Krytyka Polityczna znawcą teologii. Wie najlepiej, co obraża chrześcijan, a co nie. Komisja Etyki Reklamy skrytykowała spot reklamowy, w którym Krytyka Polityczna użyła postaci Jezusa. Jednak redakcja lewicowego serwisu nie zamierza usuwać reklamy z sieci i uważa, że właściwie interpretuje naukę Kościoła.
Wystylizowany na hippisa Jezus spada z nieba do Polski, zadaje różne pytania i dowiaduje się w końcu, że jeśli szuka odpowiedzi, to nie powinien zwracać się do Boga, lecz zajrzeć na internetową stronę Krytyki Politycznej . Tak w skrócie wygląda spot, który — jak uznała Komisja Etyki Reklamy — wyszydzając symbole religijne „nosi znamiona dyskryminacji przekonań religijnych”.
Jednak Krytyka Polityczna krytyczną opinię odrzuca. Jak oznajmiła pomysłodawczyni spotu. Agata Diduszko—Zyglewska, przyjęła z osłupieniem opinię zespołu orzekającego, czyli „trzech pań z branży reklamowej”.
Oczywiste jest dla niej bowiem, że reklama nie wyśmiewa Jezusa i nie odbiera godności jego wyznawcom. Robią to ci, którzy „pod jego sztandarem stosują wobec innych przemoc fizyczną i symboliczną”.
Nie wiadomo dokładnie, dlaczego publicystka Krytyki Politycznej uznała za stosowne, by podkreślić, że krytyczną opinię wydały „trzy panie”. Brzmi to w każdym razie zdecydowanie protekcjonalnie, tak jakby płeć „arbiterek” wpływała na jakość ich orzeczenia.
Ciosem dla Krytyki Politycznej jest zapewne fakt, że spot skrytykowały nie jakieś mohery, którym można byłoby zarzucić przeczulenie i pozostawanie pod zgubnym wpływem ojca Rydzyka albo wręcz wyniośle przemilczeć ich opinię. Dyskryminację przekonań religijnych zarzuca Komisja Etyki Reklamy, złożona z profesjonalistów reklamy i marketingu.
Krytyka Polityczna zarzut dyskryminacji odrzuca. Jak wiadomo, Krytyka Polityczna szczyci się swoją wrażliwością społeczną. Trudno jej więc przyznać, że wykazała kompletny brak wrażliwości wobec uczuć osób wierzących.
Nie trzeba być jednak specjalnie wrażliwym, żeby wiedzieć, że scena ze spotu, w której Jezus mówi „o co w ogóle chodzi z tą tradycyjną rodziną? Przecież moi najbliżsi to dwunastu facetów” i wymownie cmoka, jest niesmaczna i uraża uczucia chrześcijan.
Środowisko Krytyki Politycznej uwielbia mówić o „przemocy symbolicznej”. Otóż nie mam wątpliwości, że jeśli taka przemoc rzeczywiście istnieje, to spot Krytyki Politycznej jest jej idealnym przykładem.
Jeśli zaś odrzucimy kategorie socjologiczne czy pseudosocjologiczne, to można powiedzieć, że reklama lewicowego portalu to dowód całkiem niesymbolicznego chamstwa.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Krytyka Polityczna znawcą teologii. Wie najlepiej, co obraża chrześcijan, a co nie. Komisja Etyki Reklamy skrytykowała spot reklamowy, w którym Krytyka Polityczna użyła postaci Jezusa. Jednak redakcja lewicowego serwisu nie zamierza usuwać reklamy z sieci i uważa, że właściwie interpretuje naukę Kościoła.
Wystylizowany na hippisa Jezus spada z nieba do Polski, zadaje różne pytania i dowiaduje się w końcu, że jeśli szuka odpowiedzi, to nie powinien zwracać się do Boga, lecz zajrzeć na internetową stronę Krytyki Politycznej . Tak w skrócie wygląda spot, który — jak uznała Komisja Etyki Reklamy — wyszydzając symbole religijne „nosi znamiona dyskryminacji przekonań religijnych”.
Jednak Krytyka Polityczna krytyczną opinię odrzuca. Jak oznajmiła pomysłodawczyni spotu. Agata Diduszko—Zyglewska, przyjęła z osłupieniem opinię zespołu orzekającego, czyli „trzech pań z branży reklamowej”.
Oczywiste jest dla niej bowiem, że reklama nie wyśmiewa Jezusa i nie odbiera godności jego wyznawcom. Robią to ci, którzy „pod jego sztandarem stosują wobec innych przemoc fizyczną i symboliczną”.
Nie wiadomo dokładnie, dlaczego publicystka Krytyki Politycznej uznała za stosowne, by podkreślić, że krytyczną opinię wydały „trzy panie”. Brzmi to w każdym razie zdecydowanie protekcjonalnie, tak jakby płeć „arbiterek” wpływała na jakość ich orzeczenia.
Ciosem dla Krytyki Politycznej jest zapewne fakt, że spot skrytykowały nie jakieś mohery, którym można byłoby zarzucić przeczulenie i pozostawanie pod zgubnym wpływem ojca Rydzyka albo wręcz wyniośle przemilczeć ich opinię. Dyskryminację przekonań religijnych zarzuca Komisja Etyki Reklamy, złożona z profesjonalistów reklamy i marketingu.
Krytyka Polityczna zarzut dyskryminacji odrzuca. Jak wiadomo, Krytyka Polityczna szczyci się swoją wrażliwością społeczną. Trudno jej więc przyznać, że wykazała kompletny brak wrażliwości wobec uczuć osób wierzących.
Nie trzeba być jednak specjalnie wrażliwym, żeby wiedzieć, że scena ze spotu, w której Jezus mówi „o co w ogóle chodzi z tą tradycyjną rodziną? Przecież moi najbliżsi to dwunastu facetów” i wymownie cmoka, jest niesmaczna i uraża uczucia chrześcijan.
Środowisko Krytyki Politycznej uwielbia mówić o „przemocy symbolicznej”. Otóż nie mam wątpliwości, że jeśli taka przemoc rzeczywiście istnieje, to spot Krytyki Politycznej jest jej idealnym przykładem.
Jeśli zaś odrzucimy kategorie socjologiczne czy pseudosocjologiczne, to można powiedzieć, że reklama lewicowego portalu to dowód całkiem niesymbolicznego chamstwa.
Czytaj dalej na następnej stronie ===>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/362820-krytyka-polityczna-znawca-teologii-wie-najlepiej-co-obraza-chrzescijan-a-co-nie