Alpejską rezydencję Jana Kulczyka wystawiono na sprzedaż. Uznano ją za najdroższą nieruchomość w Szwajcarii: 185 mln dolarów

Portal glamour.pl  tak opisuje posiadłość najbogatszego beneficjenta III RP:

Rezydencja w szwajcarskich Alpach, której bliżej do pałacu niż domu, ma 7 pięter. Posiada zapierający dech w piersiach widok na krajobraz górski, złotą ścianę w jadalni, niezliczoną ilość dywanów z futra norek i lisów oraz prywatny teatr (którego wartość szacuje się na 2 miliony dolarów). Recepcja skrywa bibliotekę wykładaną aksamitem, w której z kolei znajduje się kolejny tajemniczy pokój pełniący funkcję biura. W piwnicy natomiast oprócz winnicy i teatru zbudowano… prywatne jezioro. Ukryto je za spa z m.in. sauną czy prysznicem z hydromasażem. Jan Kulczyk zadbał także o komfortowy dostęp do stoku narciarskiego z prywatnym wyciągiem krzesełkowym.

Jak się bawić to się bawić. Szkopuł jest taki, że nasz miliarder nie zawdzięcza swojego majątku żadnemu genialnemu wynalazkowi. Najbogatsi ludzie świata coś temu światu zaoferowali. Bill Gates okazał się cudownym dzieckiem rewolucji informatycznej. Jego Microsoft stał się praktycznie monopolistą jeśli chodzi o oprogramowanie komputerowe. Warren Buffett określany jest mianem legendarnego inwestora giełdowego, a choćby Mark Zuckerberg stworzył serwis społecznościowy Facebook, najpopularniejszy na całym świecie.

Co nam dał Jan Kulczyk?

Dziwaczne reprywatyzacje z lat dziewięćdziesiątych i późniejszych powinny doczekać się prześwietlenia. Ostatecznie to był nasz majątek narodowy należący do całego społeczeństwa.

Rezydencja w Alpach za 185 mln dolarów robi wrażenie. Chciałby się zacytować Siarę: „Mają rozmach…”