Ten kto twierdzi, że tego problemu nie można rozwiązać, działa na niekorzyść państwa polskiego
— mówi Jan Maria Jackowski w rozmowie z wPolityce.pl, komentując sprawę ustawy autorstwa posła Jakiego, która ma rozwiązać problem reprywatyzacji w Polsce.
wPolityce.pl: Po latach powstanie wreszcie ustawa reprywatyzacyjna. Autorem będzie Patryk Jaki. Jak Pan ocenia ten pomysł?
Jan Maria Jackowski, senator PiS: Jest to niewątpliwie krok w dobrym kierunku, choć póki co mamy do czynienia jedynie z założeniami, szczegółowego projektu jeszcze nie znamy. Co do zasady, byłem, jestem i będę zwolennikiem załatwienia problemu reprywatyzacji, bo odbija się nam to czkawką, a ten kto twierdzi, że tego problemu nie można rozwiązać, działa na niekorzyść państwa polskiego. Prędzej czy później przed różnymi instytucjami międzynarodowymi państwo polskiego będzie z tego tytułu ponosić konsekwencje. Oczywiście, że należało to zrobić w roku 1989, bo było to jedno z fundamentalnych zaniedbań. Niestety, z powodu dominującej wtedy ideologii liberalnej oraz „grubej kreski” i procedury uwłaszczenia się nomenklatury, ten temat nie przebił się do opinii publicznej. Miałem okazję głosować za jedyną ustawą na ten temat, która powstała w czasach Akcji Wyborczej Solidarność, a została zawetowana przez pana prezydenta Kwaśniewskiego. Dzisiaj widzimy, że być może za tym wetem były również pewnego rodzaju interesy, które umożliwiły rozwój tzw. dzikiej reprywatyzacji. Nie mamy co do tego pewności, ale jest to bardzo ciekawy wątek. Pan minister Jaki wyszedł z propozycją, która jest bardzo ciekawym materiałem do dyskusji i zamykałaby ten rozdział transformacji ustrojowej w aspekcie własnościowym. Należy to ocenić pozytywnie. W środowisku większości parlamentarnej słyszę głosy, które raczej wskazują na to, że jest konieczność rozwiązania problemu reprywatyzacji.
W pomysłach ministra Jakiego jest też zapis o tym, że spadkobierca otrzyma jedynie 20 proc. wartości nieruchomości. To budzi wątpliwości.
Znam proces tzw. reprywatyzacji w Warszawie i istnieją dokumenty takie jak fotomapa z lipca 1945 roku, stworzona przez Armię Czerwoną. Sfotografowano miasto kwartał po kwartale. Dzięki temu możemy ocenić jaki był stan nieruchomości w tamtym momencie. Biuro Odbudowy Stolicy bardzo precyzyjnie dokonało inwentaryzacji wszystkich budynków. Na podstawie tego materiału można bardzo łatwo określić czy dany budynek faktycznie istniał czy nie uległ zniszczeniu, w jakim był stanie. To w aspekcie warszawskim bardzo ułatwi tę zasadę, którą zaproponował minister Jaki. Wycena wartości nieruchomości będzie się opierała na stanie z 1945 roku. Podobne rozwiązanie, choć było krytykowane, zastosowano w kwestii mienia zabużańskiego i tysiące polskich obywateli skorzystali z tej możliwości. Jeżeli ktoś miał mienie za Bugiem to otrzymywał te 20 proc, choć często dochodziło do obstrukcji administracji państwowej, która zajmowała się tymi wnioskami. Tym niemniej masa ludzi z tego skorzystała. Jeżeli ktoś jednak miał mieszkanie czy sklep w Warszawie z tego tytułu nie mógł nic uzyskać. Pomysł 20 proc. spowoduje, że byli właściciele pewnie będą niepocieszeni, ale trzeba mieć świadomość, że są też pewne ograniczone możliwości budżetowe. Pan minister Jaki przełamał pat, który panował wokół tego tematu. Zarzucano obozowi Zjednoczonej Prawicy, że zajmuje się jedynie skutkami „dzikiej reprywatyzacji”, a nie proponuje rozwiązania całościowego. Taka propozycja już jest.
Dlaczego Zjednoczona Prawica wprowadza zakaz handlu w co drugą niedzielę, a nie tak jak oczekiwała tego „Solidarność” w każda niedzielę?
Zdaję sobie sprawę, że środowisko wnioskodawców może być niepocieszone takim założeniem, ale należy pamiętać jak niepopularne społecznie jest ograniczenie handlu w niedzielę. Pokazują to wszystkie badania, w których udział biorą również osoby wierzące, które z powodów religijnych powinny inaczej na tę kwestię reagować. Bierze się w to z pewnych nawyków, sposobu spędzania czasu. Znaczna część Polaków po prostu lubi spędzać czas w centrach handlowych. Oczywiście oznacza to dla kilkuset tysięcy pracowników utrudnione życie rodzinne. Co z tego, że odbiorą za tę niedzielę dzień wolny w tygodniu, skoro reszta rodziny jest wtedy w pracy lub szkole. Z punktu widzenia solidaryzmu społecznego popieram ten projekt. Oczywiście rozumiem, że jest on próbą zawarcia kompromisu. Sytuacja będzie monitorowana i jeżeli okaże się, że obawy o utratę miejsc pracy i załamanie gospodarcze, które podnoszą liberałowie i lobbyście handlu wielkopowierzchniowego okażą się nieprawdziwe, to dojdzie do weryfikacji. Lepiej coś niż nic, lepsza co druga niedziela niż torpedowanie tego pomysłu w całości.
Rozmawiał Tomasz Karpowicz.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/362017-nasz-wywiad-jan-maria-jackowski-o-ustawie-reprywatyzacyjnej-minister-jaki-wyszedl-z-propozycja-ktora-zamykalaby-ten-rozdzial-transformacji