Prezydent RFN Frank-Walter Steinmeier powiedział podczas obchodów Dnia Jedności Niemiec, że przyjmowanie imigrantów nie powinno mieć charakteru imperatywu moralnego, lecz odpowiadać możliwościom integracyjnym Niemiec. To dość spóźniona, ale przytomna reakcja na sukces wyborczy AfD.
Steinmeier stwierdził też, że należy odróżniać uchodźców od imigrantów ekonomicznych. Ci ostatni – jego zdaniem – nie mają nieograniczonego prawa do pomocy. Problem w tym – jak przyznał niemiecki prezydent – że trudno jest dziś odróżnić uchodźcę od imigranta i dopóki Niemcy nie „odzyskają” tej zdolności, pomoc musi zostać ograniczona. To otwarte przyznanie się do fiaska samobójczej polityki imigracyjnej, jaką Niemcy prowadzą od 2014 roku. Nieograniczony napływ imigrantów wywołał napięcia wewnątrz niemieckiego społeczeństwa i spowodował gwałtowny spadek poparcia dla głównych sił politycznych w Republice Federalnej.
To wszystko, o czym dziś mówi Steinmeier, było oczywiste dla myślących Polaków od samego początku. U nas mówiło się o tym głośno i otwarcie, choć – rzecz jasna – zawsze protestowała przeciwko temu, na szczęście nieliczna i odsunięta już od władzy, gromada bezrefleksyjnych imitatorów liberalnego porządku.
Bo pewnie wiele rzeczy potoczyłoby się inaczej, gdyby kraje Europy Środkowo-Wschodniej uległy naciskom Niemiec i przyjęły – w ramach relokacji – muzułmańskich imigrantów. Opór państw naszego regionu bardzo się jednak opłacił. Zwłaszcza Polski i Węgier, które powiedziały twarde „nie” jakiejkolwiek ustalonej z góry relokacji. Udało się uniknąć precedensu, który sprowadzałby podmiotowość naszego regionu do kompletnej fikcji i narażał – w interesie Brukseli oraz Berlina – nasze relatywnie stabilne społeczeństwa na ryzyko gwałtownych konfliktów.
Można zaryzykować twierdzenie, że Niemcy, nie mogąc odesłać imigrantów na wschód, politycznie implodowały. Dziś wyciągają z tego wnioski i dostrzegają wreszcie granicę, za którą nie mogą się posunąć. Granicę, którą musiały im dopiero pokazać kraje naszego regionu. Choć zabrzmi to bardzo patetycznie, Polska, Węgry, ale także Czechy i Słowacja stanęły na wysokości zadania, ratując nie tylko nasz region, ale i same Niemcy przed skutkami ich nieodpowiedzialnej polityki imigracyjnej.
Aż strach pomysleć, jak w tym kontekście mogłaby wyglądać teraz rzeczywistość, gdyby u władzy w Polsce utrzymała się Platforma Obywatelska.
-
Polecamy „wSklepiku.pl”: „Węgry. Polskie ślady. Przewodnik historyczny”.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/360657-o-tym-jak-polska-i-wegry-pomogly-uratowac-niemcy-przed-skutkami-ich-wlasnej-polityki