Co można zrobić przez osiem lat? Niewiele. Realne zmiany to rządzenie przez 71 lat – jak w Meksyku w wypadku Partii Rewolucyjno-Instytucjonalnej.
Koleżanki i Koledzy, Rodacy,
Znów walczymy o przyszłość Polski - opartej na wolności, własności prywatnej i samorządności. Tych właśnie wartości broniła nasza nieobecna tu koleżanka Hanna Gronkiewicz-Waltz. I za to jest teraz zaszczuwana, wzywana przed sąd kapturowy, karana wysokimi grzywnami. Polacy muszą wiedzieć nie tylko przeciw czemu, ale przede wszystkim na co, na kogo mają głosować! I odpowiedź jest oczywista – na nas. My jesteśmy nadzieją, gdyż nie obciążają nas fatalne doświadczenia ostatnich dwóch lat rządów. Chcemy zmienić sposób zarządzania państwem. Zmienić styl sprawowania władzy. Już byśmy zmienili, gdyby społeczeństwo nie zostało w 2015 r. oszukane i nie przerwano naszych bardzo krótkich, bo zaledwie ośmioletnich rządów. Co można zrobić przez osiem lat? Naprawdę niewiele. Realna perspektywa zmian to co najmniej okres, przez jaki w Meksyku rządziła Partia Rewolucyjno-Instytucjonalna, czyli 71 lat.
Dziś Polskę, wspaniale rozwijającą się w czasie naszych bardzo krótkich rządów, próbuje zawłaszczyć jedna partia. My rządziliśmy w koalicji z PSL, które nie pozwalało nam na jedynowładztwo, bardzo mocno nas kontrolowało i upominało. Wystarczy przywołać tu nazwisko Jana Burego, jednego z najsurowszych krytyków naszej władzy, którego teraz prześladuje upartyjniona prokuratura. Obecna władza próbuje decydować za Polaków jak mają żyć i dyktować im wartości, które mają wyznawać. Platforma Obywatelska pozwalała Polakom żyć jak chcą, realizować swoje marzenia, niezależnie od tego, czy chodziło o ludzi biznesu, urzędników, sędziów czy adwokatów. Z tej wolności szeroko korzystali tacy przedsiębiorczy ludzie jak urzędnicy krakowskiego Sądu Apelacyjnego, teraz aresztowani przez pisowską prokuraturę, jak młodzi odważni przedsiębiorcy Katarzyna i Marcin Plichtowie - pozbawieni wolności za marzenia o złocie, jak bardzo zaradna urzędniczka Ministerstwa Sprawiedliwości Marzena Kruk (też aresztowana), urzędnik warszawskiego ratusza Jakub Rudnicki (a jakże, aresztowany) czy dwaj znani warszawscy adwokaci (w tym szef stołecznej ORA), wcześniej ofiarnie broniący właścicieli warszawskich kamienic, czyli siebie, przed dzikimi lokatorami (też aresztowani).
Pierwszym polem walki będą samorządy. Partia, która jest obecnie u władzy, jest z gruntu antysamorządowa, buduje państwo scentralizowane. My pozwoliliśmy samorządom kwitnąć, co zaowocowało wspaniałymi osiągnięciami Hanny Gronkiewicz-Waltz w Warszawie czy Pawła Adamowicza w Gdańsku. Ten ostatni za swoje znakomite osiągnięcia jest teraz ciągany po sądach i prokuraturach. Z czystej zawiści, gdyż jako bardzo ofiarny gospodarz Gdańska potrafił zarobić także na siebie - na 7 mieszkań i lokaty na 36 kontach bankowych. My jesteśmy patriotami wolności! I pozwalamy ludziom z tej wolności korzystać. Oni nasyłają na tych wolnych i przedsiębiorczych ludzi CBA, zamykają ich w aresztach, używają wojewodów do podważania decyzji wolnych samorządowców. Dlatego zlikwidujemy urzędy wojewódzkie. Obrona polskiej samorządności to tylko pierwszy front, na którym Platforma Obywatelska powstrzyma marsz rządzącej partii w stronę państwa totalitarnego.
Od 24 miesięcy trwa żałosny wyścig, który z partyjnych nominatów, zatrudnionych w spółkach skarbu państwa - PZU, Orlenie, firmach zbrojeniowych, wyciśnie więcej ze swojego stanowiska. 50 tys. miesięcznie, 100 tysięcy, 150… My pozwalaliśmy zarabiać nawet 500 tysięcy, nawet milion, żeby nie było pokus, żeby spółki było dobrze zarządzane. I były. Wystarczy posłuchać, jakie wspaniałe horyzonty, plany i sukcesy miał prezes Orlenu za naszych czasów Jacek Krawiec, wraz z innymi oddanymi państwu urzędnikami i menedżerami, podstępnie podsłuchiwany, żeby potem pisowska władza mogła prześladować te ofiary przestępstwa nagrywania prywatnych rozmów. Musimy skończyć z patologią etatyzmu. Wrócić do urynkowiania polskiej gospodarki z najlepszych czasów, gdy wspaniale działał Program Powszechnej Prywatyzacji Janusza Lewandowskiego, gdy za ogromne sumy dla budżetu prywatyzowano TP SA, PZU, Pekao SA czy Ciech. Odbudowując gospodarkę rynkową będziemy odbudowywać prywatne emerytury. PO zaczęła to robić, gdy w 2014 r. przekazano 153 mld zł z Otwartych Funduszy Emerytalnych do państwowego Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, ale nie dane było dokończyć tego dzieła. Sam byłem temu przeciwny i zostałem w filarze kapitałowym, ale błędy trzeba umieć naprawiać.
Uchwalimy Akt Odnowy Demokracji, czyli jedną dużą ustawę przywracającą niezależność Trybunału Konstytucyjnego, sądów, prokuratury, mediów publicznych. Nie może do TK wrócić już prof. Andrzej Rzepliński, ale tacy jak on powinni być wzorem i horyzontem. Tak jak w sądach powszechnych sędziowie Igor Tuleya, Wojciech Łączewski czy Ryszard Milewski, w prokuraturze Barbara Kijanko, Marzena Majstrowicz czy Dariusz Różycki (bez sensu ciągani przed populistyczną komisję ds. Amber Gold), a w mediach publicznych Piotr Kraśko, Karolina Lewicka, Hanna Lis czy Beata Tadla.
Podwyższymy katastrofalnie dziś niskie pensje młodych lekarzy, a także pielęgniarek i pracowników innych zawodów medycznych. Pensje w polskiej służbie zdrowia są dziś bardzo zróżnicowane, ale znaczna część pracowników tej branży nie może utrzymać siebie i swoich rodzin. Stają oni przed wyborem: emigracja lub wegetacja. Gdybyśmy rządzili nie 8 lat, lecz co najmniej 20, postęp w tej mierze byłby już ogromny. Ale co można zrobić przez 8 lat? Nasza propozycja adresowana jest w największym stopniu do młodych Polek i Polaków. Tych, którzy dziś boją się, czy rozpoczynając pracę, otrzymają godne wynagrodzenie i zdołają utrzymać rodzinę. Gdy rozpoczynali pracę w latach 2008-2015, mieli pewny grunt pod nogami, mogli spokojnie wyjeżdżać za pracą za granicę. Ale przez ostatnie 2 lata tę pewność zburzono. Musimy to odbudować.
Hannah Arendt mówiła, że pierwsze ślady państwa totalnego są wtedy, gdy domena państwowa wkracza w domenę prywatną. U nas dzieje się tak od dwóch lat. Pod koniec bardzo krótkich rządów PO, była wprawdzie rekordowa liczba podsłuchów telefonicznych – 2,2 mln, ale to wynikało ze sprawdzania, czy pisowska opozycja potajemnie kontroluje bądź nęka obywateli. Musieliśmy to sprawdzić. Nie mamy zamiaru udawać kogoś, kim nie jesteśmy, by zdobyć poklask radykałów. Dlatego nie zgadzamy się na decydowanie o życiu polskich kobiet przez fanatyków, którym chrześcijaństwo, będące przecież religią miłości, pomyliło się z zamordyzmem. Chcielibyśmy mieć twarz aktorki Julii Wyszyńskiej, znanej ze świetnego przedstawienia „Klątwa”, twarze broniących praw kobiet i wolności sztuki aktorek Krystyny Jandy, Mai Ostaszewskiej, Magdaleny Cieleckiej czy piosenkarki Natalii Przybysz. Dlatego odbudujemy zdewastowaną przez tę ekipę wolność wypowiedzi artystycznej, żeby już nikt i nigdy nie prześladował tak wspaniałych osiągnięć jak „Klątwa”. Dlatego przywrócimy wolność mediom publicznym, które tak wspaniale kwitły choćby za prezesa TVP z PO Juliusza Brauna.
Jeśli chcemy ocalić dorobek, na który pracowaliśmy od 1989r., to musimy obecną władzę w najbliższych wyborach obalić. Z tego się bierze nasza totalna propozycja dla Polski i Polaków. Jeśli będzie trzeba, będziemy ją wdrażać także na ulicach. Dlatego – koleżanki i koledzy, ale i rodacy w całym kraju – dołączcie do naszego marszu, chodźcie z nami! Na pastrami!
Stanisław Janecki (z wielką pomocą Grzegorza Schetyny)
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/363444-oto-jak-powinno-wygladac-przemowienie-grzegorza-schetyny-na-konwencji-po-w-lodzi