Na przełomie czerwca i lipca 2012 roku Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego otrzymała poufną informację, z której wynikało, że szef piramidy finansowej Amber Gold może uciec z częścią pieniędzy za granicę. Informację zupełnie zignorowano, mimo, że powstała z niej notatka, o której mógł wiedzieć ówczesny szef agencji gen. Krzysztof Bondaryk i najważniejsi ludzie w państwie. Mimo posiadanej notatki, ABW, nie zdecydowała się, by natychmiast po jej powstaniu obserwować Marcina P. i założyć mu podsłuchy. Dopiero po kilku tygodniach, 27 lipca 2012 roku, Marcinowi P. założono podsłuch. Na jednym z pierwszych nagrań, pojawiły się słynne już słowa Marcina P.: „pozdrawiamy panów z ABW”. Czy służby pomogły w ukryciu przez Marcina P. części sprzeniewierzonych przez P. pieniędzy?
CZYTAJ RÓWNIEŻ:Wassermann dla wPolsce.pl: Sprawa Amber Gold była prowadzona tak, by poza Marcinem P. i Katarzyną P. nikt nie został skazany. WIDEO
O tajemniczej notatce, która znajduje się w aktach sprawy oraz komisji śledczej, poinformowała dzisiaj Małgorzata Wassermann w studiu telewizji wPolsce.pl.
Z notatki, która jest w posiadaniu komisji, jest ona odtajniona, wynika, że jeśli Marcin P. zbierze odpowiednią ilość pieniędzy to wyjedzie za granicę. Jeśli wpływa taka informacja, to należałoby tę wiedzę pogłębić. Nic takiego nie zrobiono.
– ujawniła dziś Małgorzata Wassermann w telewizji wPolsce.pl.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:UJAWNIAMY. Czy ABW prowadziła brudną operację w sprawie Amber Gold? Stenogramy obnażają kombinacje tajnych służb Tuska
Na pytanie, czy po podjęciu wiedzy z notatki, ABW, zaczęła sprawdzać przelewy bankowe Marcina P i czy rozpoczęła obserwację i podsłuch, przewodnicząca komisji stwierdziła, że takich działań nie podjęto.
Pamiętajmy,że w tym czasie Marcin P. nie miał założonego podsłuchu operacyjnego. Okazało się, że ABW miała wystarczające kadry, by funkcjonariusze stali w krzakach i obserwowali punkty Amber Gold, ale nie poszli za głównym figurantem (Marcinem P. - red.), który mógł uciec za granicę. Podsłuch został mu założony 27 lipa 2012 roku. Alen nawet te działania były „spalone”. Pamiętajmy, że funkcjonariusze ABW już kręcili się wtedy pod siedzibami Amber Gold.
– tłumaczyła Małgorzata Wassermann w telewizji wPolsce.pl.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:Czy ABW gen. Bondaryka zmanipulowała podsłuchy? Świadek przed komisją Amber Gold: ”Cichocki znajomym z harcerstwa” [DOKUMENTY]
W ocenie Małgorzaty Wassermann, działania ABW, nawet w konfrontacji z nieudolnymi działaniami innych instytucji, są „nie do uwierzenia”. Przewodnicząca komisji śledczej ds. Amber Gold, pytana o odpowiedzialność polityczną ówczesnego premiera Donalda Tuska, szefa ABW gen. Krzysztofa Bondaryka oraz koordynującego służby specjalne ministra Jacka Cichockiego, stwierdziła, ze mogło dochodzić do celowych zaniechań najważniejszych wtedy ludzi w państwie.
Są dwa warianty dotyczące tych panów i oba mogą być dla nich dramatyczne w skutkach. Pierwszy mówi o tym, że nie panowali oni nad tym co się działo w polskim państwie, a instytucje robiły co chciały lub chroniły przestępców.Drugi wariant, a ja biorę go mocno pod uwagę, mówi, że były to celowe działania. Ktoś kto „prowadził” Marcina P. musiał być niesamowicie wysoko umocowany. Załatwiał wszystko na poziomie Gdańska, ale także na poziomie Warszawy
– stwierdziła Małgorzata Wassermann.
Czytaj na kolejnej stronie ===>
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Na przełomie czerwca i lipca 2012 roku Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego otrzymała poufną informację, z której wynikało, że szef piramidy finansowej Amber Gold może uciec z częścią pieniędzy za granicę. Informację zupełnie zignorowano, mimo, że powstała z niej notatka, o której mógł wiedzieć ówczesny szef agencji gen. Krzysztof Bondaryk i najważniejsi ludzie w państwie. Mimo posiadanej notatki, ABW, nie zdecydowała się, by natychmiast po jej powstaniu obserwować Marcina P. i założyć mu podsłuchy. Dopiero po kilku tygodniach, 27 lipca 2012 roku, Marcinowi P. założono podsłuch. Na jednym z pierwszych nagrań, pojawiły się słynne już słowa Marcina P.: „pozdrawiamy panów z ABW”. Czy służby pomogły w ukryciu przez Marcina P. części sprzeniewierzonych przez P. pieniędzy?
CZYTAJ RÓWNIEŻ:Wassermann dla wPolsce.pl: Sprawa Amber Gold była prowadzona tak, by poza Marcinem P. i Katarzyną P. nikt nie został skazany. WIDEO
O tajemniczej notatce, która znajduje się w aktach sprawy oraz komisji śledczej, poinformowała dzisiaj Małgorzata Wassermann w studiu telewizji wPolsce.pl.
Z notatki, która jest w posiadaniu komisji, jest ona odtajniona, wynika, że jeśli Marcin P. zbierze odpowiednią ilość pieniędzy to wyjedzie za granicę. Jeśli wpływa taka informacja, to należałoby tę wiedzę pogłębić. Nic takiego nie zrobiono.
– ujawniła dziś Małgorzata Wassermann w telewizji wPolsce.pl.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:UJAWNIAMY. Czy ABW prowadziła brudną operację w sprawie Amber Gold? Stenogramy obnażają kombinacje tajnych służb Tuska
Na pytanie, czy po podjęciu wiedzy z notatki, ABW, zaczęła sprawdzać przelewy bankowe Marcina P i czy rozpoczęła obserwację i podsłuch, przewodnicząca komisji stwierdziła, że takich działań nie podjęto.
Pamiętajmy,że w tym czasie Marcin P. nie miał założonego podsłuchu operacyjnego. Okazało się, że ABW miała wystarczające kadry, by funkcjonariusze stali w krzakach i obserwowali punkty Amber Gold, ale nie poszli za głównym figurantem (Marcinem P. - red.), który mógł uciec za granicę. Podsłuch został mu założony 27 lipa 2012 roku. Alen nawet te działania były „spalone”. Pamiętajmy, że funkcjonariusze ABW już kręcili się wtedy pod siedzibami Amber Gold.
– tłumaczyła Małgorzata Wassermann w telewizji wPolsce.pl.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:Czy ABW gen. Bondaryka zmanipulowała podsłuchy? Świadek przed komisją Amber Gold: ”Cichocki znajomym z harcerstwa” [DOKUMENTY]
W ocenie Małgorzaty Wassermann, działania ABW, nawet w konfrontacji z nieudolnymi działaniami innych instytucji, są „nie do uwierzenia”. Przewodnicząca komisji śledczej ds. Amber Gold, pytana o odpowiedzialność polityczną ówczesnego premiera Donalda Tuska, szefa ABW gen. Krzysztofa Bondaryka oraz koordynującego służby specjalne ministra Jacka Cichockiego, stwierdziła, ze mogło dochodzić do celowych zaniechań najważniejszych wtedy ludzi w państwie.
Są dwa warianty dotyczące tych panów i oba mogą być dla nich dramatyczne w skutkach. Pierwszy mówi o tym, że nie panowali oni nad tym co się działo w polskim państwie, a instytucje robiły co chciały lub chroniły przestępców.Drugi wariant, a ja biorę go mocno pod uwagę, mówi, że były to celowe działania. Ktoś kto „prowadził” Marcina P. musiał być niesamowicie wysoko umocowany. Załatwiał wszystko na poziomie Gdańska, ale także na poziomie Warszawy
– stwierdziła Małgorzata Wassermann.
Czytaj na kolejnej stronie ===>
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/362032-tylko-u-nas-abw-posiadala-wiedze-ze-szef-amber-gold-mogl-uciec-z-pieniedzmi-za-granice-celowo-nie-podejmowala-zadnych-dzialan