Oceniła, że czyn, o którym zawiadomił Słomka, w chwili obecnej - i w obecnym stanie prawnym - może wyczerpywać znamiona art. 133 Kodeksu karnego (który mówi o „publicznym znieważeniu Narodu lub Rzeczypospolitej Polskiej”) i dlatego postępowanie w tej sprawie winna prowadzić prokuratura powszechna.
Interwencja policji wobec Słomki z 30 stycznia 2016 r. zakończyła się wnioskiem o jego ukaranie skierowanym do sądu, który rok później skazał go na grzywnę za wywieszanie plakatów w niedozwolonych miejscach i odmowę podania policjantowi danych personalnych. Sąd okręgowy częściowo uniewinnił go (w sprawie odmowy podania nazwiska) i zmniejszył grzywnę z 300 zł do 100 zł.
Obóz w Świętochłowicach-Zgodzie, od którego zaczęła się cała sprawa, był wcześniej filią niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz, potem służył Urzędowi Bezpieczeństwa Publicznego. Trafiali tam m.in. Ślązacy podejrzewani o wrogi stosunek do władzy i żołnierze AK. Osadzane tam po wojnie osoby nazywano „zbrodniarzami faszystowsko-hitlerowskimi”. Liczba śmiertelnych ofiar tego obozu szacowana jest na blisko 2 tys. Ginęli z powodu tragicznych warunków sanitarnych, chorób, niewolniczej pracy i nieludzkiego traktowania. Podobne obozy kierowane przez aparat bezpieczeństwa PRL działały też w innych miejscach.
Przedstawiciele RAŚ i innych śląskich organizacji używali w odniesieniu do takich miejsc takich określeń jak: „polskie obozy pracy” i „polskie obozy koncentracyjne” lub „polskie komunistyczneobozy koncentracyjne”. Przewodniczący RAŚ Jerzy Gorzelik stanowczo zaprzecza, by on sam lub ktoś z przedstawicieli jego stowarzyszenia mówił natomiast o „polskich obozach śmierci” lub by to określenie pojawiało się w dokumentach czy wystąpieniach Ruchu.
Być może pan Słomka się przesłyszał lub cytuje jakiegoś internautę, takie sformułowania nigdy z moich ust nie padły. Wiemy, jak delikatna jest to kwestia i staramy się być bardzo precyzyjni. Wiemy doskonale, że określenie „obozy śmierci” odnosi się do niemieckich nazistowskich obozów zagłady
— powiedział Gorzelik PAP.
Sformułowanie „polskie obozy koncentracyjne” budzi olbrzymie kontrowersje, które odżyły przy okazji wydania na początku br. reporterskiej książki Marka Łuszczyny pt. „Mała zbrodnia. Polskie obozy koncentracyjne”. Autor napisał, że w powojennej Polsce działało ok. 200 obozów koncentracyjnych, których więźniami byli Niemcy, ale też Ślązacy, Ukraińcy, Łemkowie, a także Żołnierze Wyklęci. Szacuje on, że zginęło w nich ponad 60 tys. osób.
as/PAP
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Oceniła, że czyn, o którym zawiadomił Słomka, w chwili obecnej - i w obecnym stanie prawnym - może wyczerpywać znamiona art. 133 Kodeksu karnego (który mówi o „publicznym znieważeniu Narodu lub Rzeczypospolitej Polskiej”) i dlatego postępowanie w tej sprawie winna prowadzić prokuratura powszechna.
Interwencja policji wobec Słomki z 30 stycznia 2016 r. zakończyła się wnioskiem o jego ukaranie skierowanym do sądu, który rok później skazał go na grzywnę za wywieszanie plakatów w niedozwolonych miejscach i odmowę podania policjantowi danych personalnych. Sąd okręgowy częściowo uniewinnił go (w sprawie odmowy podania nazwiska) i zmniejszył grzywnę z 300 zł do 100 zł.
Obóz w Świętochłowicach-Zgodzie, od którego zaczęła się cała sprawa, był wcześniej filią niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz, potem służył Urzędowi Bezpieczeństwa Publicznego. Trafiali tam m.in. Ślązacy podejrzewani o wrogi stosunek do władzy i żołnierze AK. Osadzane tam po wojnie osoby nazywano „zbrodniarzami faszystowsko-hitlerowskimi”. Liczba śmiertelnych ofiar tego obozu szacowana jest na blisko 2 tys. Ginęli z powodu tragicznych warunków sanitarnych, chorób, niewolniczej pracy i nieludzkiego traktowania. Podobne obozy kierowane przez aparat bezpieczeństwa PRL działały też w innych miejscach.
Przedstawiciele RAŚ i innych śląskich organizacji używali w odniesieniu do takich miejsc takich określeń jak: „polskie obozy pracy” i „polskie obozy koncentracyjne” lub „polskie komunistyczneobozy koncentracyjne”. Przewodniczący RAŚ Jerzy Gorzelik stanowczo zaprzecza, by on sam lub ktoś z przedstawicieli jego stowarzyszenia mówił natomiast o „polskich obozach śmierci” lub by to określenie pojawiało się w dokumentach czy wystąpieniach Ruchu.
Być może pan Słomka się przesłyszał lub cytuje jakiegoś internautę, takie sformułowania nigdy z moich ust nie padły. Wiemy, jak delikatna jest to kwestia i staramy się być bardzo precyzyjni. Wiemy doskonale, że określenie „obozy śmierci” odnosi się do niemieckich nazistowskich obozów zagłady
— powiedział Gorzelik PAP.
Sformułowanie „polskie obozy koncentracyjne” budzi olbrzymie kontrowersje, które odżyły przy okazji wydania na początku br. reporterskiej książki Marka Łuszczyny pt. „Mała zbrodnia. Polskie obozy koncentracyjne”. Autor napisał, że w powojennej Polsce działało ok. 200 obozów koncentracyjnych, których więźniami byli Niemcy, ale też Ślązacy, Ukraińcy, Łemkowie, a także Żołnierze Wyklęci. Szacuje on, że zginęło w nich ponad 60 tys. osób.
as/PAP
Strona 2 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/361174-ras-uzywal-okreslenia-polskie-obozy-smierci-adam-slomka-zlozyl-do-prokuratury-zawiadomienie-o-przestepstwie?strona=2