznie wskazuje na intencję jego działań.
Protestów pod adresem obecnych władz mógłbym sformułować dużo więcej, ale skoncentrowałem się na tych, które są najbardziej istotne, godzące w istnienie i funkcjonowanie całego państwa i społeczeństwa
– pisze, podkreślając, że czuje bezsilność wobec braku skuteczności dotychczasowych apeli i wezwań pod adresom obecnych władz.
Chciałbym, żeby Prezes PiS oraz cała PiS-owska nomenklatura przyjęła do wiadomości, że moja śmierć bezpośrednio ich obciąża i że mają moją krew na swoich rękach.
Wezwanie swoje kieruję do wszystkich Polek i Polaków, tych którzy decydują o tym kto rządzi w Polsce, aby przeciwstawili się temu co robi obecna władza i przeciwko czemu ja protestuję. I nie dajcie się zwieść temu, że co jakiś czas działalność władz uspokaja się i daje pozór normalności (jak choćby ostatnio) - za kilka dni czy tygodni znowu będą kontynuować ofensywę, znowu będą łamać prawo. I nigdy nie cofną się i nie oddadzą tego co już raz zdobyli”.
Jeśli nie my to kto? Kto jak nie my, obywatele ma zrobić porządek w naszym kraju? Jeśli nie teraz to kiedy? Każda chwila zwłoki powoduje, że sytuacja w kraju staje się coraz trudniejsza i coraz trudniej będzie wszystko naprawić.
Nie wystarczy czekać na to co czas przyniesie, nie wystarczy wyrażać niezadowolenia w gronie znajomych, trzeba działać. A form i możliwości jest naprawdę dużo
– podpowiada, i apeluje:
Ja, zwykły, szary człowiek, taki jak wy, wzywam was wszystkich - nie czekajcie dłużej! Trzeba zmienić tę władzę jak najszybciej zanim doszczętnie zniszczy nasz kraj, zanim całkowicie pozbawi nas wolności. A ja wolność kocham ponad wszystko. Dlatego postanowiłem dokonać samospalenia i mam nadzieję, że moja śmierć wstrząśnie sumieniami wielu osób, że społeczeństwo się obudzi i że nie będziecie czekać aż wszystko zrobią za was politycy - bo nie zrobią! Obudźcie się! Jeszcze nie jest za późno!
W dalszej części Piotr S. wyliczył 15 punktów, w których dopatrzył się łamania wolności obywatelskich, konstytucji i demokracji. Wszystkie są kalką postulatów totalnej opozycji i jej obywatelskich przybudówek. Można je usłyszeć na wszystkich manifestacjach KOD i Obywateli RP. Niemal natychmiast w Internecie ruszył „obywatelski zryw” opozycji, która uznała sprawę za moment krytyczny i przełomowy.
Wczoraj, gdy tylko pojawiła się informacja o śmierci 54-latka z Niepołomic, rozpoczął się haniebny taniec na jego grobie. Piotr S. został ogłoszony bohaterem walki politycznej z totalitarnym systemem państwa PiS. Pułkownik Mazguła uznał wręcz, że jego śmierć w obronie wolności jest cenniejsza od śmierci Chrystusa:
Wybrał męczeńską śmierć w imię wolności, nie dla siebie, dla innych ludzi. Jakże groteskowa wydaje się wymuszona śmierć na krzyżu zbawcy świata w obliczu tego samospalenia
CZYTAJ WIĘCEJ: Bluźniercze słowa Mazguły! Śmierć Jezusa na krzyżu nazywa groteską, gloryfikuje samospalenie Piotra S.: „ofiara w imię wolności”
Z kolei jezuita - o. Grzegorz Kramer - zagolopował się w swej opinii tak dalece, że wygłosił pochwałę samobóstwa…
CZYTAJ WIĘCEJ: Skandaliczny tweet o. Kramera! Jezuita dziękuje „za odwagę” samobójcy, który dokonał samospalenia przed Pałacem Kultury
Opozycja sięga po najbardziej absurdalne porównania i obłudnie kojarzy Piotra S z Ryszardem Siwcem, byłym żołnierzem Armii Krajowej, który blisko 50 lat temu dokonał samospalenia na Stadionie Dziesięciolecia podczas krajowych dożynek. Był to przemyślany i przygotowany protest przeciwko komunistycznemu reżimowi i agresji wojsk Układu Warszawskiego na Czechosłowację. Kilka miesięcy później podpalił się w Czechosłowacji Jan Palach. Dziennikarze „Wyborczej” i w nim znaleźli podobieństwo do mężczyzny sprzed PKiN.
Decyzja Siwca, Palacha i mężczyzny, którego nazwiska jeszcze w tej chwili nie znamy, jest tak radykalna w swoim dosłownym tragizmie, że oceniać jej chyba nie wolno. Nikt nie może być wobec niej obojętny, ale chyba mamy prawo być wobec niej bezradni nawet w kraju, gdzie temat ofiary życia składanej na rzecz politycznej wspólnoty, jest chlebem powszednim już od podstawówki. To jednak nie znaczy, że wolno nam tę tragedię przemilczeć, albo że wolno ją odrzeć z politycznych przesłanek
– napisał Jacek Żakowski tuż po zdarzeniu w tekście „Samospalenie w Warszawie. Rozpacz patrioty”.
Ciekawe dlaczego Żakowski i jego redakcyjni koledzy uparcie milczą o innych dramatycznych wydarzeniach, które miały miejsce zaledwie kilka lat temu za rządów Platformy Obywatelskiej? Dlaczego wyparła je z pamięci opozycja? Przecież one także były politycznym manifestem, wyrazem bezsilności i bezradności obywateli!
W 2013 roku zdesperowany mężczyzna podpalił się przed kancelarią premiera. 56-letni Andrzej Filipiak w stanie ciężkim trafił do szpitala.
Zrobił to z biedy, nie miał pracy! Nie mamy z czego żyć. Mąż mówił, że to wina polskiego rządu
– wyznała późnej jego żona Wiesława.
Dwa lata wcześniej, w 2011 roku, również przed kancelarią premiera 49-letni mężczyzna oblał się łatwopalną cieczą i podpalił. Andrzej Żydek, były policjant i kontroler w warszawskim Urzędzie Skarbowym, protestował w ten sposób przeciwko tuszowaniu ujawnionych przez niego nieprawidłowości, zwolnieniu z pracy, szykanowaniu i pozostawieniu samemu sobie. Wcześniej pisał do premiera o nieprawidłowościach w urzędzie, ale nie było na to żadnej reakcji.
To jest totalna bezsilność. Człowiek zderza się z murem, którego nie da się przebić. W moim przypadku dodatkowo próbowano zrobić ze mnie idiotę
– mówił w rozmowie z portalem Polityce.pl w 2013 roku.
Dlaczego Jacek Żakowski i inni aktywiści totalnej opozycji zapominają o tych dwóch ważnych przypadkach? Bo najwyraźniej nie o prawdę im wszystkim idzie. Chodzi o to, by osiągnąć upragniony punkt krytyczny, który pozwoli przestawić polityczną wajchę. Przeciwnicy rządu gotowi są wykorzystać każdą sytuację, byle tylko zatrzymać PiS. Od niemal dwóch lat podkręcają spiralę nienawiści, rozstrajają społeczne emocje i eskalują negatywne nastroje. Niestety, dzisiejsze publikacje pokazują, że nie mamy co liczyć na autorefleksję i świadomość odpowiedzialności, jaka na nich ciąży.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/364809-opozycja-od-2-lat-budzi-demony-wywoluje-spoleczny-amok-a-potem-wywiesza-ofiary-wlasnej-propagandy-na-politycznych-sztandarach-bezduszne