Zdaje się, że Marcin P. wypowiedział się niecno inaczej o znajomości z Adamowiczem niż on sam, a to stawia w bardzo złym świetle prezydenta Gdańska. Być może trzeba będzie doprowadzić do jakiejś konfrontacji obu panów
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Janusz Szewczak, poseł Prawa i Sprawiedliwości.
wPolityce.pl: Dzisiaj przed komisją ds. afery Amber Gold zeznawał red. Sylwester Latowski. Jego słowa o „gdańskiej ośmiornicy” i porównanie Trójmiasta do Sycylii szokują. Jaki obraz Gdańska, ale także państwa za czasów PO-PSL się z tych zeznań wyłania?
Janusz Szewczak: Te słowa wydają mi się okrutnie prawdziwe. Pokazują, że to z czym mieliśmy do czynienia w wielu aspektach życia politycznego i gospodarczego za rządów PO-PSL to nie było państwo teoretyczne, ale wręcz para-mafijne. Jeżeli spojrzymy na definicję pojęcia „mafia”, to zobaczymy, że jest to zorganizowana przestępczość powiązana z urzędnikami państwowymi, z wymiarem sprawiedliwości, z policją. To niestety w jakimś stopniu pasuje do wielu sytuacji jakie miały miejsce za poprzednich rządów. Zauważmy, że afera Amber Gold, to nie jest jedyna afera tamtych czasów, wspomnę chociażby dziką reprywatyzację w Warszawie, gdzie mieliśmy do czynienia powiązaniem sędziów, prokuratorów, urzędników państwowych, służb specjalnych i zwykłej mafii.
Jeżeli mówimy o służbach specjalnych, to nie sposób wspomnieć o ABW, które jest jednym z antybohaterów afery Amber Gold. Wczoraj Marcin P. przyznał, że podczas przeszukań pracownicy Agencji nie przykładali się zbytnio do swoich czyności.
Można powiedzieć, że Marcin P. czuł się fantastycznie w relacjach z ABW. Miał wiele kontaktów z Agencją. To jest absolutne kuriozom. W każdym innym kraju taka sytuacja wywołałaby trzęsienie ziemi w służbach i na scenie politycznej, gdyby się dowiedziano, że przestępca był w kontakcie z ABW. Od dawna słyszałem, że Agencja zdawała sobie sprawę co dzieje się Gdańsku. To miasto jest bardzo specyficzne. Warto pamiętać, że to w Trójmieście rodziła się wielka polska mafia. Chciałbym zwrócić uwagę na wypowiedź Donalda Tuska. Były skarbik Platformy Obywatelskiej Piotr Wawrzynowicz wspominał kiedyś, że lecąc do Warszawy z Gdańska z byłym premierem Tuskiem usłyszał od niego, że jedynymi przyjaciółmi Wawrzynowicza są „mafia i bandyci”. To umknęło moim zdaniem opinii publicznej. Pytanie brzmi ile struktur mafijnych mogło się zalęgnąć i funkcjonować w administracji państwowej?
Marcin P. mówił wczoraj, że Donald Tusk przekonywał syna, że komisja śledczcza ws. Amber Gold nie powstanie. Skąd Pana zdaniem były premier miał taką pewność?
Myślę, że to wynikało z poczucia całkowitej bezkarności. Platforma Obywatelska nie liczyła się z tym, że mogą stracić władzę i że przyjdzie ktoś, kto może ich rozliczyć, a jak mówił swego czasu Donald Tusk „niemożliwe jest możliwe” Myślę, że premier Tusk wie, co ma za uszami i nieprzypadkowo uciekł do Brukseli.
Podczas wczorajszy zeznań padły również słowa obciążające prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Marcin P. podważył wersję Adamowicza, który twierdził, że założyciela Amber Gold nie zna.
Zdaje się, że Marcin P. wypowiedział się niecno inaczej o znajomości z Adamowiczem niż on sam, a to stawia w bardzo złym świetle prezydenta Gdańska. Być może trzeba będzie doprowadzić do jakiejś konfrontacji obu panów.
Członkowie komisji ds. afery Amber Gold przyznali, że Marcin P. zmienił swoje nastawienia co do zeznań i tym co mówił, próbował wysłać do swoich mocodawców sygnał. Czy Pana zdaniem Marcin P. może obawiać się o swoje życie i próbuje szantażować swoich mocodowawców?
Myślę, że on się do tej pory nie bał, bo czuwał nad nim pewien układ. Jednak świadomość tego, że z obecnym rządem będzie trzeba żyć przez jeszcze kilka lat, może niektórych skłonić do tego, aby powiedzieć coś więcej.
Rozmawiał Kamil Kwiatek
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/363997-nasz-wywiad-szewczak-o-zeznaniach-latkowskiego-mysle-ze-premier-tusk-wie-co-ma-za-uszami-i-nieprzypadkowo-uciekl-do-brukseli