To może być przełom, jeśli potwierdzi się, że rzeczywiście mamy do czynienia z takim zjawiskiem; teraz jesteśmy na etapie badania tego - powiedział piątek szef MON Antoni Macierewicz odnosząc się do informacji, że rejestrator w Tu-154M zapisał wzrost temperatury.
Podkomisja smoleńska podała w ostatnim komunikacie, że polski rejestrator w samolocie Tu-154M zapisał serię gwałtownych zdarzeń, jak chwilowe załamania przyspieszenia pionowego i bocznego oraz skokowy wzrost temperatury. Podkomisja odniosła się do informacji „Gazety Polskiej”, która w ostatnim numerze podała, że w zapisie jednego z rejestratorów jest gwałtowny, niewytłumaczalny wzrost ciepła na czujniku temperatury samolotu, po którym nastąpiła katastrofalna seria awarii.
Macierewicz był pytany w piątek w TVP Info, czy to przełom w śledztwie dot. wyjaśnienia przyczyn katastrofy smoleńskiej.
Tak, to może być przełom, jeśli potwierdzi się, że rzeczywiście mamy do czynienia z takim zjawiskiem; teraz jesteśmy na etapie badania tego, na etapie wykluczania wszystkich innych możliwych, czy ewentualnie prawdopodobnych wyjaśnień tego zjawiska
— odpowiedział szef MON.
Według niego to zjawisko mogło zajść przed serią awarii.
Przypominam, chodzi o awarię w powietrzu, awarię generatora, awarię silnika, awarię wysokościomierza, awarię pionowego statecznika - to wszystko działo się w powietrzu i ta seria awarii ostatecznie była jedną z przyczyn katastrofy. Przed tą serią awarii nastąpił nagły skok temperatury
— mówił Macierewicz.
Dodał, że naukowcy badają, czy w tej sprawie można wykluczyć wszystkie inne możliwości - np. skok temperatury spowodowany zjawiskiem zewnętrznym.
Bo czujnik mierzący to zjawisko znajduje się w samolocie na zewnątrz, nie wewnątrz
— mówił Macierewicz.
Pytany, czy to wątek nowy, czy też komisja Millera „wycięła” ten wątek ze śledztwa, Macierewicz powiedział, że „rzeczywiście tak było, że dokonywano pewnych szczególnych zabiegów na zapisie tego rejestratora i ten fragment został wycięty, pominięty, uznano, że nie ma co go analizować”. Dopytywany, czy wpływ na to mogły mieć „naciski”, Macierewicz powiedział, że ta sprawa jest analizowana.
Wśród ekspertów przez cały czas pracy komisji (Millera) byli ludzie, którzy sprzeciwiali się fałszowaniu wyników badań, ale byli też tacy, którzy na to nalegali, ta sprawa zostanie przekazana prokuraturze do wyciągnięcia konsekwencji
— powiedział.
Macierewicz odniósł się też do słów prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego z obchodów 90. miesięcznicy katastrofy smoleńskiej, że Polacy w kolejną rocznicę katastrofy otrzymają albo prawdę na temat jej przyczyn, albo stwierdzenie, że w obecnych okolicznościach tej prawdy do końca ustalić się nie da.
Szef MON powiedział, że Kaczyński „przyjął do wiadomości, iż do wiosny przyszłego roku jakieś fragmenty mogą nie zostać ustalone”. Zaznaczył, że nie jest to możliwe, bo nie będzie wystarczająco dużo czasu, by przeanalizować np. wyniki wszystkich badań, związanych z ekshumacjami zwłok ofiar katastrofy. Natomiast - przekonywał - „dzisiejszy stan wiedzy pozwala zapewnić, że jeśli chodzi o techniczne przyczyny katastrofy, one zostaną bardzo dokładnie przedstawione”.
Minister obrony odniósł się również do szefa SKW Piotra Bączka.
Szef SKW Piotr Bączek nigdy nie skłamał; oskarżenia kierowane pod jego adresem przez PO to bezczelność
— oświadczył szef MON Antoni Macierewicz. PO go atakuje, bo Bączek pokazuje działania niebezpieczne dla Polski, związane z rządami tej partii - ocenił.
PO zażądała w czwartek dymisji Bączka w związku z - jak mówili posłowie Platformy - nieścisłościami wokół b. wiceszefa MON Jacka Kotasa, którego określili jako „rosyjskiego łącznika”. Kotas był podsekretarzem stanu w MON od 12 lutego 2007 r. do 26 listopada 2007 r.
Szef MON powiedział w piątek dziennikarzom w Sejmie, że oskarżenia wobec Bączka to „bezczelność”.
Szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego nigdy nie skłamał
— oświadczył.
Macierewicz uważa, że atak na Bączka wynika z faktu, że pokazuje on „bezprawie i działania, które są niebezpieczne dla Polski, związane z działalnością byłych urzędników wspieranych przez Platformę Obywatelską, takich np. jak (b. szef SKW Janusz) Nosek czy (b. szef SKW gen. bryg. rez. Piotr) Pytel, którzy podejmowali nielegalną współpracę ze służbami rosyjskimi”.
Za to go atakują
— podkreślił minister obrony narodowej.
Czytaj dalej na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
To może być przełom, jeśli potwierdzi się, że rzeczywiście mamy do czynienia z takim zjawiskiem; teraz jesteśmy na etapie badania tego - powiedział piątek szef MON Antoni Macierewicz odnosząc się do informacji, że rejestrator w Tu-154M zapisał wzrost temperatury.
Podkomisja smoleńska podała w ostatnim komunikacie, że polski rejestrator w samolocie Tu-154M zapisał serię gwałtownych zdarzeń, jak chwilowe załamania przyspieszenia pionowego i bocznego oraz skokowy wzrost temperatury. Podkomisja odniosła się do informacji „Gazety Polskiej”, która w ostatnim numerze podała, że w zapisie jednego z rejestratorów jest gwałtowny, niewytłumaczalny wzrost ciepła na czujniku temperatury samolotu, po którym nastąpiła katastrofalna seria awarii.
Macierewicz był pytany w piątek w TVP Info, czy to przełom w śledztwie dot. wyjaśnienia przyczyn katastrofy smoleńskiej.
Tak, to może być przełom, jeśli potwierdzi się, że rzeczywiście mamy do czynienia z takim zjawiskiem; teraz jesteśmy na etapie badania tego, na etapie wykluczania wszystkich innych możliwych, czy ewentualnie prawdopodobnych wyjaśnień tego zjawiska
— odpowiedział szef MON.
Według niego to zjawisko mogło zajść przed serią awarii.
Przypominam, chodzi o awarię w powietrzu, awarię generatora, awarię silnika, awarię wysokościomierza, awarię pionowego statecznika - to wszystko działo się w powietrzu i ta seria awarii ostatecznie była jedną z przyczyn katastrofy. Przed tą serią awarii nastąpił nagły skok temperatury
— mówił Macierewicz.
Dodał, że naukowcy badają, czy w tej sprawie można wykluczyć wszystkie inne możliwości - np. skok temperatury spowodowany zjawiskiem zewnętrznym.
Bo czujnik mierzący to zjawisko znajduje się w samolocie na zewnątrz, nie wewnątrz
— mówił Macierewicz.
Pytany, czy to wątek nowy, czy też komisja Millera „wycięła” ten wątek ze śledztwa, Macierewicz powiedział, że „rzeczywiście tak było, że dokonywano pewnych szczególnych zabiegów na zapisie tego rejestratora i ten fragment został wycięty, pominięty, uznano, że nie ma co go analizować”. Dopytywany, czy wpływ na to mogły mieć „naciski”, Macierewicz powiedział, że ta sprawa jest analizowana.
Wśród ekspertów przez cały czas pracy komisji (Millera) byli ludzie, którzy sprzeciwiali się fałszowaniu wyników badań, ale byli też tacy, którzy na to nalegali, ta sprawa zostanie przekazana prokuraturze do wyciągnięcia konsekwencji
— powiedział.
Macierewicz odniósł się też do słów prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego z obchodów 90. miesięcznicy katastrofy smoleńskiej, że Polacy w kolejną rocznicę katastrofy otrzymają albo prawdę na temat jej przyczyn, albo stwierdzenie, że w obecnych okolicznościach tej prawdy do końca ustalić się nie da.
Szef MON powiedział, że Kaczyński „przyjął do wiadomości, iż do wiosny przyszłego roku jakieś fragmenty mogą nie zostać ustalone”. Zaznaczył, że nie jest to możliwe, bo nie będzie wystarczająco dużo czasu, by przeanalizować np. wyniki wszystkich badań, związanych z ekshumacjami zwłok ofiar katastrofy. Natomiast - przekonywał - „dzisiejszy stan wiedzy pozwala zapewnić, że jeśli chodzi o techniczne przyczyny katastrofy, one zostaną bardzo dokładnie przedstawione”.
Minister obrony odniósł się również do szefa SKW Piotra Bączka.
Szef SKW Piotr Bączek nigdy nie skłamał; oskarżenia kierowane pod jego adresem przez PO to bezczelność
— oświadczył szef MON Antoni Macierewicz. PO go atakuje, bo Bączek pokazuje działania niebezpieczne dla Polski, związane z rządami tej partii - ocenił.
PO zażądała w czwartek dymisji Bączka w związku z - jak mówili posłowie Platformy - nieścisłościami wokół b. wiceszefa MON Jacka Kotasa, którego określili jako „rosyjskiego łącznika”. Kotas był podsekretarzem stanu w MON od 12 lutego 2007 r. do 26 listopada 2007 r.
Szef MON powiedział w piątek dziennikarzom w Sejmie, że oskarżenia wobec Bączka to „bezczelność”.
Szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego nigdy nie skłamał
— oświadczył.
Macierewicz uważa, że atak na Bączka wynika z faktu, że pokazuje on „bezprawie i działania, które są niebezpieczne dla Polski, związane z działalnością byłych urzędników wspieranych przez Platformę Obywatelską, takich np. jak (b. szef SKW Janusz) Nosek czy (b. szef SKW gen. bryg. rez. Piotr) Pytel, którzy podejmowali nielegalną współpracę ze służbami rosyjskimi”.
Za to go atakują
— podkreślił minister obrony narodowej.
Czytaj dalej na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/364377-szef-mon-o-informacjach-dot-wzrostu-temperatury-w-tu-154m-to-moze-byc-przelom-jesli-potwierdzi-sie-ze-rzeczywiscie-mamy-do-czynienia-z-takim-zjawiskiem