Być może to jest taktyka dalszego brnięcia Hanny Gronkiewicz-Waltz, bo prawdopodobnie przeczuwa, że jej koniec polityczny jest bliski, koniec jest też jej kariery, którą z lubością kontynuowała przez trzy kadencje jako prezydent. Za chwilę wpadnie w niebyt, a nikt nie chce jej pomóc. Proszę zauważyć, że wszyscy od niej się odsuwają, począwszy od pana Schetyny poprzez pana Halickiego i innych liderów PO
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Jan Mosiński (PiS), członek Komisji Weryfikacyjnej.
wPolityce.pl: Mimo orzeczenia NSA prezydent Warszawy uparcie trzyma się swojej wersji twierdząc, że nie musi stawać przed Komisją Weryfikacyjną. Do czego ją ta taktyka doprowadzi?
Jan Mosiński: Dziwię się, że pani prezydent, która posiada tytuł naukowy, jest prawnikiem i wykładowcą akademickim dokonuje tak ekwilibrystycznej redefinicji uzasadnienia do postanowienia Naczelnego Sądu Administracyjnego, usiłując wmówić opinii publicznej, że ziemia jest płaska. Są jednak granice kompromitacji. Pani prezydent powinna z pokorą podejść do tego postanowienia i do prawa, które jest stanowione przez Sejm RP, który uchwalił ustawę powołującą Komisję Weryfikacyjny. To on przypisał jej pewne uprawnienia, z których korzystamy, potwierdził to NSA. Być może to jest taktyka dalszego brnięcia Hanny Gronkiewicz-Waltz, bo prawdopodobnie przeczuwa, że jej koniec polityczny jest bliski, koniec jest też jej kariery, którą z lubością kontynuowała przez trzy kadencje jako prezydent. Za chwilę wpadnie w niebyt, a nikt nie chce jej pomóc. Proszę zauważyć, że wszyscy od niej się odsuwają, począwszy od pana Schetyny poprzez pana Halickiego i innych liderów PO.
Również Sławomir Neumann stwierdził, że powinna zastanowić się, czy jednak nie lepiej dla niej stawić się przed komisją.
Jest osobą dorosłą, na pewno inteligentną i wybrała taką, a nie inną drogę konfrontacji. My konsekwentnie będziemy wykonywać swoje zadania, które nałożyła na nas ustawa. Nie będziemy łamać prawa, bo go przestrzegamy i będziemy nakładać na panią prezydent kolejne grzywny.
To już jest w sumie niebagatelna kwota 19 tys. zł. Jakie są widełki w przypadku tych grzywien? Załóżmy, że rozpatrujemy ulicę Prostą, jest rozprawa główna komisji i nie ma strony wezwanej osobiście lub świadka. Wówczas komisja może uruchomić grzywnę do 3 tys zł. W przypadku, gdyby był jakiś drugi termin rozprawy czyt też odwołanie od decyzji, tzw. nie instancyjność, wtedy nieobecna osoba, która była wezwana skutecznie może być ukarana za niestawiennictwo kwotą do 10 tys zł. I to jest koniec, więcej kar już nie ma. Oczywiście rozmawiamy o tym czy nie podwyższyć tych grzywien i tu nie chodzi jedynie o panią Hannę Gronkiewicz-Waltz. Analizując dokumenty mamy świadomość, że możemy wezwać na świadka czy jako stronę osobę, która ma gruby portfel. Taka osoba zapłaci 10 razy po 3 tys zł, czy nawet po 10 tys., żeby tylko nie zeznawać, może nawet na swoją niekorzyść.
Zanim na komisji zapadła wczoraj decyzja, że ukarzecie prezydent stolicy grzywną 10 tys. zł trwała dyskusja na ten temat. Nie wszyscy byli jednomyślni?
W przypadku ulicy Chmielnej 70 przy pierwszej rozprawie pani prezydent otrzymała grzywnę 3 tys. zł za niestawiennictwo. Teraz było ponowne rozpatrzenie sprawy, można więc było zastosować art. 18 ust. 2 ustawy i przy ponownej nieobecności uruchomić wyższą grzywnę w wysokości do 10 tys zł. Była dyskusja na komisji, pan minister Kropiwnicki mówił, że nie należy stosować tej kary, bo to jest pierwsza instancja. Zabierając głos wskazałem, że art. 18 ust. 2 nic nie mówi o żadnej instancyjności, zresztą komisja nie jest instytucją dwuinstancyjną. My nie orzekamy w instancjach, do nas ewentualnie wnosi się o ponowne rozpatrzenie sprawy lub kieruje się skargę na decyzję komisji do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Skoro więc nie ma instancyjności przewodniczący Patryk Jaki zaproponował tego typu grzywnę, czyniąc to zgodnie z przepisami ustawy. Potwierdził to zresztą pan profesor Zaradkiewicz, dyrektor departamentu.
Dalszy ciąg na następnej stronie
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Być może to jest taktyka dalszego brnięcia Hanny Gronkiewicz-Waltz, bo prawdopodobnie przeczuwa, że jej koniec polityczny jest bliski, koniec jest też jej kariery, którą z lubością kontynuowała przez trzy kadencje jako prezydent. Za chwilę wpadnie w niebyt, a nikt nie chce jej pomóc. Proszę zauważyć, że wszyscy od niej się odsuwają, począwszy od pana Schetyny poprzez pana Halickiego i innych liderów PO
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Jan Mosiński (PiS), członek Komisji Weryfikacyjnej.
wPolityce.pl: Mimo orzeczenia NSA prezydent Warszawy uparcie trzyma się swojej wersji twierdząc, że nie musi stawać przed Komisją Weryfikacyjną. Do czego ją ta taktyka doprowadzi?
Jan Mosiński: Dziwię się, że pani prezydent, która posiada tytuł naukowy, jest prawnikiem i wykładowcą akademickim dokonuje tak ekwilibrystycznej redefinicji uzasadnienia do postanowienia Naczelnego Sądu Administracyjnego, usiłując wmówić opinii publicznej, że ziemia jest płaska. Są jednak granice kompromitacji. Pani prezydent powinna z pokorą podejść do tego postanowienia i do prawa, które jest stanowione przez Sejm RP, który uchwalił ustawę powołującą Komisję Weryfikacyjny. To on przypisał jej pewne uprawnienia, z których korzystamy, potwierdził to NSA. Być może to jest taktyka dalszego brnięcia Hanny Gronkiewicz-Waltz, bo prawdopodobnie przeczuwa, że jej koniec polityczny jest bliski, koniec jest też jej kariery, którą z lubością kontynuowała przez trzy kadencje jako prezydent. Za chwilę wpadnie w niebyt, a nikt nie chce jej pomóc. Proszę zauważyć, że wszyscy od niej się odsuwają, począwszy od pana Schetyny poprzez pana Halickiego i innych liderów PO.
Również Sławomir Neumann stwierdził, że powinna zastanowić się, czy jednak nie lepiej dla niej stawić się przed komisją.
Jest osobą dorosłą, na pewno inteligentną i wybrała taką, a nie inną drogę konfrontacji. My konsekwentnie będziemy wykonywać swoje zadania, które nałożyła na nas ustawa. Nie będziemy łamać prawa, bo go przestrzegamy i będziemy nakładać na panią prezydent kolejne grzywny.
To już jest w sumie niebagatelna kwota 19 tys. zł. Jakie są widełki w przypadku tych grzywien? Załóżmy, że rozpatrujemy ulicę Prostą, jest rozprawa główna komisji i nie ma strony wezwanej osobiście lub świadka. Wówczas komisja może uruchomić grzywnę do 3 tys zł. W przypadku, gdyby był jakiś drugi termin rozprawy czyt też odwołanie od decyzji, tzw. nie instancyjność, wtedy nieobecna osoba, która była wezwana skutecznie może być ukarana za niestawiennictwo kwotą do 10 tys zł. I to jest koniec, więcej kar już nie ma. Oczywiście rozmawiamy o tym czy nie podwyższyć tych grzywien i tu nie chodzi jedynie o panią Hannę Gronkiewicz-Waltz. Analizując dokumenty mamy świadomość, że możemy wezwać na świadka czy jako stronę osobę, która ma gruby portfel. Taka osoba zapłaci 10 razy po 3 tys zł, czy nawet po 10 tys., żeby tylko nie zeznawać, może nawet na swoją niekorzyść.
Zanim na komisji zapadła wczoraj decyzja, że ukarzecie prezydent stolicy grzywną 10 tys. zł trwała dyskusja na ten temat. Nie wszyscy byli jednomyślni?
W przypadku ulicy Chmielnej 70 przy pierwszej rozprawie pani prezydent otrzymała grzywnę 3 tys. zł za niestawiennictwo. Teraz było ponowne rozpatrzenie sprawy, można więc było zastosować art. 18 ust. 2 ustawy i przy ponownej nieobecności uruchomić wyższą grzywnę w wysokości do 10 tys zł. Była dyskusja na komisji, pan minister Kropiwnicki mówił, że nie należy stosować tej kary, bo to jest pierwsza instancja. Zabierając głos wskazałem, że art. 18 ust. 2 nic nie mówi o żadnej instancyjności, zresztą komisja nie jest instytucją dwuinstancyjną. My nie orzekamy w instancjach, do nas ewentualnie wnosi się o ponowne rozpatrzenie sprawy lub kieruje się skargę na decyzję komisji do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Skoro więc nie ma instancyjności przewodniczący Patryk Jaki zaproponował tego typu grzywnę, czyniąc to zgodnie z przepisami ustawy. Potwierdził to zresztą pan profesor Zaradkiewicz, dyrektor departamentu.
Dalszy ciąg na następnej stronie
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/361131-nasz-wywiad-mosinski-o-tlumaczeniach-hgw-po-orzeczeniu-nsa-usiluje-wmowic-opinii-publicznej-ze-ziemia-jest-plaska
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.