Niewiele mamy w życiu politycznym decyzji, które można w całości ocenić jako jednoznacznie pozytywne. Niemal zawsze pojawiają się jakieś wątpliwości, pytania o drugie dno ustawy czy cele polityczne. Dlatego z tym większą radością trzebna przyjąć założenia projektu przedstawione przez Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Portal wPolityce.pl poznał główne założenia ustawy.
To pomysły, które - jeśli wejdą w życie - w sposób radykalny wyprostują reguły gry polskiej polityki i skrajnie ograniczą pole do robienia brudnych „dealów” z publicznymi pieniędzmi w tle.
Jedną z najważniejszych zmian, jakie zakłada ustawa zaproponowana przez kierownictwo służb specjalnych jest obowiązek prowadzenia jawnego, ogłaszanego w BIP lub na stronach internetowych, rejestru umów cywilnoprawnych. To milowy krok do przodu, jeśli chodzi o jawność i przejrzystość polskiego życia publicznego. Wszyscy ci, którzy chcieliby dobić targu i uszczknąć z budżetu państwa „dla siebie” będą musieli liczyć się z tym, że wszystkie tego typu sytuacje będą ujawniane z definicji.
Co ważne, nowe prawo dotknie wszystkich jednostek sektora finansów publicznych, przedsiębiorstw państwowych, instytutów badawczych, a także - co ciekawe - spóek zobowiązanych. Oznacza to ni mniej, ni więcej, że spółka, w której udział Skarbu Państwa wynosi ponad 10 procent - będzie miała obowiazek publikować wszystkie umowy. Trudno o bardziej propaństwową decyzję w tym zakresie, o powiedzenie: mamy czyste ręce (albo przynajmniej chcemy je mieć i stąd ten pomysł). Bo przecież w pierwszej kolejności „na celownik” tej ustawy trafią ministerstwa i instytucje kierowane dziś przez ludzi PiS. To jasny sygnał: nie tolerujemy cwaniactwa nawet, a może zwłaszcza wśród osób z własnego obozu.
Publikacja umów cywilnoprawnych to nie wszystko. Ciekawym pomysłem jest również nowy wzór oświadczenia majątkowego, a także wydłużenie listy osób, które muszą je złożyć. Mało tego - wszystkie te oświadczenia mają wreszcie być publikowane w Biuletynie Informacji Publicznej.
Oświadczenia będą musieli składać ci, którzy chcą robić kariery w spółkach Skarbu Państwa (także zarządach i radach nadzorczych), a nawet w tym firmach, gdzie udział Skarbu Państwa wynosi ponad 10 procent. Lista nowych podmiotów jest zresztą dłuższa.
Osoby uczestniczące w procesie udzielania zamówień publicznych,
Osoby uczestniczące w procesie prywatyzacji,
Osoby sprawujące funkcje kierownicze w instytucjach samorządu terytorialnego,
Osoby sprawujące funkcje członków zarządów i rad nadzorczych powszechnych towarzystw emerytalnych.
I znów - o wiele trudniej będzie dobić targu i wyszarpać kawałek państwowego sukna. Proces prywatyzacji z powodu ujawnienia oświadczeń majątkowych osób, które w nim uczestniczą, będzie skrajnie przejrzysty. Próba dogadania się w stylu Ciechu i Jana Kulczyka zwyczajnie nie przejdzie. Próby dogadywania się na cmentarzach, stacjach biznesowych i pod śmietnikami - nie będą miały sensu.
Wróćmy jeszcze na chwilę do rozszerzonia katalogu udostępnianej informacji publicznej.Jawne i przejrzyste staną się wydatki dokonywane przy użyciu służbowych kart płatniczych (także w spółkach Skarbu Państwa i tam, gdzie SP ma ponad 10% udziałów), skrócony zostanie maksymalny czas na udostępnienie informacji publicznej do 30 dni (obecnie 60),
Warto odnotować też uregulowanie statusu sygnalisty, tj. osoby zgłaszającej wiarygodne informacje o podejrzeniu popełnienia przestępstwa korupcyjnego. W skrócie oznacza to sytuację, w której osoba mająca realną wiedzę o przestępstwie w danej firmie (i zgłaszająca je), uzyska od państwa ochronę. Powie ktoś - to zachęta do donosicielstwa. Ale z drugiej strony to narzędzie, które może realnie zmienić optykę pracowników, którzy mają wiedzę o nieprawidłowościach, ale nie zgłaszają ich z obawy przed wyrzuceniem pracy czy innymi problemami.
Są i mniejsze kwestie, jak obowiązek przygotowania i stosowania wewnętrznych procedur antykorupcyjnych w jednostkach sektora publicznego oraz w co najmniej średnich przedsiębiorstwach.
Idźmy dalej. Wójtowie, burmistrzowie, prezydenci i starości nie będą mogli dorabiać „na boku” w spółkach, które często są zresztą zależne od władzy samorządowej. Skończy się też kuriozalny proceder z rządzeniem miastem z aresztu. Jeśli sąd w wyniku postawionych zarzutów zastosuje środek zapobiegawczy w postaci aresztu tymczasowego – Prezes Rady Ministrów na czas przebywania w/w w areszcie wyznacza komisarza. Z definicji.
Ustawa dotyka także zakazu dla osób pełniących funkcje publiczne podejmowania pracy u przedsiębiorcy, wobec którego podejmowały rozstrzygnięcia. To już nie tylko rok po zakończeniu urzędowania, ale trzy lata. Ciekawym rozwiązaniem jest także propozycja, by przedsiębiorcę, który zatrudnił osobę wbrew zakazom, Szef CBA w drodze decyzji administracyjnej może wnioskować do UOKiK o karę pieniężną w wysokości od 10 000 do 500 000 zł.
Wszystkie te zmiany (a zaprezentowaliśmy tylko ich główną część, będzie też mnóstwo szczegółów) są jasnym i precyzyjnym sygnałem, stawiającym na jawność i przejrzystość w życiu publicznym. O szczegółach założeń możemy rozmawiać, ale trzeba przyznać - to naprawdę bardzo dobry krok. Oby za radykalnymi i restrykcyjnymi przepisami poszła również zmiana nastawienia i mentalności wśród urzędników - zarówno wyższego, jak i niższego szczebla. Nowe zapisy z pewnością wymuszą część oczekiwanych zachowań, ale trzeba też więcej - jasnego sygnału politycznego. Mam nadzieję, że ekipa „dobrej zmiany” na zmianie prawa się nie zatrzyma.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/363613-jawnosc-znamy-zalozenia-ustawy-kaminskiego-i-wasika-to-projekt-prostujacy-reguly-gry-i-uzdrawiajacy-zycie-publiczne-a-przy-tym-propanstwowy