To jest furtka, by chorych nie nazywać przestępcami. Jestem dumny z tego, że ludzie chorzy, którzy ratują życie swoim bliskim, nie są przestępcami przyjmując te leki

— mówił w programie „Minęła Dwudziesta” Piotr Liroy-Marzec, muzyk i poseł, odnosząc się do sprawy medycznej marihuany.

Rozmówca Michała Rachonia skomentował „specyfikę” Gdańska w związku z różnymi aferami, które przetaczają się przez to miasto.

Faktycznie, wielokrotnie widać, jak polityka łączyła się z innymi światami. Politycy tam się nawet przed tym nie chowali

— stwierdził, zaznaczając jednocześnie, że w wielu polskich miastach było podobnie. Dodał również sceptycznie, że trwa „polowanie na czarownice”:

Nie ma takiej władzy politycznej, łącznie z obecnie rządzącymi, która chciałaby ujawnić te tajemnice. To dotyczy wszystkich, którzy rządzili i włożyli ręce tam, gdzie nie trzeba. Póki będą rządziły partie, które rządziły do tej pory i nie zmieni się na nową siłę polityczną, która będzie blisko obywateli i doprowadzi do prawdziwych reform, to będzie długa droga.

Krytycznie odniósł się także do różnych spekulacji o możliwości powstania ugrupowania prezydenckiego razem z Kukiz’15.

Nie chcę tracić czasu na rozmowę o ugrupowaniu, w którym byłem. Nie wierzę w takie coś, co nagle powstaje. Widzę za dużo dziwnych rzeczy, zapala się wiele lampek (…) Nie wierzę w ugrupowanie prezydenckie, ale spotykałem się z panem prezydentem, szanuję jego postawę w wielu sprawach

— przyznał Liory-Marzec, dając do zrozumienia, że taka inicjatywa byłaby „koniem trojańskim”, która miałaby osłabić opozycję.

Chętnie przyłączą się do tego, co nie jest splamione partyjniactwem, co jest centrowe i chce zmienić kraj, a nie swoją partię, przestawiać szafek i dodatkowo robić kadrówki i udawać, że robi się cokolwiek

— dodał.

Liroy-Marzec mówił na koniec o marihuanie medycznej.

To jest furtka, by chorych nie nazywać przestępcami. Jestem dumny z tego, że ludzie chorzy, którzy ratują życie swoim bliskim, nie są przestępcami przyjmując te leki

— podkreślił poseł.

ak/TVP Info