Rozszerzenie udziału ławników w wymiarze sprawiedliwości jest moim zdaniem kluczową kwestią. Stąd bardzo dobrym pomysłem jest ich wprowadzenie do Sądu Najwyższego, na co pozwala Konstytucja
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Janusz Wojciechowski, audytor w Europejskim Trybunale Obrachunkowym, były sędzia i były europoseł PiS.
wPolityce.pl: Dziś kolejne spotkanie prezydenta Dudy z Jarosławem Kaczyńskim w sprawie reformy wymiaru sprawiedliwości. Zofia Romaszewska stwierdziła przed nim, że poprawki PiS niczego nie wnoszą. Budzi to Pana niepokój?
Janusz Wojciechowski: Nie komentuję sporów czy jakichś kontrowersji politycznych, które pojawiają się przy okazji reformy wymiaru sprawiedliwości. Mogę natomiast powiedzieć, że bardzo zależy mi na tym, by reforma wymiaru sprawiedliwości otworzyła drogę do naprawiania krzywd, które ten wymiar sprawiedliwości, a może bardziej wymiar niesprawiedliwości, wyrządził wielu ludziom.
Czego Pan oczekuje?
Koniecznym elementem reformy wymiaru sprawiedliwości jest skarga nadzwyczajna. Możliwość sięgnięcia do spraw, gdzie ciągle są nienaprawione krzywdy. Ludzie skrzywdzeni przez wymiar sprawiedliwości ciągle odbijają się od ścian, bo nie ma instrumentów prawnych, żeby te krzywdy naprawić. Druga kwestia dotyczy ławników. Rozszerzenie ich udziału w wymiarze sprawiedliwości jest moim zdaniem kluczową kwestią. Stąd bardzo dobrym pomysłem jest wprowadzenie ławników do Sądu Najwyższego, na co pozwala Konstytucja. Sprawiedliwość jest bowiem zbyt poważną sprawą, żeby ją zostawić tylko sędziom. Dlatego będę się cieszył z reformy wymiaru sprawiedliwości, która będzie zawierać te dwa ważne elementy.
19 października minęła kolejna rocznica śmierci Pana asystenta Marka Rosiaka, który zginął z rąk zabójcy w biurze poselskim PiS w Łodzi. Wczoraj doszło też do próby samospalenia mężczyzny, który w liście odgrażał się obecnej władzy, że jego krew na nią spadnie. Pana zdaniem coś łączy te dwa zdarzenia?
Absolutnie nie zestawiałbym ze sobą tych dwóch zdarzeń, bo poza datą w kalendarzu nic ich nie łączy. Marek Rosiak zginął w wyniku zbrodni jawnie motywowanej nienawiścią polityczną, co było wyraźnie artykułowane przez zabójcę. To była zbrodnia człowieka zainspirowanego nienawiścią i zdrowego psychicznie. Morderca Marka Rosiaka nie miał żadnych problemów psychiatrycznych, co zostało stwierdzone w toku postępowania. Natomiast próba samospalenia to wydarzenie, które w ogóle nie powinno być komentowane w kontekście politycznym i w żadnym razie nie może być zestawiane ze śmiercią Marka Rosiaka. Po pierwsze niewiele wiemy o człowieku, który dokonał tego aktu. Po drugie słyszeliśmy, że miał jakieś problemy zdrowotne. To dramat człowieka, który podobno leczył się psychiatrycznie. Pragnę wyrazić słowa współczucia dla jego bliskich.
Rozmawiał Piotr Czartoryski-Sziler
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/363289-trzy-pytania-do-janusza-wojciechowskiego-sprawiedliwosc-jest-zbyt-powazna-sprawa-zeby-ja-zostawic-tylko-sedziom