Trudno jest zapewniać o apolityczności strajku głodowego, gdy na pikiecie przed kancelarią pani premier Beaty Szydło pojawiają się: Władysław Frasyniuk, Mateusz Kijowski, Adam Mazguła, Michał Szczerba, Katarzyna Lubnauer, Paweł Rabiej, Różna Thun, Adrian Zandberg, czy Barbara Nowacka.
Jak to się ostatnio modnie mówi jako „truskawkę na torcie” można odnotować obecność Bartosza Kramka z Fundacji Otwarty Dialog, o którym głośno się zrobiło, gdy opublikował manifest jak wyłączyć rząd. Na przekazaniu opaski powstańczej przez uczestniczkę PW, pojawił się Henryk Wujec. Gdy jeszcze do tego doda się aktywne wsparcie Bartosza Arłukowicza i Ewy Kopacz, które to nawet w Faktach TVN zostało odnotowane jako kuriozalne, biorąc pod uwagę wkład tego duetu w stan naszego lecznictwa, to trudno znaleźć lepszy przykład słynnej niedźwiedziej przysługi.
CZYTAJ WIĘCEJ: Doktor Mazguła czy rezydent SB? Internauci pytają w jakiej roli na manifestacji młodych lekarzy występował Adam Mazguła
Do tego jeszcze dochodzi ostentacyjne wsparcie protestu lekarzy-rezydentów przez aktorów, dokładnie tych samych, którzy kiedy tylko mogą występują, najczęściej w niewybredny sposób przeciwko dobrej zmianie i w zasadzie można mówić o zbliżającym się fiasku protestu.
Każda akcja protestacyjna przeciwko obecnym władzom wsparta przez silny front III RP, stawała się szybko nieautentyczna i zupełnie nieszczera. A także automatycznie pojawiały się słuszne czy nie, podejrzenia o częstą ostatnio u nas inspirację z zewnątrz.
Co do miejsca pikiety w duchu kompletnej apolityczności, to może lepiej było ją zorganizować pod ministerstwem zdrowia, niż pod KPRM gdzie zblamował się nie tak dawno temu KOD i musiał zwijać namioty. Po co samemu prokurować takie skojarzenia? Trudno się dziwić, że w tej sytuacji wywiązała się bitwa medialna wokół protestu lekarzy-rezydentów. W takiej naparzance niestety często meritum sporu jest zapaćkane znaczną ilością imponderabiliów. Na pierwszy plan wysunęły się rzecz wręcz humorystyczne, jak choćby to, czy protestujący jadają kanapki z kawiorem? Ktoś wyśledził, że jeden z protestujących to bratanek znanego powszechnie generała od WSI.
Z drugiej strony, by zdezawuować krytyczne opinie, a wręcz rzekomą nagonkę na strajkujących, dopatrzono się atmosfery (zapaszku) marca ’68. To jest kompletnie nietrafione. Mimo wszystko nie z Marzec ’68 był prowokacją. Świadomie starano się wywołać w Polsce rozruchy, by po ich przykładnym spacyfikowaniu zająć się porządkami w Czechosłowacji, gdzie jedynie słusznemu systemowi zaczęła zagrażać „praska wiosna”. Marzec ’68 był także nieudaną próbą odsunięcia Gomułki od władzy. W tym kontekście przywoływanie tamtych wydarzeń potwierdzałoby, że akcja lekarzy – rezydentów jest prowokacją wymierzoną w rząd. A chyba nie o to autorowi tej śmiałej tezy chodziło. Ponadto insynuowanie adwersarzom jakichkolwiek związków z antysemickimi hasłami nie powinno mieć miejsca nawet w zacietrzewionej dyspucie.
Sytuacja jest obecnie taka, że pod wpływem upolitycznienia konkretne żądania poprawy płacy, zastąpiły postulaty kompleksowej naprawy służby zdrowia, najlepiej już dziś, a najpóźniej jutro. Są one oczywiście słuszne, ale zupełnie nie do spełnienia. Można tylko współczuć lekarzom–rezydentom, że ich wyrzeczenia najwyraźniej pójdą na marne. Przyklejenie się do nich totalnie skompromitowanych polityków i pseudoautorytetów musi się skończyć porażką protestu.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/362418-gremialne-poparcie-tuzow-iii-rp-dla-akcji-protestacyjnej-lekarzy-rezydentow-to-pocalunek-smierci