TRZY PYTANIA DO… Grzegorza Długiego: „Jeżeli z reformy wymiaru sprawiedliwości zrobiliśmy polityczną hucpę, to nie spodziewajmy się dobrych rezultatów”

My jesteśmy bardzo zniecierpliwieni tym, że w ogóle nie ma dyskusji na temat reformy wymiaru sprawiedliwości. Jest tylko dyskusja o Krajowej Radzie Sądownictwa i Sądzie Najwyższym, a to ma niewiele wspólnego z tą reformą

— ocenił w rozmowie z portalem wPolityce.pl Grzegorz Długi, poseł Kukiz’15.

wPolityce.pl: Czy Kukiz’15 niecierpliwi się wciąż trwającymi rozmowami o kształcie reformy wymiaru sprawiedliwości?

Grzegorz Długi, poseł Kukiz’15: My jesteśmy bardzo zniecierpliwieni tym, że w ogóle nie ma dyskusji na temat reformy wymiaru sprawiedliwości. Jest tylko dyskusja o Krajowej Radzie Sądownictwa i Sądzie Najwyższym, a to ma niewiele wspólnego z tą reformą. Proponujemy - aczkolwiek nie mamy wsparcia ze strony innych opcji politycznych – prace nad rozwiązaniami ustawowymi, które wprowadziłyby sędziów pokoju. To byłoby realną i faktyczną próbą zreformowania wymiaru sprawiedliwości. W tym kierunku idźmy. Cała reszta to tzw. „michałki” i polityczne przepychanki, które również mają wyłącznie polityczne znaczenie, a dla obywateli i ich kontaktu z wymiarem sprawiedliwości, mają się nijak. Bo obywatel przed KRS-em w ogóle nie staje, a w SN bardzo rzadko. Wobec tego skupmy się na tym, co jest naprawdę ważne, a te inne sprawy mogą poczekać, czy zostać załatwione w różny sposób. Jeżeli z reformy wymiaru sprawiedliwości zrobiliśmy polityczną hucpę, to nie spodziewajmy się dobrych rezultatów.

Ale czy ustawa o ustroju sądów powszechnych i wprowadzenie w sądach losowego przydziału spraw, to nie są dobre kroki?

Tylko są to drobiazgi. Jeżeli reforma wymiaru sprawiedliwości ma polegać na tym, że sprawy będą przydzielane losowo, to zwróćmy uwagę, że w większości sądów w jakimś tak już było, tyle tylko, że działo się to za pomocą systemu numerków, który oczywiście można było łatwo oszukać. Wobec tego, obecna propozycja jest pod tym względem lepsza, ale ją też będzie można obejść. Oby miał on wyjątki, które pozwoliłyby - bo nie mamy sądów specjalistycznych - żeby niektóre sprawy trafiały jednak do specjalistów. Chociaż popieram ten system, to jednak nie jest to żadna rewolucja i generalna reforma, to tylko – powtórzę – drobiazgi. Oczywiście, one również mają znaczeni i trzeba to kontynuować. My mamy problem z sądownictwem na poziomie generalnym i ideowym, o tym rozmawiajmy.

Kto jest bliżej obywateli? Zwolennicy ograniczenia handlu w niedziele, przypominający o ciężko pracujących kasjerach w supermarketach, czy też ci, którzy domagają się pełnej wolności w sprawie decydowania o zakupach, jak Nowoczesna?

Nowoczesna jest skupiona na swojej ideologicznym przekazie, a z pewnością nie jest to ideologia proobywatelska. Przechodząc jednak do faktycznego problemu, pojawia się tutaj pytanie: czy chcemy, aby państwo ingerowało w styl życia Polaków, czy też nie? Ja osobiście - może dlatego, że jestem w wieku, który pozwala mi pamiętać te czasy, gdy w niedziele wszystko było zamknięte, a zresztą, w gdy w inne dni sklepy były otwarte, to i tak nie można było nic kupić – nie jestem zbyt szczęśliwy, gdy widzę, że głównym sposobem spędzania wolnego czasu przez rodziny jest spacer po galerii handlowej i oglądanie przez szybkę rzeczy, na które większość Polaków i tak nie stać. To jest napędzanie konsumeryzmu, dlatego jest tym zainteresowana Nowoczesna. Natomiast nie jest to rozwijanie dojrzałego konsumenta i rozwijanie dojrzałej rodziny. Wobec tego nie ma problemu z tym, gdyby niedziele były wolne od handlu, ale chciałbym, aby w niedziele były dostępne usługi kulturalne i byśmy poświęcali ten czas na towarzyskie i rodzinne wizyty, bo to jest zawsze najwspanialsze. Wbrew temu, co sądzą 16-latkowie, internet wszystkiego nie zapewni.

Rozmawiał Adam Kacprzak