Jeśli dojdzie do zmian personalnych w strukturach PO, to nie będzie miało żadnego znaczenia. Afera reprywatyzacyjna obciążyła ich politycznie
—uważa członek komisji weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji Sebastian Kaleta. Tak skomentował ewentualne odejście Hanny Gronkiewicz-Waltz z zarządu PO.
Sebastian Kaleta i Ewa Andruszkiewicz z Warszawskiego Stowarzyszenie Lokatorów uczestniczyli w programie „Gość Wiadomości” TVP Info.
Na pytanie dziennikarza, czy zapowiedź pozbawienia Hanny Gronkiewicz-Waltz członkostwa w zarządzie partii, jest efektem pracy komisji weryfikacyjnej, Kaleta stwierdził, że „jak w każdej sprawie dotyczącej afery reprywatyzacyjnej Platforma tylko politycznie kalkuluje, ponieważ afera reprywatyzacyjna to rządy Hanny Gronkiewicz-Waltz w Warszawie”. Dodał, że afera reprywatyzacyjna rozpoczyna się „od 2006 roku, od końcówki tego roku, rozrost następuje od 2008 roku”. Jak stwierdza, to wówczas zaczął „się ten gigantyczny wzrost reprywatyzacji”.
Zaznaczył, że „przez cały ten okres Warszawą rządziła właśnie Platforma Obywatelska”.
Kaleta przypomina również, jak rok po wybuchu afery partyjni koledzy bronili swojej wiceprzewodniczącej.
Wszyscy politycy PO jak jeden mąż bronili swojej wiceprzewodniczącej
—mówił. Jak podkreślał „nawet, jeśli dojdzie do zmian personalnych teraz, to nie będzie to miało żadnego znaczenia. Ta afera, obciąża politycznie PO, bo choćby tydzień temu wszyscy bronili Hannę Gronkiewicz-Waltz, kiedy urząd skarbowy zajął 12 tysięcy złotych, wtedy wszyscy bardzo, bardzo uważnie pilnowali jej kieszeni”.
15 września Urząd Skarbowy zajął na prywatnym rachunku bankowym prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz ponad 12 tys. zł; chodzi o grzywny - wraz z odsetkami - jakie nałożyła na nią komisja weryfikacyjna za niestawiennictwo na czterech rozprawach dotyczących nieruchomości: Twarda 8 i 10, Chmielna 70 i Sienna 29.
Hanna Gronkiewicz-Waltz powiedziała w piątek w TVN24:
Nie będę kandydowała do zarządu Platformy Obywatelskiej; ta funkcja służyła mi przede wszystkim do tego, by być prezydentem Warszawy.
Dodała, że liczy na to, iż stanowisko w zarządzie PO przejmie po niej ktoś w wieku 40 lat.
Na pytanie dziennikarza, czy Hanna Gronkiewicz-Waltz wycofa się z polityki, Ewa Andruszkiewicz stwierdziła, że gdyby analogiczna sytuacja miała miejsce w innym kraju, to wówczas „prezydent miasta czy po prostu mer miasta tego samego dnia poddałby się do dymisji”. Dodaje, że „nie ma innej możliwości w demokratycznym kraju, żeby człowiek, który zarządza danym miastem dopuścił do takiej afery i dalej był na na tym stanowisku”.
kk/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/361235-po-nie-uwolni-sie-od-afery-reprywatyzacyjnej-kaleta-jesli-dojdzie-do-zmian-personalnych-w-po-to-nie-bedzie-mialo-to-zadnego-znaczenia