Ministerstwo Spraw Zagranicznych Danii zwróciło się do Komitetu Praw Człowieka Organizacji Narodów Zjednoczonych, aby w dokumentach ONZ nie używano określenia „kobieta w ciąży”, ponieważ dyskryminuje ono „osoby transgenderowe”.
Kim są owe „osoby transgenderowe“? To nie to samo co transseksualiści. Transseksualista to człowiek, który próbuje zmienić swoją płeć (kobieta na męską lub mężczyzna na żeńską) za pomocą np. zabiegów chirurgicznych czy manipulacji hormonalnych. Ale kim jest wobec tego transgenderysta?
Sięgnijmy do definicji w Wikipedii:
„Transgenderyzm – z łac. trans (poza, poprzez, po drugiej stronie) oraz ang. gender (płeć), terminy bliskoznaczne: transpłciowość, międzypłciowość – tożsamość płciowa odbiegająca od stereotypowych wyobrażeń na temat ról płciowych, ról społecznych, zachowań, ubioru itp., przynależnych kobietom lub mężczyznom. Transpłciowość jest formą tożsamości płciowej (samoidentyfikacja jako mężczyzna, kobieta), która nie zgadza się z „rodzajem przypisanym” (identyfikacja w oczach innych jako kobieta bądź mężczyzna na podstawie płci fizycznej/genetycznej). Transgender nie pociąga za sobą ustalonej orientacji seksualnej. Jest ogólnym terminem, odnoszącym się do całej różnorodności jednostek, zachowań i grup.
Transgenderysta może reprezentować cechy, które są zwykle powiązane z określonym rodzajem, określać się jako usytuowany gdzieś indziej w tradycyjnym kontinuum rodzajowym albo egzystować poza kontinuum jako „other”, „agender”, „intergender” lub „trzeciego rodzaju”. Transgenderyści mogą również określać się jako osoby rodzaju zarazem męskiego, jak i żeńskiego, albo usytuowane w kilku miejscach w przebiegu któregokolwiek z tradycyjnych kontinuów trans-rodzajowych lub też szerzej ogarniających kontinuów, które zostały opracowane w odpowiedzi na znacznie bardziej szczegółowe badania przeprowadzone w ostatnich latach.
I takie właśnie osoby – zdaniem duńskiego rządu – mogą poczuć się wykluczone ze społeczeństwa, gdy usłyszą określenie „kobieta w ciąży“. Przecież – co według genderyzmu jest jasne jak słońce – mężczyzna też może być w ciąży.
Tylko, że na tej samej zasadzie praworęczny może poczuć się wykluczony, gdy usłyszy słowo „mańkut“, a muzułmanin poczuje się obiektem dyskryminacji, kiedy do jego uszu dojdzie wyraz „buddysta“. Cóż za niewyobrażalna dyskryminacja!
Jakby tego było mało, duńskie władze zaapelowały również do Organizacji Narodów Zjednoczonych, by w swych dokumentach nie używała zbyt często określenia „prawo do życia“, ponieważ zdarza się, że sformułowanie to łączy się z „łamaniem praw człowieka“. Chodzi oczywiście o aborcję. Okazuje się więc, że prawna ochrona dzieci poczętych przed uśmierceniem to sankcjonowanie gwałcenia praw człowieka. Innymi słowy: zabicie człowieka to prawo człowieka.
Hamlet mówił: „Dania jest więzieniem“. Najgorsze jest więzienie własnego umysłu.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/362115-dania-pisze-do-onz-czyli-gang-olsena-by-tego-nie-wymyslil
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.