Zmiany w polityce zawsze są potrzebne, ponieważ zawsze pojawiają się zagrożenia i każdy mądry przywódca będzie dokonywał zmian personalnych, żeby je zminimalizować, bo nie da się ich całkowicie wyeliminować
— powiedział w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Kazimierz Kik, politolog.
wPolityce.pl: Nowoczesna zmienia nazwę. Malowanie ruin, czy możemy spodziewać się nowej jakości politycznej?
Prof. Kazimierz Kik: W Nowoczesnej jest sporo bardzo inteligentnych i dobrze zapowiadających się polityków. Oni stanowią o sile partii, jednak obciążeniem tej formacji jest jej lider. Petru początkowo stwarzał nadzieje albo pozory. Określał się jako wybitny ekonomista. Czas to zweryfikował. Okazał się człowiekiem pełnym różnego rodzaju słabości, bez żadnej perspektywy programowej. W polityce jest tak, że prawda w końcu wyjdzie na jaw. Nowoczesną czeka wchłonięcie przez PO. Niestety sytuacja Platformy wcale nie jest lepsza. W obu partiach widać kryzys przywódców, obie mają lepsze szeregi niż liderów.
Co stanie się po wtopieniu Nowoczesnej w PO?
Nie będzie to wartość dodana. Nie musi nastąpić złączenie się partii, ale może powstać wspólna koalicja zbudowana na zasadzie – silniejszy pożera słabszego. Notowania Petru są tak niskie, że nikt z PO nie przyjmie jego oferty. Te oferty są zawyżone w stosunku do wartości Nowoczesnej. Petru domaga się 30 proc. na listach w wyborach samorządowych. Platforma jest w lepszej sytuacji niż Nowoczesna, ale również ma swoje wewnętrzne problemy. PO i Nowoczesna mają więcej problemów niż pomysłów programowych. Obecne zapowiedzi i mocne słowa zweryfikują wybory samorządowe, które odbędą się jesienią 2018 r. Po wyborach będzie zupełnie inna scena polityczna. Obecny układ sejmowy nie odzwierciedla prawdziwego układu sił politycznych, bo jeżeli wierzyć sondażom, on już nie istnieje
Wspomniał pan o sondażach. Według nich poparcie dla PiS cały czas jest wysokie. Z czego, poza realizacją programów społecznych wynika?
Ze słabości opozycji. To banał, ale tak jest. Obecnie jedynym ugrupowaniem, które coś robi, jest koalicja rządząca. Dokonuje rzeczywistych reform, przez jednych akceptowanych, przez innych nie, ale w ostatecznym rozrachunku realizuje zmiany akceptowane przez większość. Opozycja, także pozaparlamentarna nie ma żadnych programowych, koncepcyjnych, ani organizacyjnych propozycji. Mają tylko problemy wewnętrzne.
Za dwa tygodnie dojdzie do rekonstrukcji rządu. Czego mamy się spodziewać? Trzęsienia ziemi czy spokojnych zmian?
Nie ma podstaw do trzęsienia ziemi. Takich notowań, jakie ma rząd, nie miał nikt po dwóch latach sprawowania władzy. Nie ma powodów do przeprowadzenia generalnych zmian. Jednak, jak w każdej formacji, kiedy idzie dobrze, pojawiają się różne pomysły. Jeżeli przy tak wysokim poparciu dla premier, ktoś inny zająłby jej miejsce, byłoby to niezrozumiałe dla społeczeństwa. Nie zmienia się koni podczas przeprawy przez rzekę.
Żadne zmiany nie są potrzebne?
Zmiany w polityce zawsze są potrzebne, ponieważ zawsze pojawiają się zagrożenia i każdy mądry przywódca będzie dokonywał zmian personalnych, żeby je zminimalizować, bo nie da się ich całkowicie wyeliminować.
Jakie zagrożenia należy wyeliminować?
Po pierwsze, zagrożenie konfliktami wewnątrz formacyjnymi. Mamy kilka takich potencjalnych konfliktów, na linii prezydent – Macierewicz, prezydent – Ziobro. Formacja rządowa musi zdecydować, czy chce brnąć w pogłębianie się konfliktów, czy usunąć ich przyczynę. Prezydenta usunąć się nie da, można jednak zmienić ministrów.
Drugi powód, według którego powinny zachodzić zmiany w rządzie to wyeliminowanie słabszych stron w polityce rządu, czyli gorszych ministrów.
Czytaj dalej na następnej stronie ==>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Zmiany w polityce zawsze są potrzebne, ponieważ zawsze pojawiają się zagrożenia i każdy mądry przywódca będzie dokonywał zmian personalnych, żeby je zminimalizować, bo nie da się ich całkowicie wyeliminować
— powiedział w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Kazimierz Kik, politolog.
wPolityce.pl: Nowoczesna zmienia nazwę. Malowanie ruin, czy możemy spodziewać się nowej jakości politycznej?
Prof. Kazimierz Kik: W Nowoczesnej jest sporo bardzo inteligentnych i dobrze zapowiadających się polityków. Oni stanowią o sile partii, jednak obciążeniem tej formacji jest jej lider. Petru początkowo stwarzał nadzieje albo pozory. Określał się jako wybitny ekonomista. Czas to zweryfikował. Okazał się człowiekiem pełnym różnego rodzaju słabości, bez żadnej perspektywy programowej. W polityce jest tak, że prawda w końcu wyjdzie na jaw. Nowoczesną czeka wchłonięcie przez PO. Niestety sytuacja Platformy wcale nie jest lepsza. W obu partiach widać kryzys przywódców, obie mają lepsze szeregi niż liderów.
Co stanie się po wtopieniu Nowoczesnej w PO?
Nie będzie to wartość dodana. Nie musi nastąpić złączenie się partii, ale może powstać wspólna koalicja zbudowana na zasadzie – silniejszy pożera słabszego. Notowania Petru są tak niskie, że nikt z PO nie przyjmie jego oferty. Te oferty są zawyżone w stosunku do wartości Nowoczesnej. Petru domaga się 30 proc. na listach w wyborach samorządowych. Platforma jest w lepszej sytuacji niż Nowoczesna, ale również ma swoje wewnętrzne problemy. PO i Nowoczesna mają więcej problemów niż pomysłów programowych. Obecne zapowiedzi i mocne słowa zweryfikują wybory samorządowe, które odbędą się jesienią 2018 r. Po wyborach będzie zupełnie inna scena polityczna. Obecny układ sejmowy nie odzwierciedla prawdziwego układu sił politycznych, bo jeżeli wierzyć sondażom, on już nie istnieje
Wspomniał pan o sondażach. Według nich poparcie dla PiS cały czas jest wysokie. Z czego, poza realizacją programów społecznych wynika?
Ze słabości opozycji. To banał, ale tak jest. Obecnie jedynym ugrupowaniem, które coś robi, jest koalicja rządząca. Dokonuje rzeczywistych reform, przez jednych akceptowanych, przez innych nie, ale w ostatecznym rozrachunku realizuje zmiany akceptowane przez większość. Opozycja, także pozaparlamentarna nie ma żadnych programowych, koncepcyjnych, ani organizacyjnych propozycji. Mają tylko problemy wewnętrzne.
Za dwa tygodnie dojdzie do rekonstrukcji rządu. Czego mamy się spodziewać? Trzęsienia ziemi czy spokojnych zmian?
Nie ma podstaw do trzęsienia ziemi. Takich notowań, jakie ma rząd, nie miał nikt po dwóch latach sprawowania władzy. Nie ma powodów do przeprowadzenia generalnych zmian. Jednak, jak w każdej formacji, kiedy idzie dobrze, pojawiają się różne pomysły. Jeżeli przy tak wysokim poparciu dla premier, ktoś inny zająłby jej miejsce, byłoby to niezrozumiałe dla społeczeństwa. Nie zmienia się koni podczas przeprawy przez rzekę.
Żadne zmiany nie są potrzebne?
Zmiany w polityce zawsze są potrzebne, ponieważ zawsze pojawiają się zagrożenia i każdy mądry przywódca będzie dokonywał zmian personalnych, żeby je zminimalizować, bo nie da się ich całkowicie wyeliminować.
Jakie zagrożenia należy wyeliminować?
Po pierwsze, zagrożenie konfliktami wewnątrz formacyjnymi. Mamy kilka takich potencjalnych konfliktów, na linii prezydent – Macierewicz, prezydent – Ziobro. Formacja rządowa musi zdecydować, czy chce brnąć w pogłębianie się konfliktów, czy usunąć ich przyczynę. Prezydenta usunąć się nie da, można jednak zmienić ministrów.
Drugi powód, według którego powinny zachodzić zmiany w rządzie to wyeliminowanie słabszych stron w polityce rządu, czyli gorszych ministrów.
Czytaj dalej na następnej stronie ==>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/364189-nasz-wywiad-prof-kik-jezeli-przy-tak-wysokim-poparciu-dla-premier-ktos-inny-zajalby-jej-miejsce-byloby-to-niezrozumiale-dla-spoleczenstwa?strona=1
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.