Wydaje się jednak, że napięcie między obozem rządowym a prezydentem przekłada się na trudności w codziennej pracy.
Na ten moment jedyna sytuacja, w którym faktycznie wspomniane napięcie utrudniło nam pracę, to zawetowanie reformy wymiaru sprawiedliwości. Gdyby nie ta decyzja prezydenta, już dawno bylibyśmy w realizacji reformy. Poza tym nie widzę innych obszarów.
Wszyscy je widzą. MON, MSZ, personalne wojny podjazdowe… Chodzi o to, że wśród wielu wyborców pojawiła się obawa, czy te rysy, które się pojawiły, nie zmienią się w głębsze, trwałe pęknięcie.
Gdyby tak miało być, to byłby to zły scenariusz. Żyję nadzieją, że do tego nie dojdzie, że dogadamy kompromis w sprawie sądów i że pójdziemy do przodu z kolejnymi reformami.
Tak głębokiego resetu w Sądzie Najwyższym, jak chciało PiS - nie będzie.
Osobiście wolałbym pełną zmianę, na którą pozwala art 180 ust. 5 konstytucji. Pan prezydent ma inne zapatrywanie na tę kwestię, a że podpis prezydenta jest niezbędny do wprowadzenia zmian - musimy szukać kompromisu.
Kompromis będzie zakładał zakończenie kadencji prezes Gersdorf? Wielu prawników wskazuje na brak takiej możliwości.
Osobiście dostrzegam, że wątpliwości mogą się pojawić. Możemy naprawdę długo dyskutować, który z przepisów - kadencyjność i możliwość przeniesienia w stan spoczynku - jest ważniejszy.
Pan liczy na to, że reset personalny obejmie także prezes Gersdorf?
Tak, oczywiście. Proszę zwrócić uwagę: gdyby, teoretycznie, I prezess SN został wybrany w wieku 67 lat, to mimo kadencyjności w wieku 70 lat mógłby zostać przeniesiony w stan spoczynku - w myśl dzisiejszych przepisów! Istnieją naturalne przypadki, które w zakresie skrócenia kadencji nie dotyczą politycznego odwołania, ale pewnego naturalnego scenariusza.
Scenariusz może też być taki, że po zmianie władzy znów będzie głęboki reset personalny i mentalny. I tak w koło Macieju - a ciągłość instytucji po prostu zniknie.
Jest taka obawa, ale z drugiej strony w innym przypadku musielibyśmy uszanować, że istnieją pewne patologie i się na nie godzimy. Nie jest argumentem przeciw wprowadzaniu zmian to, że może potem przyjść ktoś inny i te zmiany cofnąć.
**Raczej chodzi o to, co sygnalizuje sam prezydent: więcej ewolucji, mniej rewolucji.
Być może, ale nie mam złudzeń co do postępowania opozycji. Nie można mieć gwarancji czy pewności, że gdyby zmiany były delikatne, to zostałyby odkręcone jednym cięciem. Tak naprawdę mamy dwie filozofie: jedna mówi - przeprowadzajmy zmiany delikatnie, a będzie to uszanowane i druga - zmieniajmy kraj jednoznacznie i głęboko, by nawet przy dojściu do władzy innej ekipy nie móc tych zmian odkręcić do końca.
Rozmawiał Marcin Fijołek
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Wydaje się jednak, że napięcie między obozem rządowym a prezydentem przekłada się na trudności w codziennej pracy.
Na ten moment jedyna sytuacja, w którym faktycznie wspomniane napięcie utrudniło nam pracę, to zawetowanie reformy wymiaru sprawiedliwości. Gdyby nie ta decyzja prezydenta, już dawno bylibyśmy w realizacji reformy. Poza tym nie widzę innych obszarów.
Wszyscy je widzą. MON, MSZ, personalne wojny podjazdowe… Chodzi o to, że wśród wielu wyborców pojawiła się obawa, czy te rysy, które się pojawiły, nie zmienią się w głębsze, trwałe pęknięcie.
Gdyby tak miało być, to byłby to zły scenariusz. Żyję nadzieją, że do tego nie dojdzie, że dogadamy kompromis w sprawie sądów i że pójdziemy do przodu z kolejnymi reformami.
Tak głębokiego resetu w Sądzie Najwyższym, jak chciało PiS - nie będzie.
Osobiście wolałbym pełną zmianę, na którą pozwala art 180 ust. 5 konstytucji. Pan prezydent ma inne zapatrywanie na tę kwestię, a że podpis prezydenta jest niezbędny do wprowadzenia zmian - musimy szukać kompromisu.
Kompromis będzie zakładał zakończenie kadencji prezes Gersdorf? Wielu prawników wskazuje na brak takiej możliwości.
Osobiście dostrzegam, że wątpliwości mogą się pojawić. Możemy naprawdę długo dyskutować, który z przepisów - kadencyjność i możliwość przeniesienia w stan spoczynku - jest ważniejszy.
Pan liczy na to, że reset personalny obejmie także prezes Gersdorf?
Tak, oczywiście. Proszę zwrócić uwagę: gdyby, teoretycznie, I prezess SN został wybrany w wieku 67 lat, to mimo kadencyjności w wieku 70 lat mógłby zostać przeniesiony w stan spoczynku - w myśl dzisiejszych przepisów! Istnieją naturalne przypadki, które w zakresie skrócenia kadencji nie dotyczą politycznego odwołania, ale pewnego naturalnego scenariusza.
Scenariusz może też być taki, że po zmianie władzy znów będzie głęboki reset personalny i mentalny. I tak w koło Macieju - a ciągłość instytucji po prostu zniknie.
Jest taka obawa, ale z drugiej strony w innym przypadku musielibyśmy uszanować, że istnieją pewne patologie i się na nie godzimy. Nie jest argumentem przeciw wprowadzaniu zmian to, że może potem przyjść ktoś inny i te zmiany cofnąć.
**Raczej chodzi o to, co sygnalizuje sam prezydent: więcej ewolucji, mniej rewolucji.
Być może, ale nie mam złudzeń co do postępowania opozycji. Nie można mieć gwarancji czy pewności, że gdyby zmiany były delikatne, to zostałyby odkręcone jednym cięciem. Tak naprawdę mamy dwie filozofie: jedna mówi - przeprowadzajmy zmiany delikatnie, a będzie to uszanowane i druga - zmieniajmy kraj jednoznacznie i głęboko, by nawet przy dojściu do władzy innej ekipy nie móc tych zmian odkręcić do końca.
Rozmawiał Marcin Fijołek
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/361797-nasz-wywiad-marcin-horala-po-przyjeciu-ustawy-o-sn-prezes-gersdorf-powinna-odejsc-a-co-z-sejmem-w-pis-czekaja-nas-kolejne-wzmocnienia?strona=2
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.