Rzeczywistość weryfikuje wszystkie założenia, które formułowano przede wszystkim w Brukseli i innych stolicach europejskich. Tylko obawiam się, że tego typu deklaracja Donalda Tuska przejdzie bez większego echa i nie wywoła żadnych realnych skutków, ponieważ Europa nie jest już w stanie podjąć żadnych pragmatycznych działań
— powiedział w rozmowie z portalem wPolityce.pl dr Ryszard Żółtaniecki, socjolog i dyplomata, ekspert z Collegium Civitas.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Jak rozwiązać problemy w UE? Tusk przedstawił „pragmatyczny program”: Jestem przekonany, że jedność europejska jest naszą największą siłą
wPolityce.pl: Czy deklaracje o praktycznym rozwiązywaniu problemów obywateli UE i usprawnienie działań Rady Europejskiej, wygłaszane przez wysokiego urzędnika unijnego - zwłaszcza że Europa nie przyzwyczaiła nas do tego - są zaskakujące?
Dr Ryszard Żółtaniecki: To nie zaskakuje, tym bardziej, że Donald Tusk mimo różnych swoich potknięć jest bardzo pragmatyczny i jednocześnie jest uwikłany mocno ideologicznie, zresztą jak inni nasi politycy z opozycji, którzy już przestają specjalnie wierzyć w to, co muszą mówić publicznie. W wielu przypadkach widać po ich oczach, że są w głębokim stresie i nie tylko dlatego, że przegrywają w opinii publicznej, ale również dlatego, że rzeczywistość weryfikuje wszystkie założenia, które formułowano przede wszystkim w Brukseli i innych stolicach europejskich. Tylko obawiam się, że tego typu deklaracja Donalda Tuska przejdzie bez większego echa i nie wywoła żadnych realnych skutków, ponieważ Europa nie jest już w stanie podjąć żadnych pragmatycznych działań. Mamy do czynienia w tej chwili z milionami przybyszów, koczujących w różnych miejscach. Tego nie da się opanować.
Donald Tusk jednak nawołuje do większej jedności UE w obliczu kryzysu migracyjnego i skutków brexitu, chociaż sam nie byłby w stanie pochwalić się żadnym sukcesem w walce z tymi problemami.
Jego postawę trzeba oceniać w ogóle w kontekście zachowań polskich polityków wobec głównego nurtu polityki europejskiej. Byliśmy wyłącznie reaktywni i czekiwaliśmy na to, co postanowi Berlin, jak zareaguje Londyn i Paryż i wtedy przyjmowaliśmy taki kierunek, który był najbardziej oportunistyczny. Szliśmy po prostu za silniejszym i głosem wiodącym, a polska polityka zagraniczna - kreatywna i zaangażowana - nie istniała. To jest właśnie tego skutek. Donald Tusk powiedział teraz coś rozsądnego, ale jest to rozsądne wyłącznie w sferze ogólnej deklaracji, bo to się zupełnie nie przekłada na język praktyczny. Nikt nie jest w stanie podjąć tych działań praktycznych.
Czyli za późno na takie inicjatywy? Zrozumielibyśmy, gdyby Tusk wygłosił taką deklarację jako swoje expose po wyborze na II kadencję. Pojawia się więc pytanie, dlaczego właśnie teraz?
Ponieważ rzeczywistość jest po prostu przygniatająca. Widać, że ideologicznie Europa się zmienia i jak długo można powtarzać te same komunały, które prowadzą nas wszystkich - powtarzam, to nie dotyczy wyłącznie Francji i Niemiec, ale jesteśmy siecią naczyń połączonych – do upadku? Ta przytłaczająca rzeczywistość staje się już tak ewidentna, że nie sposób brnąć w takie puste hasła. Tylko że zmiana tonu i postaw politycznych jest bardzo niekonsekwentna. Bo jak widzimy, że Emmanuel Macron niczego się nie nauczył i nie wiemy, jak wiele nauczyła się Angela Merkel, czy jest w stanie wytłumaczyć własne opinii reset polityki migracyjnej, skoro przez tyle lat mówiła „herzlich willkommen” i powtarzała hasła o kulturze gościnności. Teraz są właśnie tego efekty. Przeciwdziałanie trzeba była zacząć pięć lat temu.
Czytaj dalej na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Rzeczywistość weryfikuje wszystkie założenia, które formułowano przede wszystkim w Brukseli i innych stolicach europejskich. Tylko obawiam się, że tego typu deklaracja Donalda Tuska przejdzie bez większego echa i nie wywoła żadnych realnych skutków, ponieważ Europa nie jest już w stanie podjąć żadnych pragmatycznych działań
— powiedział w rozmowie z portalem wPolityce.pl dr Ryszard Żółtaniecki, socjolog i dyplomata, ekspert z Collegium Civitas.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Jak rozwiązać problemy w UE? Tusk przedstawił „pragmatyczny program”: Jestem przekonany, że jedność europejska jest naszą największą siłą
wPolityce.pl: Czy deklaracje o praktycznym rozwiązywaniu problemów obywateli UE i usprawnienie działań Rady Europejskiej, wygłaszane przez wysokiego urzędnika unijnego - zwłaszcza że Europa nie przyzwyczaiła nas do tego - są zaskakujące?
Dr Ryszard Żółtaniecki: To nie zaskakuje, tym bardziej, że Donald Tusk mimo różnych swoich potknięć jest bardzo pragmatyczny i jednocześnie jest uwikłany mocno ideologicznie, zresztą jak inni nasi politycy z opozycji, którzy już przestają specjalnie wierzyć w to, co muszą mówić publicznie. W wielu przypadkach widać po ich oczach, że są w głębokim stresie i nie tylko dlatego, że przegrywają w opinii publicznej, ale również dlatego, że rzeczywistość weryfikuje wszystkie założenia, które formułowano przede wszystkim w Brukseli i innych stolicach europejskich. Tylko obawiam się, że tego typu deklaracja Donalda Tuska przejdzie bez większego echa i nie wywoła żadnych realnych skutków, ponieważ Europa nie jest już w stanie podjąć żadnych pragmatycznych działań. Mamy do czynienia w tej chwili z milionami przybyszów, koczujących w różnych miejscach. Tego nie da się opanować.
Donald Tusk jednak nawołuje do większej jedności UE w obliczu kryzysu migracyjnego i skutków brexitu, chociaż sam nie byłby w stanie pochwalić się żadnym sukcesem w walce z tymi problemami.
Jego postawę trzeba oceniać w ogóle w kontekście zachowań polskich polityków wobec głównego nurtu polityki europejskiej. Byliśmy wyłącznie reaktywni i czekiwaliśmy na to, co postanowi Berlin, jak zareaguje Londyn i Paryż i wtedy przyjmowaliśmy taki kierunek, który był najbardziej oportunistyczny. Szliśmy po prostu za silniejszym i głosem wiodącym, a polska polityka zagraniczna - kreatywna i zaangażowana - nie istniała. To jest właśnie tego skutek. Donald Tusk powiedział teraz coś rozsądnego, ale jest to rozsądne wyłącznie w sferze ogólnej deklaracji, bo to się zupełnie nie przekłada na język praktyczny. Nikt nie jest w stanie podjąć tych działań praktycznych.
Czyli za późno na takie inicjatywy? Zrozumielibyśmy, gdyby Tusk wygłosił taką deklarację jako swoje expose po wyborze na II kadencję. Pojawia się więc pytanie, dlaczego właśnie teraz?
Ponieważ rzeczywistość jest po prostu przygniatająca. Widać, że ideologicznie Europa się zmienia i jak długo można powtarzać te same komunały, które prowadzą nas wszystkich - powtarzam, to nie dotyczy wyłącznie Francji i Niemiec, ale jesteśmy siecią naczyń połączonych – do upadku? Ta przytłaczająca rzeczywistość staje się już tak ewidentna, że nie sposób brnąć w takie puste hasła. Tylko że zmiana tonu i postaw politycznych jest bardzo niekonsekwentna. Bo jak widzimy, że Emmanuel Macron niczego się nie nauczył i nie wiemy, jak wiele nauczyła się Angela Merkel, czy jest w stanie wytłumaczyć własne opinii reset polityki migracyjnej, skoro przez tyle lat mówiła „herzlich willkommen” i powtarzała hasła o kulturze gościnności. Teraz są właśnie tego efekty. Przeciwdziałanie trzeba była zacząć pięć lat temu.
Czytaj dalej na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/362960-nasz-wywiad-dr-zoltaniecki-komentuje-program-tuska-europa-sie-zmienia-wiec-jak-dlugo-mozna-powtarzac-te-same-komunaly