Zwiększenie nakładów na służbę zdrowia do 6 proc. PKB rozwiązałoby sprawę?
Wszystko zależy od tego, jak te pieniądze będą wydawane. Potrzeby będą rosnąć, bo społeczeństwo się starzeje, a terapie medyczne są coraz droższe (i nie chodzi tu o zarobki lekarzy, ale dyktat wielkich firm na rynku medycznym), takie są fakty. Osobiście uważam, że w przewidywalnej przyszłości nie unikniemy wprowadzenia systemu publiczno-prywatnego z jakimś elementem prywatnych ubezpieczeń zdrowotnych. Jestem zwolennikiem systemu australijskiego. Mam jednak świadomość, że obecnie polskie społeczeństwo jest wciąż zbyt biedne na wprowadzenie takiego systemu i generowałby on niesprawiedliwość w dostępie do świadczeń. Jeszcze kwestia, jak są wydawane pieniądze, chciałbym by zasada konstytucyjnej równości w dostępie do świadczeń była realizowana w praktyce. Szpital, w którym pracuję jest największą w województwie jednostką onkologiczną, a ponadto w jego w skład wchodzą oddziały o zasięgu regionalnym, jak Klinika Chirurgii Szczękowo- Twarzowej oraz Małopolskie Centrum Oparzeniowo- Plastyczne (znane z wielu innowacyjnych zabiegów operacyjnych), gdzie leczą się chorzy z całej Polski. Nie rozumiem, dlaczego znaleźliśmy się tylko w II stopniu referencyjnym i dlaczego zostaliśmy pominięci w rozdziale środków w ostatniej specustawie?
Rezydenci rzekomo chcieli, by ich protest nie został upolityczniony, tymczasem wsparcie okazują im politycy totalnej opozycji. Jak Pan ocenia tę sytuację?
Nie wiem, co na proteście lekarskim robili panowie Frasyniuk, Mazguła, Kijowski czy Kramek. Mam wrażenie, że ta część opozycji traktuje protest rezydentów jako wehikuł, na którym powróci do władzy. By znowu było jak było. Moim zdaniem, politycy bardziej szkodzą, niż pomagają, odbierając protestowi wiarygodność w oczach opinii publicznej. Takich opinii doświadczyłem w rozmowach z pacjentami czy moim otoczeniem. Należy jednak podkreślić, że rezydenci podjęli działania, by odpolitycznić swój protest, co cieszy. Ważne jest teraz, by szukać drogi wyjścia z pata. Ponieważ NRL stała się stroną w sporze, może zaangażować w mediację osoby ze środowiska lekarskiego powszechnie szanowane ze względu na swój dorobek zawodowy, doświadczenie czy oddanie chorym, a nie zaangażowane politycznie. Ale to tylko sugestia skromnego lekarza.
Rozmawiał Piotr Czartoryski-Sziler
CZYTAJ WIĘCEJ: NASZ WYWIAD. Dr Książek: „Zachowanie rezydentów staje się niepoważne. Najpierw siadają do negocjacji, a potem zrywają rozmowy”
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Zwiększenie nakładów na służbę zdrowia do 6 proc. PKB rozwiązałoby sprawę?
Wszystko zależy od tego, jak te pieniądze będą wydawane. Potrzeby będą rosnąć, bo społeczeństwo się starzeje, a terapie medyczne są coraz droższe (i nie chodzi tu o zarobki lekarzy, ale dyktat wielkich firm na rynku medycznym), takie są fakty. Osobiście uważam, że w przewidywalnej przyszłości nie unikniemy wprowadzenia systemu publiczno-prywatnego z jakimś elementem prywatnych ubezpieczeń zdrowotnych. Jestem zwolennikiem systemu australijskiego. Mam jednak świadomość, że obecnie polskie społeczeństwo jest wciąż zbyt biedne na wprowadzenie takiego systemu i generowałby on niesprawiedliwość w dostępie do świadczeń. Jeszcze kwestia, jak są wydawane pieniądze, chciałbym by zasada konstytucyjnej równości w dostępie do świadczeń była realizowana w praktyce. Szpital, w którym pracuję jest największą w województwie jednostką onkologiczną, a ponadto w jego w skład wchodzą oddziały o zasięgu regionalnym, jak Klinika Chirurgii Szczękowo- Twarzowej oraz Małopolskie Centrum Oparzeniowo- Plastyczne (znane z wielu innowacyjnych zabiegów operacyjnych), gdzie leczą się chorzy z całej Polski. Nie rozumiem, dlaczego znaleźliśmy się tylko w II stopniu referencyjnym i dlaczego zostaliśmy pominięci w rozdziale środków w ostatniej specustawie?
Rezydenci rzekomo chcieli, by ich protest nie został upolityczniony, tymczasem wsparcie okazują im politycy totalnej opozycji. Jak Pan ocenia tę sytuację?
Nie wiem, co na proteście lekarskim robili panowie Frasyniuk, Mazguła, Kijowski czy Kramek. Mam wrażenie, że ta część opozycji traktuje protest rezydentów jako wehikuł, na którym powróci do władzy. By znowu było jak było. Moim zdaniem, politycy bardziej szkodzą, niż pomagają, odbierając protestowi wiarygodność w oczach opinii publicznej. Takich opinii doświadczyłem w rozmowach z pacjentami czy moim otoczeniem. Należy jednak podkreślić, że rezydenci podjęli działania, by odpolitycznić swój protest, co cieszy. Ważne jest teraz, by szukać drogi wyjścia z pata. Ponieważ NRL stała się stroną w sporze, może zaangażować w mediację osoby ze środowiska lekarskiego powszechnie szanowane ze względu na swój dorobek zawodowy, doświadczenie czy oddanie chorym, a nie zaangażowane politycznie. Ale to tylko sugestia skromnego lekarza.
Rozmawiał Piotr Czartoryski-Sziler
CZYTAJ WIĘCEJ: NASZ WYWIAD. Dr Książek: „Zachowanie rezydentów staje się niepoważne. Najpierw siadają do negocjacji, a potem zrywają rozmowy”
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/362570-nasz-wywiad-dr-klimeczek-o-protescie-lekarzy-rezydentow-sluzba-zdrowia-bazujaca-na-czy-sie-stoi-czy-sie-lezy-prowadzi-donikad?strona=2