Tymczasem lider swojego ruchu oskarża. Na przykład o „nagabywanie” posłów jego nibypartii przez Prawo i Sprawiedliwość, jakoby składające im „propozycje korupcyjne” i mamiące kukizowców jakimiś synekurami. Dowodów jeszcze nie ma, ale ponoć przygotowuje „opisy sytuacji”, co znów stwierdził w rozmowie z Radiem Plus. Podbieranie posłów nie jest w polityce niczym nowym, zwłaszcza na naszej scenie politycznej, gdzie zamiast dezaprobaty, przechrzty mogą liczyć na eksponowane stanowiska. Dość wspomnieć zdrajcę lewicy Bartosza Arłukowicza, z którego PO zrobiła ministra zdrowia, czy politycznego kameleona Joannę Kluzik-Rostkowską, najpierw w szeregach PiS, potem PjN, na końcu minister edukacji w rządzie PO. W większości przypadków do „ucieczek” dochodzi na tonących okrętach. Nie chcę przez to powiedzieć, że Kukiz‘15 tonie, ale zmiany barw poszczególnych członków tego klubu zaczęły się krótko po zdobyciu przez nich sejmowych ław.
Jedni odeszli sami, inni zostali wykluczeni. Poseł Paweł Kobyliński porzucił był ugrupowanie Kukiza po zaledwie kilku tygodniach (można rzec, zamienił stryjek siekierkę na kijek, wybrał… Nowoczesną). W pierwszej połowie 2016r. klubowi Kukiz‘15 ubyło czworo kolejnych posłów, wśród nich senior Kornel Morawiecki. W tym roku odpadają następni, a to z własnej woli, to z powodu - powiedzmy - różnicy w poglądach, jak np. były hip-hopowiec Piotr Liroy-Marzec. Słaba to pociecha, że niedawno tzw. ruch Kukiza zasilił poseł wyrzucony z PiS Łukasz Rzepecki.
Twoje słowo nic nie znaczy, tylko kupisz czas…
— śpiewał Paweł Kukiz, gdy jeszcze śpiewał.
Jeżeli poseł Kukiz chce poza nieznaczną liczbą mandatów w Sejmie coś uzyskać, musi skończyć z bawieniem się w politykę i zająć się nią na serio. W przeciwnym wypadku, fanklub Kukiz‘15 prędzej czy później okaże się polityczną efemerydą. Polityka to sposób działania dla osiągnięcia określonych celów, oderwana od rzeczywistości nie znaczy nic. Jeżeli były frontman „Piersi” zamierza działać efektywnie, a nie efekciarsko, musi przekształcić swe nibystowarzyszenie w partię, wytyczyć krótkoterminowy i długofalowy plan działania, szukać sprzymierzeńców dla realizacji jej celów, a i zacząć ważyć słowa, bo nie obraca się w próżni. Chyba, że posłowi Kukizowi chodzi o tylko ten jeden koncert, po którym zniknie za kulisami…
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Tymczasem lider swojego ruchu oskarża. Na przykład o „nagabywanie” posłów jego nibypartii przez Prawo i Sprawiedliwość, jakoby składające im „propozycje korupcyjne” i mamiące kukizowców jakimiś synekurami. Dowodów jeszcze nie ma, ale ponoć przygotowuje „opisy sytuacji”, co znów stwierdził w rozmowie z Radiem Plus. Podbieranie posłów nie jest w polityce niczym nowym, zwłaszcza na naszej scenie politycznej, gdzie zamiast dezaprobaty, przechrzty mogą liczyć na eksponowane stanowiska. Dość wspomnieć zdrajcę lewicy Bartosza Arłukowicza, z którego PO zrobiła ministra zdrowia, czy politycznego kameleona Joannę Kluzik-Rostkowską, najpierw w szeregach PiS, potem PjN, na końcu minister edukacji w rządzie PO. W większości przypadków do „ucieczek” dochodzi na tonących okrętach. Nie chcę przez to powiedzieć, że Kukiz‘15 tonie, ale zmiany barw poszczególnych członków tego klubu zaczęły się krótko po zdobyciu przez nich sejmowych ław.
Jedni odeszli sami, inni zostali wykluczeni. Poseł Paweł Kobyliński porzucił był ugrupowanie Kukiza po zaledwie kilku tygodniach (można rzec, zamienił stryjek siekierkę na kijek, wybrał… Nowoczesną). W pierwszej połowie 2016r. klubowi Kukiz‘15 ubyło czworo kolejnych posłów, wśród nich senior Kornel Morawiecki. W tym roku odpadają następni, a to z własnej woli, to z powodu - powiedzmy - różnicy w poglądach, jak np. były hip-hopowiec Piotr Liroy-Marzec. Słaba to pociecha, że niedawno tzw. ruch Kukiza zasilił poseł wyrzucony z PiS Łukasz Rzepecki.
Twoje słowo nic nie znaczy, tylko kupisz czas…
— śpiewał Paweł Kukiz, gdy jeszcze śpiewał.
Jeżeli poseł Kukiz chce poza nieznaczną liczbą mandatów w Sejmie coś uzyskać, musi skończyć z bawieniem się w politykę i zająć się nią na serio. W przeciwnym wypadku, fanklub Kukiz‘15 prędzej czy później okaże się polityczną efemerydą. Polityka to sposób działania dla osiągnięcia określonych celów, oderwana od rzeczywistości nie znaczy nic. Jeżeli były frontman „Piersi” zamierza działać efektywnie, a nie efekciarsko, musi przekształcić swe nibystowarzyszenie w partię, wytyczyć krótkoterminowy i długofalowy plan działania, szukać sprzymierzeńców dla realizacji jej celów, a i zacząć ważyć słowa, bo nie obraca się w próżni. Chyba, że posłowi Kukizowi chodzi o tylko ten jeden koncert, po którym zniknie za kulisami…
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/363306-piersi-kukiza-jesli-fanklub-jego-imienia-nie-przeksztalci-sie-w-partie-predzej-czy-pozniej-okaze-sie-polityczna-efemeryda?strona=2
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.