Lepiej było pominąć milczeniem akt samospalenia mężczyzny na Placu Defilad w Warszawie. I trzeba przyznać, że większość mediów liberalnych, wbrew nawoływaniom co bardziej histerycznych przeciwników PiS, zachowała się tu odpowiedzialnie i wstrzemięźliwie. Do czasu emisji materiału we wtorkowych „Faktach” TVN.
To jasne, że akt desperacji, zwłaszcza tak dramatyczny jak próba samospalenia, budzi zainteresowanie mediów. Jednak nagłaśniając takie wydarzenia, uzasadniając je, tworzy się niebezpieczną sytuację, w której najbardziej ekstremalne zachowania zostają uznane za uzasadnione politycznie i – tym samym – za normalne.
CZYTAJ: TVN żeruje na tragedii mężczyzny, który podpalił się pod PKiN! „To świadomy polityczny protest”
Jestem w stanie zrozumieć przedstawionego w materiale „Faktów” brata zdesperowanego mężczyzny, który zapewnia, że Piotr S. był całkiem przytomny na umyśle. Jednak, patrząc na sytuację zupełnie z boku, trudno w normalnych kategoriach przyjąć to, co się stało na Placu Defilad za formę uzasadnionego sytuacją politycznego protestu. Dlatego każdy, kto widzi to inaczej, naraża się na zarzut wykorzystania tej tragedii w walce politycznej.
Osobiście wolałbym, aby promowano bardziej konwencjonalne metody prowadzenia sporów i wyrażania swoich opinii. Naprawdę wystarczy już nakręcania emocji.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/363917-dosc-juz-nakrecania-emocji-akt-samospalenia-to-nie-jest-normalna-reakcja-na-obecna-sytuacje-w-panstwie