Upadek państwa. Państwa teoretycznego. PiS chce skończyć z bezkarnością silnych przestępców i stanąć w obronie najsłabszych. Przez lata tego nie było.
Co może grozić za wyłudzenie podatku VAT? Za kradzież z budżetu państwa, czyli kradzież z kieszeni każdego Polaka, który płaci podatki, dajmy na to, 5 milionów złotych? Do tej pory odpowiedzialność za takie przewinienie była właściwie znikoma. A prawdopodobieństwo, że przestępca zostałby złapany była szacowana przez NIK na poziomie 1-2 proc.
A kara? Jeśli już wina zostałaby przestępcy udowodniona, to kara wynosiłaby kilka lat więzienia. Nic zatem dziwnego, że panowało poczucie bezkarności. Było nawet ciche przyzwolenie na wyłudzanie podatku, bo kwalifikacja takiego czynu była celno-skarbowa, a nie karna.
I kiedy rząd PiS postanowił zreformować te przepisy wprowadzając karę do 25 lat więzienia za fałszowanie dokumentów na duże kwoty, wielu podniosło larum. Że przecież to tak wysoka kara, jak za zabójstwo. Że to przecież za dużo. I że można się najzwyczajniej w świecie pomylić.
Tylko nikt nie zauważył, że pomylić się można, ale nie na kwotę 5 mln zł. W takim wypadku naprawdę trudno o pomyłkę.
Tym bardziej, że wyłudzanie podatku VAT nie jest zwykłym chochlikiem na maszynie do pisania. To przemyślanie działanie przestępców. Chodziło o całe grupy osób, które, jak mafia, organizowały się, by wyłudzać pieniądze. Zakładały firmy, prowadziły działalność, wystawiały faktury na grube pieniądze. Po czym działalność kończyły.
A urzędy skarbowe, jeśli nawet zorientowały się, że coś jest nie tak, nie dość że dawno już pieniądze trafiły do rąk przestępców, to firmy dawno też już przestawały istnieć. I urzędy nic nie mogły już z tym zrobić.
Teraz, kiedy Ministerstwo Finansów prowadzi co rusz kontrole, a za wyłudzanie pieniędzy grożą srogie kary, przestępcy przejmą się nieco bardziej. A przynajmniej zastanowią się dwa razy, czy warto narażać się na ćwierć wieku w więzieniu.
To samo tyczy się także innych rodzajów przestępstw. Tylko bardziej sroga kara potrafi zadziałać na nich odstraszająco. Jeśli widać, że w przypadku takich afer jak Amber Gold, czy dzika reprywatyzacja w Warszawie, można zadziałać skuteczniej, to można tak zrobić także w przypadkach kolejnych przestępstw.
Ministerstwo Sprawiedliwości chce przeciwdziałać lichwie. Tej lichwie, która sprawiała, że, podobnie jak w przypadku Amber Gold, niczego nieświadomi ludzie ulegali reklamom i dawali nabrać się oszustom. Oddawali swoje oszczędności w ręce fałszywych inwestorów, którzy nie tylko nie dawali im zarobić, ale okradli z oszczędności ich życia.
Tymczasem Marek Belka, były prezes NBP stwierdza beztrosko, że ten, kto miał trochę oleju w głowie, wiedział, że to był przekręt. Wiedzieli także ówczesny premier Donald Tusk i jego syn.Wypada pogratulować ilości oleju w głowie. Ale zdecydowanie potępić brak reakcji. I brak odpowiedzialności za los Polaków. Tych, którzy nie zdążyli się zorientować.
Słynne już państwo teoretyczne kończy się. I to przestępcy, a nie niewinni ludzie mogą zacząć się bać. Banalne, ale to właśni tak powinno wyglądać. To państwo ma być silniejsze od przestępców. Nie drenowane z kapitału i nie ponoszące za to żadnej odpowiedzialności. Szkoda tylko, że o wiele lat za późno.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/361538-upadek-panstwa-panstwa-teoretycznego-pis-chce-skonczyc-z-bezkarnoscia-silnych-przestepcow-i-stanac-w-obronie-najslabszych-przez-lata-tego-nie-bylo