Jan Hartman zasłynął już z kontrowersyjnych opinii wygłaszanych na przeróżne tematy. Jednak wypowiedź na temat samopodpalenia mężczyzny przed Pałacem Kultury i Nauki przekracza wszelkie granice. Pytany w „Super Expressie” o to, czy nie przesadził, stwierdził, że… nie.
Czcimy bohaterów, którzy oddali życie za ojczyznę i w pewnym sensie afirmujemy ich śmierć. Ale to nie znaczy, że im jej życzyliśmy. Dla symbolicznej wagi czynu tego człowieka to, czy umrze, czy nie, będzie miało decydujące znaczenie. Nikt nikomu nie życzy śmierci, ale ten człowiek ewidentnie chciał umrzeć, a jego plan był taki, żeby składając tę ofiarę, wnieść jakieś dobro do życia publicznego
— powiedział Hartman.
Stwierdził, że dobro, o którym mówił, ma przekazać społeczeństwu przesłanie. A demokratyczna opozycja powinna być wdzięczna temu człowiekowi.
I gdyby walka z reżimem PiS miała jakichś bohaterów, to byłoby dla tej walki lepiej
— stwierdził.
Dopytywany o to, czy nie lepiej raczej nie zachęcać np. osób niezrównoważonych, żeby poszły w ślady tego człowieka powiedział, że takie zachowanie jest nie fair, bo nie można odbierać człowiekowi prawa do tego, by nadawał próbie samobójczej określonego znaczenia.
To poniżające. To, że ten człowiek może być niezrównoważony i popełnia samobójstwo z powodu depresji absolutnie nie stoi w sprzeczności z tym, że poświęca życie sprawie publicznej
— mówił Hartman.
Zdarzenie spod PKiN Hartman porównał do gestu Siwca z 1968 roku. Na protest dziennikarza, że tego nie da się porównać, stwierdził, że między rządem PiS a PRL nie ma różnicy, a retoryka i koncepcja władzy PiS zmierza w tym kierunku.
Ta władza ma charakter gomułkowski, niszczący wszystkie instytucje demokratyczne, otumaniając ludzi propagandą i korzystając ze sprawdzonych wzorców PRL korumpowania społeczeństwa. (…) PRL korumpowała opieką socjalną i robiła to dobrze. PiS też to robi
— bredził Hartman.
Kiedy dziennikarz zwrócił mu uwagę, że dwa podpalenia za rządów Donalda Tuska i PO uznaje za mało znaczące, a to spod PKiN podnosi do rangi męczeństwa stwierdził:
Można zgrywać męczennika i można też nadawać swojemu samobójstwu znaczenie polityczne w sposób, który nikogo nie obchodzi, bo jest nieadekwatny do sytuacji! To były partykularne, osobiste powody, związane ze sporem z urzędem skarbowym i biedą
— pieklił się Hartman.
Kolejna wypowiedź Hartmana doskonale pokazuje podwójne standardy w ocenianiu takich sytuacji przez opozycję i ludzi z nią powiązanych. Hartman stwierdzi bowiem, że nie był zwolennikiem rządów PO, ale te dwa zdarzenia to zupełnie co innego.
To jest właśnie nieporównywalne! To pan właśnie deprecjonuje obecny dramat, porównując do tych prób czyn kogoś w pełni sił intelektualnych, z poważną polityczną motywacją. Rząd Tuska nie likwidował fundamentów demokratycznego państwa. Ten likwiduje
— stwierdził Hartman.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Debile, prymitywizm, grajdoł – tak prof. dr hab. Jan Hartman wynosi na szczyty publiczną debatę
wkt/se.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/363433-pokrecona-logika-hartmana-samopodpalenia-za-rzadow-po-to-zwykle-incydenty-a-to-pod-pkin-to-symbol-meczenstwa-ta-wladza-ma-charakter-gomulkowski