Próbujemy wobec Kijowa stosować takie standardy jakie wobec nas się stosuje. Niestety, ale przedstawiciele państwa ukraińskiego co innego myślą, co innego robią i co innego mówią. Tylko argument siły przynosi efekt w polityce z Ukrainą
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Tomasz Rzymkowski, poseł Kukiz‘15.
wPolityce.pl: W ostatnich dniach obserwujemy narastające napięcie na linii Warszawa-Kijów. Kilka dni temu słyszeliśmy o żądaniach ze strony Ukrainy, aby strona polska odbudowała pomnik UPA w Hruszowicach w zamian za umożliwienie Polsce poszukiwania miejsc pochówków Polaków na Ukrainie, także ofiar rzezi wołyńskiej. Jak Pan ocenia nasze dzisiejsze relacje? Prezes IPN mówi wręcz o zimnej wojnie.
Tomasz Rzymkowski: Państwo polskie od początku istnienia państwa ukraińskiego, a zwłaszcza w okresie po ostatnim Majdanie, odpuściło zupełnie relacje Ukrainą. Polska strona w ogóle nie zważa na mentalność klasy władającej Ukrainą, a z nimi trzeba rozmawiać bardzo ostro. W naszym interesie narodowym jest, aby nie graniczyć od wschodu z Federacją Rosyjską i dlatego musimy wspierać państwowość ukraińską, ale nie możemy robić tego bezkrytycznie. Musimy jasno argumentować o co nam chodzi. Nie wyobrażam sobie np. sytuacji, aby we Lwowie nadal były tylko dwa kościoły rzymskokatolickie, a nieruchomości przylegające do tych świątyń wciąż były nieoddawane kościołowi rzymskokatolickiemu.
Wielką przeszkodą w budowaniu dobrych relacji są przede wszystkim kwestie ideologiczne.
Tak, ponieważ państwo ukraińskie próbuje budować mit założycielski na zbrodni, a można wręcz powiedzieć holokauście narodu polskiego i innych narodów wchodzących w skład II RP zamieszkujących południowo-wschodnią część tego państwa. Budowanie pomników Bandery i narracja UPA-OUN jest nie do zaakceptowania dla państwa polskiego i tylko nasza słabość spowodowała, że Ukraińcy sobie na to pozwalają. Jest to oczywiście również bardzo na rękę Federacji Rosyjskiej, bo Ukraina banderowska jest skutecznie zaszczepiona przed integracją z Europą Zachodnią.
Mówi Pan, że polska strona używa wobec Ukraińców zbyt łagodnego języka, ale przecież wielokrotnie słyszeliśmy wypowiedzi przedstawicieli polskiego rządu, że Ukraina z Banderą do Europy nie wejdzie.
Tak, ale w polskim ministerstwie spraw zagranicznych nadal panuje duch Giedroycia i Geremka. Dopóki nie pozbędziemy się tych dwóch demonów, czyli mesjanizmu polskiego i bezkrytycznego patrzenia na naszych wschodnich sąsiadów, to nie zbudujemy z nimi dobrych relacji.
Mówił Pan, że rząd powinien uchwalić ustawę penalizującą banderyzm. Czy to by zmieniło coś w relacjach polsko-ukraińskich?
Chodzi o nowelizację ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej, która została zablokowana w ubiegłym roku w drugim czytaniu komisyjnym. Ustawa zakłada bardzo prostą nowelizację. Oprócz zadań polegając na przedstawianiu opracowań historycznych dot. zbrodni nazistowskich Niemiec, zbrodni komunistycznych, proponujemy dodać trzeci punkt, a mianowicie zbrodnie ukraińskich nacjonalistów i ukraińskich formacji kolaborujących z Trzecią Rzeszą. To jest o tyle istotne, że zmienia to wektor prac Instytutu. Również w korelacji z art. 55 ust. powoduje penalizację promocji banderyzmu, tzn. mamy instrument prawny zapewniający, że nikt, a przede wszystkim przedstawiciele Związku Ukraińców w Polsce nie będą mogli stawiać żadnych pomników, nie będą mogli chodzić z żadnymi flagami czerwono-czarnymi, ani organizować pochodów z pochodniami i portretami Stephana Bandery, bo będzie za to grozić kara pozbawienia wolności.
Taka nowelizacja uregulowałaby sytuację na terytorium Rzeczpospolitej Polskiej, ale co z podejściem Ukraińców?
Zacznijmy od siebie. Ukraina wprowadziła ustawę wedle, której każdy, kto krytykuje heroizm cnót, bohaterstwo i męstwo bojowników UPA-OUN jest ścigany na całym świecie. W myśl prawa ukraińskiego ja również jestem przestępcą. To jest wyniki naszej słabości i bierności. Dawaliśmy bezkrytycznie środki finansowe i wsparcie polityczne, a po ostatnim Majdanie nie zostaliśmy zaproszeni przez Ukraińców do stołu negocjacyjnego. Zaproszone zostały Francja i Niemcy, a Polska jako adwokat Kijowa została zlekceważyła.
Jakie kroki powinna podjąć polska strona, aby unormować nasze relacje z Ukrainą?
Przede wszystkim stanowcza rozmowa z Ukraińcami. Rozmawiałem jednym z naszych rodaków, który jest duchownym na Ukrainie i powiedział on, że z Ukraińcami trzeba ostro, bo oni niestety innego języka nie rozumieją. Próbujemy wobec Kijowa stosować takie standardy jakie wobec nas się stosuje. Niestety, ale przedstawiciele państwa ukraińskiego co innego myślą, co innego robią i co innego mówią. Tylko argument siły przynosi efekt w polityce z Ukrainą. Polityka poklepywania po plecach nie przynosi żadnych wymiernych korzyści. Ukraina nas oszukuje, a to co się dzieje w kwestii ekshumacji naszych rodaków pomordowanych, czy to w czasie kampanii 1939 roku czy rzezi Wołynia pokazuje, że jest to obecnie nasz najgorszy okres w relacjach na linii Warszawa-Kijów. Nie ma w tym jednak naszej winy.
Rozmawiał Kamil Kwiatek
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/364761-nasz-wywiad-rzymkowski-budowanie-pomnikow-bandery-i-narracja-upa-oun-jest-nie-do-zaakceptowania-dla-panstwa-polskiego
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.