Sylwester Latkowski nie ma wątpliwości, że nad Marcinem P. rozłożono parasol ochronny najważniejszych instytucji nie tylko w Gdańsku, ale także w Polsce. Jednocześnie dał do zrozumienia, że za przekrętem Amber Gold stoją przestępcy z półświatka trójmiejskiego, a praca prokuratorów Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, policji i innych instytucji pozwalała na bezkarność dla Marcina P. i jego mocodawców.
„Tygrys” przyniósł do Mariusa Olecha (znanego trójmiejskiego przedsiębiorcy, przesłuchiwanego przez komisję śledczą ds. Amber Gold - red.) walizkę, w której było 5 milionów złotych lub dolarów, a potem te pieniądze zabrał Marcin P.
– zeznał Sylwester Latkowski.
Miał (Marcin P. - red.) zdumiewającą ochronę w Trójmieście. To niemożliwe, że tak zachowywały się sądy, system bankowy nie reagował (…)
– stwierdził Sylwester Latkowski.
Świadek wiązał też świat przestępczy z lokalnymi politykami w Trójmieście.
Nazywam to miejsce (Sopot - red.) małą Sycylią”.Tam się zatarły granice,ludzie nie mają wyczucia z kim bywać,a z kim nie.(…) W Trójmieście nikt nie sypie. To jest bardzo hermetyczne środowisko. A politycy jak „małpka zakrywająca oczy”
– zeznał Latkowski.
Świadek ostro odniósł się także do prokuratury, która wyjątkowo nieudolnie prowadziła sprawy Marcina P. i Amber Gold. Wskazał na osobę prokuratora Różyckiego, który zdaniem członków komisji śledczej, nie dopilnował w sposób należyty, pierwszych śledztw w sprawie Marcina P. i jego piramidy finansowej Amber Gold.
Apelowaliśmy, by przenieść sprawę Amber Gold z Gdańska. W naszej opinii sędzia Różycki nie powinien był prowadzić tej sprawy.(…)U prokuratora Różyckiego dziennikarze znaleźli kwestię samochodu BMW. Dealer sprzedał mu auto w dobrej cenie,dokonywał darmowych napraw.(…)
– stwierdził Latkowski.
Jednym z polityków, który często bywał u Mariusa Olecha, był Jacek Karnowski, prezydent Sopotu.
– dodał.
Zdaniem Sylwestra Latkowskiego, Marcin P. nie mógł działać sam, a oszusta nazwał „sprawnym menadżerem”, co wywołało konsternacje i protest niektórych członków komisji w tym Małgorzaty Wassermann.
Nie wierzyliśmy, że Marcin i Katarzyna P. wpadli na pomysł Amber Gold i zarządzali spółką. To było niemożliwe,by oni działali sami.
– stwierdził.
Marcin P. twierdził,że razem z żoną zarobił 2 mln. zł. na pośrednictwach kredytów z bankami.(…) Okazuje się jednak,że w 2009 r. po wyjściu z aresztu miał przychód 500 zł.
– dodał Latkowski.
Poseł Małgorzata Wassermann pytała o podejście służb skarbowych do Marcina P. i Amber Gold.
Zdumiewała nas życzliwość skarbówki.
– stwierdził Sylwester Latkowski, a pytany o kwestie działań ABW odpowiedział, że ABW „tak naprawdę tego śledztwa nie robili”
Zdaniem Latkowskiego, Marcin P. chciał zostać świadkiem koronnym, ale nie posiadał większej wiedzy na ten temat.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/363966-biznesmeni-mafiozi-policjanci-i-bezpieka-w-ukladzie-latkowski-gdansk-to-mala-sycylia-nikt-nie-sypie-a-politycy-sa-jak-malpki-zakrywajace-oczy