Nie trzeba być wybitnym znawcą psychologii, by wiedzieć, że żaden związek nie ma szans na przetrwanie, gdy partnerzy przestają się ze sobą komunikować. A jeszcze gorzej jest, gdy w takim kryzysie zaczynają pomagać wszelakiej maści „podpowiadacze”.
Ostatnio coś się zmieniło, wiemy, że Andrzej Duda i Jarosław Kaczyński mają się spotkać trzeci raz w krótkim czasie. Wcześniej jednak panowie nie rozmawiali ze sobą przez… kilkanaście miesięcy! Nie wnikając już teraz, z czyjej winy doszło do takiego zamrożenia relacji bliskich sobie przecież ludzi, to niebywałe, że dwaj tak ważni politycy, wywodzący się z tej samej politycznej rodziny mogą nie ustalać wspólnej linii.
Gdy nie ma osobistego kontaktu, zaczynają się domysły, niedomówienia i nieporozumienia, a plotki urastają do niebotycznych rozmiarów. Nie brakuje ani w otoczeniu prezydenta, ani prezesa PiS osób, które bywały zazdrosne o bliskość Dudy i Kaczyńskiego, którym ich rozejście się jest w smak. To z jednej strony doświadczeni politycy, którzy nie mogą znieść nominacji „młokosa” na najważniejsze stanowisko w państwie, a z drugiej grono rozczarowanych polityków, którzy w partii się nie sprawdzili.
Może rzeczywiście prezydentowi brakuje doświadczenia w realnej polityce, może za mało jest w nim złości na III RP, której złogi należy jak najszybciej wyrzucić na śmietnik. Może jest mniej radykalny niż partyjna machina PiS, ale on taki właśnie ma być. Rządzić ma rząd, a prezydent (nie robiąc nic przeciw zadeklarowanemu przez siebie programowi) ma te rządy wspomagać. Próby „wybicia się na niepodległość” i flirt z częścią opozycji wyglądają momentami komicznie, bo to, w gruncie rzeczy, zaprzeczenie własnym obietnicom. Polacy naprawdę mają ogromne poczucie niesprawiedliwości i chcą gruntownej reformy sądownictwa. Przekonuję się o tym często, rozmawiając z tzw. „zwykłymi Kowalskimi”.
Druga strona tego medalu jest taka, że w twardogłowi w PiS szybko jakby zapomnieli, że Duda to „nasz człowiek”. Uważam, że mogło dojść do tego, bo zanikły osobiste spotkania prezydenta z prezesem PiS. Osobiste relacje zastąpiły relacje „podpowiadaczy”, o których już pisałem. To nie mogło prowadzić w dobrą stronę.
W tygodniku „Sieci” piszemy, że w relacjach Duda-Kaczyński nadchodzi moment zwrotny. Rozmowa w cztery oczy wszystko może zmienić, a jak się dowiadujemy, zaplanowano już trzecie takie spotkanie w niedługim czasie. I wcale nie musi to oznaczać (jak podają z satysfakcją publicyści z gruntu nieprzychylni „dobrej zmianie”), że prezes będzie łamał prezydentowi kręgosłup. Niech odrzucą sztucznie nadmuchane emocje i pogadają jak kiedyś. To możliwe. Jestem dobrej myśli.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/360941-podpowiadacze-nie-pomoga-reformie-sadow-dobrze-ze-andrzej-duda-i-jaroslaw-kaczynski-w-koncu-ze-soba-rozmawiaja