Jestem profesorem medycyny, pracuję na jednym z uniwersytetów w Polsce jako wykładowca i zarabiam tam 6 tysięcy złotych. Dodam, że jestem profesorem z pięćdziesięcioletnim stażem pracy. Rezydenci żądają 7 czy 9 tysięcy złotych, czyli więcej niż zarabia profesor. Zachowajmy jakieś proporcje. Wszyscy zarabiają za mało, pielęgniarki otrzymują zbyt mało za swoją pracę. Niedługo nie będzie pielęgniarek. Cała organizacja opieki zdrowotnej i jej finansowanie wymaga naprawy. Może dobrze, że ten protest się rozpoczął, ponieważ postulaty zostały wyostrzone i postawione na ostrzu noża. Być może to zmobilizuje to do jakiejś kompleksowej poprawy opieki zdrowotnej i jej finansowania
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl ginekolog i położnik prof. Bogdan Chazan.
wPolityce.pl:Panie doktorze, co pan sądzi o postulatach protestujących rezydentów?**
Prof. Bogdan Chazan: Na pewno potrzebne jest zwiększenie nakładów na służbę zdrowia. Niezbędne jest lepsze wydawanie pieniędzy. Doświadczenie uczy, że każde pieniądze przeznaczane do systemu ochrony zdrowia rozpływają się w nim i nie przynoszą dobrych rezultatów. Protestujący słusznie zwracali uwagę w jednej z wypowiedzi, że bardzo małe środki są wydawane przez NFZ na kontrolowanie sposobów wydawania pieniędzy w placówkach zdrowotnych. Wskazywali, że wydaje się na ten cel mniej niż 1 proc.
Zgadza się pan z tym stwierdzeniem?
Rzeczywiście tak to wygląda. Przez wiele lat byłem dyrektorem szpitala i wiem, że na kontrolerów w NFZ angażuje się lekarzy, którzy nie zdali egzaminu jako klinicyści, którym jak się zorientowałem, nie zależy bardzo na tej pracy. Nie bardzo chce im się zgłębić problem. Kontrole są bardzo powierzchowne i formalne. Zwiększenie wydatków na opiekę zdrowotną, a przede wszystkim poprawa wydawania pieniędzy i kontrola sposobu ich wydawania jest bardzo potrzebna.
Czy głodówka nie jest zbyt radykalną formą protestu?
Uważam, że głodówka jest niesłuszną formą. Nie można w ten sposób stawiać żądań drugiej stronie, to szantaż w którym kładzie się na szali własne zdrowie, a nawet życie. To jest nie fair. Dziwi mnie że poprzedni masowy protest połączony z wyjściem na ulice i tzw. miasteczkiem namiotowym pielęgniarek przed Urzędem Rady Ministrów był za rządów PiSu. Dziwny zbieg okoliczności sprawia, że protesty środowiska medycznego zdarzają się kiedy rządzi PiS. Wnioski nasuwają się same.
Panie profesorze, po co powstała instytucja rezydentury? Co ona daje młodym lekarzom?
Przed 5,6 laty lekarze mogli się specjalizować w różny sposób, poprzez zatrudnienie na etacie, na podstawie umowy o pracę, umowy cywilnoprawnej albo na wolontariacie. Niektórzy byli wykorzystywani, część pracowała za darmo albo pracowali na cały etat, ale otrzymywali pieniądze za ćwierć etatu. Lekarze się jednak na to godzili chcąc osiągnąć upragnioną specjalizację. Rezydentury był pomysł na fundowanie stypendium specjalizacyjnego. Organizowano konkursy na te rezydentury, miejsca na nich z reguły otrzymywali absolwenci, którzy najlepiej zdali państwowy egzamin lekarski. Rezydenci to była elita. Dyrektorzy szpitali starali się o ich pozyskanie do pracy. Rezydent przychodził do pracy, a szpital nie ponosił żadnych wydatków za jego pracę. On miał w kieszeni etat. Ten bardzo dobry pomysł zmienił się.
Czytaj dalej na następnej stronie ==>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Jestem profesorem medycyny, pracuję na jednym z uniwersytetów w Polsce jako wykładowca i zarabiam tam 6 tysięcy złotych. Dodam, że jestem profesorem z pięćdziesięcioletnim stażem pracy. Rezydenci żądają 7 czy 9 tysięcy złotych, czyli więcej niż zarabia profesor. Zachowajmy jakieś proporcje. Wszyscy zarabiają za mało, pielęgniarki otrzymują zbyt mało za swoją pracę. Niedługo nie będzie pielęgniarek. Cała organizacja opieki zdrowotnej i jej finansowanie wymaga naprawy. Może dobrze, że ten protest się rozpoczął, ponieważ postulaty zostały wyostrzone i postawione na ostrzu noża. Być może to zmobilizuje to do jakiejś kompleksowej poprawy opieki zdrowotnej i jej finansowania
— mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl ginekolog i położnik prof. Bogdan Chazan.
wPolityce.pl:Panie doktorze, co pan sądzi o postulatach protestujących rezydentów?**
Prof. Bogdan Chazan: Na pewno potrzebne jest zwiększenie nakładów na służbę zdrowia. Niezbędne jest lepsze wydawanie pieniędzy. Doświadczenie uczy, że każde pieniądze przeznaczane do systemu ochrony zdrowia rozpływają się w nim i nie przynoszą dobrych rezultatów. Protestujący słusznie zwracali uwagę w jednej z wypowiedzi, że bardzo małe środki są wydawane przez NFZ na kontrolowanie sposobów wydawania pieniędzy w placówkach zdrowotnych. Wskazywali, że wydaje się na ten cel mniej niż 1 proc.
Zgadza się pan z tym stwierdzeniem?
Rzeczywiście tak to wygląda. Przez wiele lat byłem dyrektorem szpitala i wiem, że na kontrolerów w NFZ angażuje się lekarzy, którzy nie zdali egzaminu jako klinicyści, którym jak się zorientowałem, nie zależy bardzo na tej pracy. Nie bardzo chce im się zgłębić problem. Kontrole są bardzo powierzchowne i formalne. Zwiększenie wydatków na opiekę zdrowotną, a przede wszystkim poprawa wydawania pieniędzy i kontrola sposobu ich wydawania jest bardzo potrzebna.
Czy głodówka nie jest zbyt radykalną formą protestu?
Uważam, że głodówka jest niesłuszną formą. Nie można w ten sposób stawiać żądań drugiej stronie, to szantaż w którym kładzie się na szali własne zdrowie, a nawet życie. To jest nie fair. Dziwi mnie że poprzedni masowy protest połączony z wyjściem na ulice i tzw. miasteczkiem namiotowym pielęgniarek przed Urzędem Rady Ministrów był za rządów PiSu. Dziwny zbieg okoliczności sprawia, że protesty środowiska medycznego zdarzają się kiedy rządzi PiS. Wnioski nasuwają się same.
Panie profesorze, po co powstała instytucja rezydentury? Co ona daje młodym lekarzom?
Przed 5,6 laty lekarze mogli się specjalizować w różny sposób, poprzez zatrudnienie na etacie, na podstawie umowy o pracę, umowy cywilnoprawnej albo na wolontariacie. Niektórzy byli wykorzystywani, część pracowała za darmo albo pracowali na cały etat, ale otrzymywali pieniądze za ćwierć etatu. Lekarze się jednak na to godzili chcąc osiągnąć upragnioną specjalizację. Rezydentury był pomysł na fundowanie stypendium specjalizacyjnego. Organizowano konkursy na te rezydentury, miejsca na nich z reguły otrzymywali absolwenci, którzy najlepiej zdali państwowy egzamin lekarski. Rezydenci to była elita. Dyrektorzy szpitali starali się o ich pozyskanie do pracy. Rezydent przychodził do pracy, a szpital nie ponosił żadnych wydatków za jego pracę. On miał w kieszeni etat. Ten bardzo dobry pomysł zmienił się.
Czytaj dalej na następnej stronie ==>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/362391-nasz-wywiad-prof-chazan-o-protescie-rezydentow-nie-mozna-zaczynac-pracy-od-podnoszenia-swoich-potrzeb-finansowych