Zablokowanie przez pana prezydenta reformy sądownictwa jest świętowane w sądach w swoisty sposób.
W ostatnich dniach zapadło parę wyroków, które dla przeciętnego obywatela są kuriozalne i kłócące się z najbardziej swobodnym poczuciem sprawiedliwości.
1. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie uchylił pierwszą grzywnę w wysokości 3 tysięcy złotych nałożoną na Hannę Gronkiewicz-Waltz przez komisję weryfikacyjną do spraw reprywatyzacji. Okazało się, że za osobiste niestawiennictwo się pani prezydent przed komisją zapłacić powinni wszyscy warszawiacy. Czyli także ci, którzy za przyzwoleniem pani prezydent byli wyrzucani z mieszkań i dręczeni przez czyścicieli kamienic.
Sąd ustalił, że stroną jest m.st. Warszawa. Prezydent Warszawy, ani, jak to zostało pieszczotliwie ujęte: „piastun tego organu Hanna Gronkiewicz-Waltz”, nie jest i nigdy nie była stroną postępowania.
Czyli funkcję prezydenta miasta pełni się bezosobowo. To znaczy pensję się bierze osobiście, a odpowiedzialność jest zbiorowa. Można wnioskować, że następne grzywny nałożone przez komisję weryfikacyjną do spraw reprywatyzacji też zostaną uchylone.
Co więcej, ten wyrok źle wróży. Inne decyzje komisji weryfikacyjnej także mogą być sądownie podważone. Przecież zamieszanych w te sprawy jest wielu prawników czyli znajomych i znajomych znajomych.
Swoją drogą ciekawe czy osoba wydająca wyrok przypadkiem nie studiowała na Uniwersytecie Warszawskim u profesor Hanny Gronkiewicz-Waltz.
2. Sąd Okręgowy w Gdańsku orzekł, że Krzysztof Wyszkowski musi przeprosić Lecha Wałęsę za wypowiedzi w mediach, że przed kilku laty wygrał z nim proces o TW Bolka. Pośrednio sąd stanął na stanowisku, że nazywanie Lecha Wałęsy tajnym współpracownikiem SB o pseudonimie „Bolek” jest niewskazane. To nic, że nawet sam Kiszczak pośmiertnie za pomocą swojej żony postanowił go sprzedać i udostępnił autentyczne dokumenty, na których słynny elektryk podpisuje cyrograf bezpieki. To nic, że IPN potwierdził niepodważalnie, że Lech Wałęsa donosił i brał za to pieniądze.
Trzeba strzec dobrego imienia komunistycznego szpicla.
3. Sąd rejonowy w Słubicach rozpatrywał sprawę Jerzego Owsiaka, oskarżonego przez Komendanta Miejskiej Policji w Gorzowie Wielkopolskim za używanie wulgaryzmów ze sceny na Festiwalu Woodstock.
Sprawa mniejszego kalibru, tym nie mniej symptomatyczna. Przewina nie była jakaś bardzo duża, ale sąd też dał do zrozumienia, że pewnych osób nadal nie wypada karać surowo. Zasądzono 100 zł kary i 30 zł kosztów sądowych. Doszła jeszcze nagana sądowa. Można by się dopatrzeć deprawacji młodzieży w miejscu publicznym, ale po cóż przesadzać, tym bardziej, że sam podsądny ocenił wyrok: „absolutny zamach na wolność słowa, tego nie było do czasów Jarocina”. A jego zdanie jest jednak najważniejsze i sąd musi się z tym liczyć. Ostatecznie to jest gość, który jak nie chce przedstawić sądowi rozliczeń finansowych pomiędzy swoimi firmami, to nie przedstawia.
Jaką role odegrały sądy w powojennej historii Polski, szczególnie w pięćdziesiątych latach wiemy doskonale. W III RP też stanęły murem peerelowskimi kacykami. Nigdy nie nastąpiło samooczyszczenie tego środowiska. Wprost przeciwnie widzimy swoistą kontynuacje praktyk rodem z komuny. Teraz, gdy się bardziej musieli odsłonić, przeraża jaki to sort ludzi. Jeśli sędzia Trybunału Konstytucyjnego, kombinuje jak dorobić na niewykorzystanych urlopach, to czy jest człowiek stojący po stronie moralności. Podobnie jak pijana sędzia, która siada za kierownicę.
Bez naprawy sadownictwa, nie naprawimy państwa, nie ukarzemy winnych dewastowania Polski przez ostatnie lata.
Niestety po wetach pana prezydenta do kasty dotarło, że mogą się czuć bezkarni, a żadna prawdziwa reforma im w zasadzie nie grozi. Swoją radość manifestują takimi, a nie innymi wyrokami.
Tak naprawdę ważą się obecnie losy Polski. Brak zmian w wymiarze sprawiedliwości sprawia, że część sędziów pozostając poza jakąkolwiek kontrolą, będzie ferowała wyroki, kardynalnie kłócące się ze społecznym odbiorem i całkiem przypadkowo korzystne dla salonu.
Będzie tylko narastać bezczelność i arogancja tego środowiska, czego dowód dała dzisiaj prezydent Warszawy. Komentując korzystny dla nie wyrok, nie krępowała się traktować przewodniczącego Patryka Jakiego, przedstawiciela państwa polskiego w sposób chamski i ostentacyjny.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/364053-kumulacja-wyrokow-sadowych-bulwersujacych-opinie-publiczna-to-sygnal-od-kasty-ze-ma-sie-dobrze