Ten materiał, którym dysponujemy wskazuje, że jeszcze szereg innych osób powinien mieć zarzuty. Prokuratura pracuje równolegle do pracy komisji ds. Amber Gold. (…) Wymieniani się materiałami
—mówiła w rozmowie z „Radiem Maryja” Małgorzata Wassermann, pytana o zarzuty dla teściowej Marcina P. Przewodnicząca komisji ds. Amber Gold mówiła o bieżących pracach kierowanego przez nią zespołu.
Wassermann zwróciła uwagę, że wielu osobom można postawić zarzut współuczestnictwa lub pomocnictwa przy aferze Amber Gold. Przewodnicząca zaznacza, że z pewnością o takich zarzutach dla kolejnych osób jeszcze usłyszymy.
Czekamy na wyniki postępowania ws. czterech prokuratorów. Mam nadzieje, że postępowanie zakończy się wniesieniem oskarżenia. Jest również kwestia badania sprawy kierownictwa OLT. Jest także kwestia pracowników czy współpracowników Amber Gold. Jest naprawdę o wiele więcej osób, które mogłyby zostać oskarżone o pomocnictwo lub sprawstwo. Wielu urzędnikom państwowym można by postawić zarzut niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariusza publicznego
—mówiła.
Pytana o bieżące prace komisji, odpowiedziała:
Jesteśmy w fazie przesłuchiwania pracowników i współpracowników Amber Gold i OLT. Obecnie rozpisuje harmonogram przesłuchiwań policjantów i funkcjonariuszy ABW, to 36 osób. Nierozpisana jest jeszcze lista osób ze stołecznej delegatury ABW, to może być ok. 50. Dużym wątkiem są również urzędy skarbowe, a ten wątek zakończy minister finansów.
W rozmowie pojawił się m.in. wątek prokurator Kijanko.
Jeżeli spojrzy się na działalność m.in. pani Kijanko przez pryzmat dokumentów, które się utajnione, a które w części poznałam, to okaże się, że nie chodziło tylko o niechęć do podejmowania jakichkolwiek działań, ale może to było coś więcej…
—zaznaczyła Wassermann.
Przewodnicząca podkreśliła, że Marcin P. przez trzy lata czuł się praktycznie bezkarny.
On czuł się bezkarny przez okres 3 lat. Marcin P. o zainteresowaniu jego osobą przez ABW wiedział jak to powiedział podczas zeznań o „krok wcześniej”. Wiedział, kiedy będzie aresztowany, wiedział, że jest podsłuchiwany, to wskazuje, że dostał kilka miesięcy na zakończenie swojej działalności i możliwe, że czas na wywiezienie pieniędzy i złota, którego jednak nie wiadomo ile było
—stwierdziła.
Wassermann mówiła również o roli Michała Tuska w Amber Gold. Zdaniem poseł PiS miał on za zadanie budowania zaufania do Amber Gold wśród pracowników.
Pracownicy Amber Gold zeznawali często, że Marcin P. już w pierwszej rozmowie zaznaczał, że pracuje u niego Michał Tusk. Z zeznań i dokumentów nie wynika jednak, aby syn premiera Tuska wykonywał konkretne działania na rzecz Marcina P. Moim zdaniem chodziło, aby Tusk po prostu w tej firmie był. Po co? Wszyscy zdajemy się domyślać. Chodziło oto, aby nazwisko syna premiera pomagało budować wiarygodność, ale także urzędnicy, którzy powinni szybko reagować, pozostawali bierni widząc, że w sprawę zamieszany jest syn Donalda Tuska
—tłumaczyła.
Rozmówczyni „Radia Maryja” mówiła również o możliwych odszkodowaniach dla ofiar Amber Gold.
Z tego co wiem w najbliższej przyszłości Syndyk zacznie wypłacanie pieniędzy. Będziemy kontaktować się z pokrzywdzonymi, którzy mają problemy sądowe. Pełnomocnicy tych osób proszą mnie często o pomoc. (…) Liczę, że osoby, które będą miały zarzuty zostaną również pociągnięte do odpowiedzialności majątkowej
—mówiła.
kk/Radio Maryja
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/360635-wassermann-gdy-wczytac-sie-w-tajne-dokumenty-ws-kijanko-to-widac-cos-wiecej-niz-niechec-do-podejmowania-jakichkolwiek-dzialan