Czy ktoś ma jeszcze jakieś wątpliwości, że Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, w 2012 roku prowadziła podwójną grę z twórcą piramidy finansowej Amber Gold? Z dzisiejszych zeznań Marcina P. wynika, że miał on swoich informatorów tak w samej agencji, jak i wśród instytucji nadzorujących służby!
Przewodnicząca komisji śledczej chciała wiedzieć, czy prokuratorzy pytali Marcina P., o ministra Jacka Cichockiego, który w czasach Donalda Tuska nadzorował ABW. Z podsłuchów wynika, że mógł on mieć coś wspólnego z ostrzeżeniem Marcina P. o działaniach ABW wobec Amber Gold.
Czy na jakimkolwiek etapie śledztwa był pan pytany o ministra Cichockiego?
– pytała Wassermann.
Nie, nigdy. Przez cztery, pięć lat nikt mnie nie pytał o Cichockiego.
– odpowiedział Marcin P., który przyznał, że o podsłuchach, w których pojawia się nazwisko Cichockiego, dowiedział się dopiero na krótko przed zamknięciem śledztwa.
Do rozmowy włączył się poseł Marek Suski, który pytał z ilu źródeł korzystał Marcin P. jeśli chodzi o działania Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Miałem przynajmniej pięć źródeł informacji.
– zeznał Marcin P.
Szczelność służb specjalnych podobna do durszlaka,ciekło wszystkimi kanałami.
– stwierdził poseł Suski, który ponownie pytał Marcina P. o tajemniczych klientów Amber Gold, którzy nosili znane ze świata politycznego nazwiska: Kopacz i Adamowicz.
Takie nazwiska znajdowały się w bazie klientów.
– odparł Marcin P.
Prawdopodobnie nie dowiemy się o kogo naprawdę chodzi ponieważ dane z dysków Amber Gold w tajemniczych okolicznościach zostały utracone i to już podczas lub w takcie ich przejęcia.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/363845-dziwna-gra-sluzb-specjalnych-z-marcinem-p-a-w-tle-bliski-wspolpracownik-donalda-tuska-szczelnosc-sluzb-podobna-do-durszlaka