Marcin P. ujawnił dziś, że gdański prokurator kontaktowała się z nim zaledwie kilka dni po jego zatrzymaniu. Nie chodziło jednak o sprawę związaną z oszustwem na tysiącach klientów Amber Gold. Miało chodzić o możliwość udostępniania przez Michała Tuska poufnych informacji z gdańskiego lotniska Marcinowi P. Zdaniem szefa Amber Gold były to działania pozorne, które nie miały na celu ustalenie prawdy o rzeczywistych kontaktach syna ówczesnego premiera z Marcinem P.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:Marcin P. ukrywa niemieckie wątki afery Amber Gold! W tle milionowe przelewy i współpraca z rządem oraz instytucjami państwa Tuska
Czy miał pan wrażenie, ze prokurator jest zainteresowany współpracą z panem?
– pytała Małgorzata Wassermann.
Nie. Robili ze mnie wariata. Prokurator zjawiła się u mnie tydzień po moim zatrzymaniu, odwiedziła mnie w areszcie.(…) Ich interesowało jedynie fakt tego, czy mógł (Michał Tusk - red.) narazić port lotniczy na szkodę i czy mógł wynosić informacje.
– stwierdził Marcin P., który przyznał, ze do takiego spotkania miało dojść tylko jeden raz.
Małgorzata Wassermann dopytywała, czy Marcinowi P. nie proponowano statusu tzw. „małego świadka koronnego”. W ten sposób Marcin P. mógłby pomóc w wyjaśnieniu sprawy możliwej korupcji w gdańskim magistracie oraz sprawy udziału Michała Tuska w kontaktach między gdańskim portem lotniczym, a OLT Express. Marcin P. podkreślał, że takiego statusu mu nie proponowano.
Prokurator miała mi za złe, że miałem plany zagospodarowania przestrzennego w gabinecie, a nie wydałem ich ABW. Ale ja pytałem ABW, w trakcie przeszukania, o jakie dokumenty im chodzi.
– stwierdził Marcin P.
Zeznający dziś Marcin P. ujawnił tez inną, szokująca sytuację. Chodzi o spotkanie z konkretnym funkcjonariuszem Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Dla mnie było to żenujące. Funkcjonariusz ABW mówił, że nigdy nie powstanie komisja ds. Amber Gold bo nie ma woli politycznej.
– zeznał Marcin P.
Twórca Amber Gold powtórzył także swoje poprzednie zeznania z czerwca tego roku, gdy ujawnił, że Michał Tusk wynosił dla niego niezwykle cenne i poufne dane dotyczące pasażerów gdańskiego lotniska. Obśmiał też działania ABW w trakcie przeszukań siedziby firmy w sierpniu 2012 roku.
Im chodziło tylko o dyski i segregatory, a i to źle zabezpieczono.(…) Zaginęło nagranie z wizyty prezydenta Adamowicza w siedzibie Amber Gold.
– podkreślał Marcin P.
Świadek zeznał też, że nie wszystkie nieruchomości z nim związane zostały przeszukane przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Chodzi o mieszkanie jego teściowej, klasztor Dominikanów oraz dworek w Rusocinie.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/363835-prokuratura-i-abw-chronily-michala-tuska-marcin-p-ujawnia-robili-ze-mnie-wariata-mowili-ze-nie-ma-woli-politycznej-dla-komisji-sledczej