Oczywiście budzi nasze wielkie nadzieje to, że nareszcie to śledztwo postępuje po latach stagnacji. Jest we mnie też taka obawa, czy da się do końca i rzetelnie przebadać tę katastrofę bez wraku samolotu. Rosjanie mimo wszystko jeszcze bardzo mogą temu śledztwu zaszkodzić. Naturalnie, doceniam dobrą wolę podkomisji i prokuratury
— powiedziała w rozmowie z portalem wPolityce.pl Magdalena Merta, żona śp. ministra Tomasza Merty, który zginął w katastrofie smoleńskiej.
wPolityce.pl: Podkomisja smoleńska zaprezentowała nowe ustalenia dot. katastrofy TU-154M z 10 kwietnia 2010 roku. Zgodnie z nimi, na moment przed tragedią doszło do gwałtownego, niewytłumaczalnego wzrostu temperatury na czujniku samolotu, po czym nastąpiła seria gwałtownych zdarzeń. Czy wydaje się pani, że te ustalenia pomogą wyjaśnić przebieg katastrofy smoleńskiej?
Magdalena Merta: Wydaje mi się, że te ustalenia są zgodne z tym, co wiedzieliśmy z zeznań z pierwszych badań prowadzonych jeszcze przez zespół parlamentarny ministra Macierewicza. Oczywiście budzi nasze wielkie nadzieje to, że nareszcie to śledztwo postępuje po latach stagnacji. Jest we mnie też taka obawa, czy da się do końca i rzetelnie przebadać tę katastrofę bez wraku samolotu. Rosjanie mimo wszystko jeszcze bardzo mogą temu śledztwu zaszkodzić. Naturalnie, doceniam dobrą wolę podkomisji i prokuratury.
Zgodnie z publikacją „Gazety Polskiej”, Rosjanom bardzo zależało na tym, aby usunąć z zapisu czarnej skrzynki ATM te 4,5 sekudny lotu, na których komisna opiera swoje nowe ustalenia.
Myślę, że Rosjanom bardzo zależało na tym, żebyśmy nigdy nie wyjaśnili co się tam stało. . Chodziło o terroryzowanie polskich władz, żeby same chciały kłamać w interesie Rosjan. To się przez wiele lat udawało. Nawet rozpętanie awantury o ekshumacje też w gruncie rzeczy było realizacją interesu Rosji, chodziło o ukrycie ich barbarzyństwa. Dziś Bogu dzięki mamy inną sytuację i też znacznie większe nadzieje. Opuściło nas już to poczucie bezsilności, wrogości ze strony tych, którzy powinni być naszymi sojuszniakami.
Podczas 90 miesięcznicy smolęnskiej Jarosław Kaczyński zapowiedział, że w 96 miesięcznicę upublicznione zostaną ostateczne raporty podkomisji smoleńskiej. Przynajmniej wydaje się, że dobitnie zostanie potwierdzone, że wersja przebiegu katastrofy z „pancerną brzozą” nie jest prawdziwa.
Sądzę, że trzeba być skończonym idiotą, żeby wierzyć w „pancerną brzozę”. Od pierwszej, a na pewno od drugiej konferencji smoleńskiej wiemy, iż katastrofa nie miała takiego przebiegu, jak jest to zapisane w raporcie MAK czy komisji Millera. Mimo, że długo poruszaliśmy się w kręgu mniej lub bardziej prawdopodbnych hipotez, nie wiedzielismy jaki był przebieg tej katastrofy, to dość szybko udało się z całą pewnością ustalić, że ta katastrofa nie miała takiego przebiegu, jak twierdziła Tatjana Anodina czy minister Miller. Oni wyśli z założenia, że jak dostatecznie często powtórzą swoje kłamstwa, to one staną się prawdą. Na szczęście się nie stały.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Oczywiście budzi nasze wielkie nadzieje to, że nareszcie to śledztwo postępuje po latach stagnacji. Jest we mnie też taka obawa, czy da się do końca i rzetelnie przebadać tę katastrofę bez wraku samolotu. Rosjanie mimo wszystko jeszcze bardzo mogą temu śledztwu zaszkodzić. Naturalnie, doceniam dobrą wolę podkomisji i prokuratury
— powiedziała w rozmowie z portalem wPolityce.pl Magdalena Merta, żona śp. ministra Tomasza Merty, który zginął w katastrofie smoleńskiej.
wPolityce.pl: Podkomisja smoleńska zaprezentowała nowe ustalenia dot. katastrofy TU-154M z 10 kwietnia 2010 roku. Zgodnie z nimi, na moment przed tragedią doszło do gwałtownego, niewytłumaczalnego wzrostu temperatury na czujniku samolotu, po czym nastąpiła seria gwałtownych zdarzeń. Czy wydaje się pani, że te ustalenia pomogą wyjaśnić przebieg katastrofy smoleńskiej?
Magdalena Merta: Wydaje mi się, że te ustalenia są zgodne z tym, co wiedzieliśmy z zeznań z pierwszych badań prowadzonych jeszcze przez zespół parlamentarny ministra Macierewicza. Oczywiście budzi nasze wielkie nadzieje to, że nareszcie to śledztwo postępuje po latach stagnacji. Jest we mnie też taka obawa, czy da się do końca i rzetelnie przebadać tę katastrofę bez wraku samolotu. Rosjanie mimo wszystko jeszcze bardzo mogą temu śledztwu zaszkodzić. Naturalnie, doceniam dobrą wolę podkomisji i prokuratury.
Zgodnie z publikacją „Gazety Polskiej”, Rosjanom bardzo zależało na tym, aby usunąć z zapisu czarnej skrzynki ATM te 4,5 sekudny lotu, na których komisna opiera swoje nowe ustalenia.
Myślę, że Rosjanom bardzo zależało na tym, żebyśmy nigdy nie wyjaśnili co się tam stało. . Chodziło o terroryzowanie polskich władz, żeby same chciały kłamać w interesie Rosjan. To się przez wiele lat udawało. Nawet rozpętanie awantury o ekshumacje też w gruncie rzeczy było realizacją interesu Rosji, chodziło o ukrycie ich barbarzyństwa. Dziś Bogu dzięki mamy inną sytuację i też znacznie większe nadzieje. Opuściło nas już to poczucie bezsilności, wrogości ze strony tych, którzy powinni być naszymi sojuszniakami.
Podczas 90 miesięcznicy smolęnskiej Jarosław Kaczyński zapowiedział, że w 96 miesięcznicę upublicznione zostaną ostateczne raporty podkomisji smoleńskiej. Przynajmniej wydaje się, że dobitnie zostanie potwierdzone, że wersja przebiegu katastrofy z „pancerną brzozą” nie jest prawdziwa.
Sądzę, że trzeba być skończonym idiotą, żeby wierzyć w „pancerną brzozę”. Od pierwszej, a na pewno od drugiej konferencji smoleńskiej wiemy, iż katastrofa nie miała takiego przebiegu, jak jest to zapisane w raporcie MAK czy komisji Millera. Mimo, że długo poruszaliśmy się w kręgu mniej lub bardziej prawdopodbnych hipotez, nie wiedzielismy jaki był przebieg tej katastrofy, to dość szybko udało się z całą pewnością ustalić, że ta katastrofa nie miała takiego przebiegu, jak twierdziła Tatjana Anodina czy minister Miller. Oni wyśli z założenia, że jak dostatecznie często powtórzą swoje kłamstwa, to one staną się prawdą. Na szczęście się nie stały.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/364404-nasz-wywiad-magdalena-merta-o-nowych-ustaleniach-podkomisji-smolenskiej-budzi-nasze-wielkie-nadzieje-to-ze-nareszcie-to-sledztwo-postepuje
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.