Dwa lata w opozycji PO poświęciła na pracowite machanie łopatą, by usypać kopiec, na który wdrapie się prezes Jarosław Kaczyński. Niewykluczone, że przy okazji kopiąc sobie grób
— pisze w tekście na tvn24.pl Ludwik Dorn.
Były polityk Prawa i Sprawiedliwości (później startujący też z list Platformy Obywatelskiej) zastanawia się nad fenomenem nietopniejącego poparcia dla rządzącej dziś partii.
To niewątpliwie fenomen: PiS-owi sondażowe słupki rosną, jak nigdy po wyborach, a spada na pysk poparcie (sondażowe) dla głównej opozycji, czyli Platformy
— czytamy.
Dorn choć nie kryje swojego krytycznego nastawienia do reform i zmian wprowadzanych przez Prawo i Sprawiedliwość, nie zostawia suchej nitki na skuteczności działań Platformy:
Gołym okiem widać, że realne efekty linii politycznej PO są dokładnie odwrotne. Wypycha do cienia własnych niepewnych wyborców, niepewnych wyborców PiS przykleja do tej partii, a tych obywateli, którzy nie głosowali w poprzednich wyborach, skłania do tego, by deklarowali, że zagłosują na PiS
— pisze były marszałek Sejmu.
I dodaje:
Kolejnym czynnikiem oddziałującym na korzyść obozu władzy jest jego zdolność do demokratycznej autokorekty i to w stopniu większym niż rządzący przez osiem lat jego poprzednicy. Podczas ośmiu lat rządów koalicji PO-PSL do demokratycznej autokorekty doszło właściwie tylko raz – w wyniku protestów przeciw ratyfikacji ACTA. W przypadku PiS do takiej zmiany decyzji doszło w co najmniej czterech przypadkach
— tłumaczy Dorn, wymieniając kwestie zmiana prawa antyaborcyjnego, ograniczenia kadencji samorządowców, opłaty paliwowej oraz zmian w sprawie wymiaru sprawiedliwości.
„Kierowcy” uznają zatem, że jak zaczną głośno trąbić, to kierownictwo obozu władzy przestaje szaleć po szosie. Jest to jeden z czynników dających poczucie bezpieczeństwa
— przekonuje Dorn.
Swoją analizę były polityk kończy anegdotą:
W 1997 roku w Wielkiej Brytanii Partia Pracy po osiemnastu latach dominacji Partii Konserwatywnej rozgromiła ją w wyborach. Tony Blair, przywódca laburzystów w debacie telewizyjnej zmiażdżył szefa torysów Johna Majora następującą celną charakterystyką: Ja przewodzę swojej partii, a pan posuwa się za swoją. Gdyby prezes Jarosław Kaczyński chciał być w subtelny sposób złośliwy, to zamiast grzmieć o „zdradzieckich mordach”, powiedziałby do przewodniczącego Grzegorza Schetyny: ja przewodzę swojej partii, a pan wlecze się za mną i ciągnie swoją na sznurku
— czytamy.
fim, tvn24.pl
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/360461-dorn-dwa-lata-w-opozycji-po-poswiecila-na-machanie-lopata-by-usypac-kopiec-na-ktory-wdrapie-sie-kaczynski