Cyrk na kołach. Mazguła ogłasza wprowadzenie faszyzmu w Polsce i przyznaje: "Na manifestacji ws. sądów było nas tylko 30 osób"

Bywało śmiesznie, bywało i strasznie, ale moment, w którył płk. Adam Mazguła - znany ze swoich pozytywnych słów w sprawie wprowadzenia stanu wojennego - ogłasza w Polsce faszyzm, jest jednak przekroczeniem kolejnej granicy absurdu.

Bronił esbeckich emerytur, nazwał stan wojenny „kulturalnym zdarzeniem”. Awans odebrał z rąk… Siemoniaka

Mazguła, bez którego nie odbyła się chyba żadna pikieta Komitetu Obrony Demokracji oznajmił na swoim profilu na Facebooku:

1 października 2017 roku zaczął się w Polsce faszyzm! Weszła w życie pierwsza represyjna ustawa odpowiedzialności zbiorowej

— czytamy.

Z kolei we wcześniejszym wpisie Mazguła pochwalił się, że wziął udział w jednym z niedzielnych protestów przeciw reformie sądownictwa. Co prawda frekwencja manifestacji w Nysie nie powala na kolana (30 osób, jak przyznał sam Mazguła), ale był za to hymn Polski.

TAKŻE: Słaba frekwencja podczas protestów przed sądami. Łoziński straszył: „Jest tak, jak pisał Orwell. Wszechobecne podsłuchy i seanse nienawiści”

Doprawdy, dziwne to czasy, w których ktoś taki jak Mazguła z pełną powagą diagnozuje w Polsce faszyzm i walczy o „wolne sądy”…

wwr