O możliwej wymianie premiera politycy Prawa i Sprawiedliwości mówią nieoficjalnie już od kilku tygodni. Za każdym razem są to twierdzenia stanowcze. Ale jednocześnie towarzyszą im komunikaty całkiem odwrotne, z równą pewnością głoszące tezę przeciwną: że żadnej zmiany na szczycie rządu nie będzie, a rekonstrukcja będzie miała charakter punktowy. Możliwe jest wszystko, ale twierdzenie, że coś w tej sprawie jest przesądzone, byłoby stanowczo przedwczesne. Moim zdaniem ostatecznej decyzji wciąż nie ma.
Jest w tym wszystkim dużo gry i wzajemnie napędzających się wektorów. Niewykluczone, że lider testuje otoczenie, otoczenie próbuje odgadywać intencje lidera, a jeszcze inni chcą upiec swoją własną pieczeń na cudzym ogniu. A w tle gra z prezydentem, z rekonstrukcją na stole. Bo skoro prezydent miałby przejąć sprawy zagraniczne, to przecież pod pewnymi warunkami, które zapewne stawia. I nie tylko o ministra spraw zagranicznych tu chodzi, ale o znacznie wyższą stawkę.
Nie jest tak, że za premierostwem Jarosława Kaczyńskiego nie przemawiają poważne argumenty. Polskę trzeba zmieniać, koniunktura może kiedyś minąć. A Kaczyński to polityk, który nie traci woli działania, i jeszcze bardzo wiele rzeczy w Polsce zmieni. Jako jedyny ma autorytet, który pozwoliłby uczynić z rządu w pełni zwartą drużynę.
To prawda, że dziś rząd w zbyt dużym stopniu jest federacją resortów. Nie wzięło się to jednak znikąd, to naturalna i oczywista cecha przyjętej konstrukcji, nie będąca winą pani premier. Tak po prostu musiało to się ułożyć. Ale to nie jest żadna dziejowa konieczność.
Sondaże są ważne. W dużej mierze są zasługą szefowej rządu, również przez Jarosława Kaczyńskiego uważanej za „idealną frontwomen”. I nie są rzeczą oczywistą, daną raz na zawsze. Jak pokazują szczegółowe dane, to są notowania zdobyte ciężką pracą rządu i PiS. Początek - za sprawą rewolty KOD - był słabszy niż w przypadku innych rządów.
Premier Beata Szydło wnosi do polskiej polityki poczucie bezpieczeństwa i przewidywalności, które warto doceniać. Wnosi cenną osobistą relację z wyborcami, która nie jest może ciągiem fajerwerków, ale która tworzy coś, co można nazwać „rodzinnością” wspólnoty. A to rzecz bezcenna, zwłaszcza gdy mówimy o rządzie tak bardzo atakowanym.
Tę sprawę kierownictwo PiS musi starannie przemyśleć. Trudno zresztą sądzić, by mogło być inaczej. Trzeba jednak stawiać pytania bardzo daleko idące, np. czy interesy wszystkich namawiających do tej zmiany są na pewno dobrze rozpoznane? Czy na pewno interesy całego obozu i jego długoterminowe powodzenie są zawsze na pierwszym planie? Czy nie jest tak, że niektórzy gracze mają nadzieję na duże zyski w kolejnym już, późniejszym, przetasowaniu? Po tym, gdy także potencjalnie negatywne skutki zmiany, zwłaszcza mierzone słupkami, zaczną być widoczne?
Cenna jest tu lekcja związana z wetami prezydenta do ustaw reformujących wymiar sprawiedliwości. Otóż pokazały one, jak silny i agresywny, a zarazem wpływowy, medialnie i nie tylko, jest obóz dążący do kolejnego przemodelowania sceny politycznej. Obóz postrzegający Prawo i Sprawiedliwość wyłącznie jako rodzaj tarana rozbijającego III RP, ale już nie formację, która ma prawo długo rządzić, kształtując nową Polskę. Gwałtowne przekierowanie ostrza krytyki z III RP w kierunku „radykałów pisowskich” (czytaj: ludzi uważających, że zmiany należy dokończyć, a nie znów przerywać w pół drogi) sporo nam mówi o możliwym kształcie wymarzonej konstelacji. Byłaby to „Rzeczpospolita III i pół”, trochę zmieniona z wierzchu, ale już nie w środku (sądownictwo, gospodarka, media). Byłoby dużo pomników Wyklętych, ale sądownictwo to samo, wciąż wywodzące się środowiskowo z 1944 roku.
Dziś to wszystko toczy się po cichu, poprzez rozmaite redefinicje i nowe konstelacje. Po cichu, bo doskonałe sondaże PiS i rządu psują dalej idące plany. Ale gdy zacznie być bardziej gorąco, zobaczymy więcej. I być może stanie się jasne, dlaczego niektórzy chcą takiego, a nie innego scenariusza.
Dlatego, powtarzam, każdy ruch należy starannie przemyśleć.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/363751-ten-ruch-wciaz-hipotetyczny-musi-byc-starannie-przemyslany-i-trzeba-stawiac-bardzo-daleko-idace-pytania