Wywiad jakiego udzielił mi wicepremier i minister kultury Piotr Gliński (w Dzienniku Gazecie Prawnej) wywołał wrzawę w środowiskach artystycznych, zwłaszcza filmowych – ze względu na przytyki i uszczypliwości pod ich adresem. Można się zastanawiać, czy nie było ich za dużo, przywykliśmy uważać ministra kultury za potencjalnego dyplomatę. Ale też prof. Gliński tylko odpłaca pięknym za nadobne. W jednym z pewnością ma rację: dla wielu artystów był „faszystą” od samego początku swojego urzędowania.
Mniej osób zwróciło uwagę na to, że minister przedstawił w tym wywiadzie scenariusz korekty linii Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej. Zapowiedział, że będzie się trzymał dotychczasowych procedur konkursu. Ale przypomniał, że ani ustawa o kinematografii, ani rozporządzenie regulujące zasady konkursu (z czasów poprzednich rządów) nie precyzuje, ilu przedstawicieli i jakich stowarzyszeń wchodzi w skład komisji konkursowej. Mowa tylko o środowiskach związanych z filmem.
Opowiadając, że zgłaszają się do niego rozmaite grupy i stowarzyszenia, Gliński upatruje zapewne w ich szeregach przyszłych członków komisji. Podkreśla, że Stowarzyszenie Filmowców Polskich będzie reprezentowane, ale nie zdominuje PISF. To droga do wyłonienia kandydata uzgodnionego w ministerstwem.
Słychać nawet w kuluarach, o jakie nazwisko chodzi. Wskazuje się Annę Ferens, obecnie szefową redakcji filmów dokumentalnych w TVP. To doświadczona dokumentalistka, niegdyś związana z TVN. Film „Trzech kumpli” o Pyjasie, Maleszce i Wildsteinie, zrobiony z Ewą Stankiewicz w 2008 roku, przesunął ją w prawo. Ale unikała zaangażowań politycznych. Jest niewątpliwie fachowcem, a na dokładkę kobietą. W obronie Magdaleny Sroki używano również skojarzeń feministycznych (protesty organizowały kobiety „filmowczynie”).
Wcześniej wymieniano inne nazwiska – reżysera Rafała Wieczyńskiego, a także urzędnika obecnej ekipy Dariusza Wieromiejczyka (obecnie szefa Filmoteki Narodowej Instytutu Audiowizualnego). Wedle moich informacji dziś największe szanse ma Anna Ferens.
Zatroskanym o uzależnienie PISF od nowej władzy przypomnę, że niezależnie już od reputacji kandydatki, niepokój o zasadniczą reorientację jawi się jako przesadny. Duża większość filmowców to ludzie o sympatiach lewicowych lub liberalnych. Anna Ferens jako szef PISF oznacza co najwyżej nieco większą szansę dla nielicznych propozycji odbiegających od dominujących mód i trendów.
Konkurs ma być przeprowadzony szybko, w ciągu kilku tygodni. Na razie filmowcy wciąż krytykują decyzję o odwołaniu Sroki. W piątek SFP wykupiło nawet w tym celu pół strony w „Rzeczpospolitej”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/363542-anna-ferens-nowym-szefem-polskiego-instytutu-sztuki-filmowej-prawie-pewne
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.