Rozwiązanie 3/5, które pan prezydent zaproponował było dla nas rozwiązaniem, które przyjęliśmy z trudem. Wynika to z przekonania, że znalezienie zgody na poziomie 3/5 będzie bardzo trudne do osiągnięcia
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Jacek Sasin, poseł Prawa i Sprawiedliwości.
wPolityce.pl: Panie pośle, wczoraj pojawiła się informacja, że termin wyborów samorządowych może zostać zmieniony. Z czego to wynika?
Jacek Sasin, poseł PiS: Przede wszystkim wynika to z fatalnego zbiegu okoliczności. Biorąc pod uwagę kalendarz wyborczy, wybory samorządowe powinny odbyć się 11 listopada, czyli dokładnie w 100-lecie odzyskania niepodległości przez Polskę. To powinno być wielkie święto Polski i Polaków. Chcemy przypomnieć o ofierze jaką musieliśmy ponieść walcząc o niepodległość. Chcemy również przypomnieć światu i Europie jaką wartością jest niepodległa Polska. Wydaje nam się, że powinniśmy się skupić na świętowaniu tego dnia i eksponować to, co nas łączy, a nie koncentrować się na tym co nas dzieli. Niewątpliwie każde wybory są walką polityczną i generują różne negatywne emocje. Eksponują podziały, różnice, mamy do czynienia ze starciem różnych wizji i poglądów. Z pewnością tego jednego dnia moglibyśmy być od tych emocji wolni.
A nie jest to w pewnym sensie granie na nosie Pałacowi Prezydenckiemu? Prezydent Duda deklarował, że chciałby, aby referendum ws. zmian w konstytucji odbyło się właśnie 11 listopada. Chcąc, aby frekwencja dopisała, referendum miało być połączone z wyborami.
Od początku wydawało nam się, że coś tu zgrzyta, jeżeli chodzi o datę i zejście się tych wszystkich wydarzeń. Rozumiem ideę pana prezydenta, żeby referendum odbyło się w jednym dniu z wyborami samorządowymi, to miałoby zagwarantować wysoką frekwencję. Można to zrozumieć, ale myślę, że będziemy chcieli przekonać prezydenta, że data 11 listopada nie jest do tego dobra. Rozumiem także argumentację o symbolicznym wymiarze tego dnia. Polacy 11 listopada mieliby zadecydować o kształcie państwa, ale równie dobrze mogliby w tej sprawie wypowiedzieć się w innym terminie. Nie przywiązywałbym się do tej symbolicznej daty. Myślę, że symboliczny wymiar zjednoczenia społeczeństwa w 100-lecie niepodległości jest o wiele większą wartością niż organizowanie w tym dniu referendum.
Panie pośle, który projekt „bezpiecznika” w ustawie o KRS podobał się Panu bardziej? Proponowane przez prezydenta Dudę rozwiązanie, wedle którego, to on w przypadku sejmowego klinczu wskazałby sędziów Rady, czy propozycja, która pojawiła się później, czyli „jeden poseł - jeden głos”.
Jako poseł, który głosował i z przekonaniem podnosił rękę za rozwiązaniami, które zostały przyjęte przez Sejm jeszcze przed wakacjami, nie będę ukrywał, że właśnie tamte projekty podobały mi się najbardziej. W tej chwili mamy jednak nową rzeczywistość.
Pojawił się również pomysł marszałka Karczewskiego, aby to Senat poprzez 3/5 dokonywał wybory w przypadku sejmowego klinczu.
Musimy znaleźć realny mechanizm, który spowoduje, że będziemy wstanie poradzić sobie w przypadku sejmowego klinczu. Jak dotychczas wydaje się, że propozycje pana prezydenta nie były doskonałe. Propozycja wskazywania przez prezydenta sędziów padła szybko, bo ze strony totalnej opozycji nie było chęci do zmiany konstytucji. Z kolei propozycja, która dzisiaj leży dzisiaj na stole jest daleka od możliwości zrealizowania. Te wątpliwości pojawiają się w przestrzeni publicznej i były już artykułowane. Jest więc konieczność szukania innego rozwiązania. Wydaje się, że pomysł, aby w przypadku braku porozumienia w Sejmie, to Senat był tym „bezpiecznikiem” jest dobry.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Drukujesz tylko jedną stronę artykułu. Aby wydrukować wszystkie strony, kliknij w przycisk "Drukuj" znajdujący się na początku artykułu.
Rozwiązanie 3/5, które pan prezydent zaproponował było dla nas rozwiązaniem, które przyjęliśmy z trudem. Wynika to z przekonania, że znalezienie zgody na poziomie 3/5 będzie bardzo trudne do osiągnięcia
—mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Jacek Sasin, poseł Prawa i Sprawiedliwości.
wPolityce.pl: Panie pośle, wczoraj pojawiła się informacja, że termin wyborów samorządowych może zostać zmieniony. Z czego to wynika?
Jacek Sasin, poseł PiS: Przede wszystkim wynika to z fatalnego zbiegu okoliczności. Biorąc pod uwagę kalendarz wyborczy, wybory samorządowe powinny odbyć się 11 listopada, czyli dokładnie w 100-lecie odzyskania niepodległości przez Polskę. To powinno być wielkie święto Polski i Polaków. Chcemy przypomnieć o ofierze jaką musieliśmy ponieść walcząc o niepodległość. Chcemy również przypomnieć światu i Europie jaką wartością jest niepodległa Polska. Wydaje nam się, że powinniśmy się skupić na świętowaniu tego dnia i eksponować to, co nas łączy, a nie koncentrować się na tym co nas dzieli. Niewątpliwie każde wybory są walką polityczną i generują różne negatywne emocje. Eksponują podziały, różnice, mamy do czynienia ze starciem różnych wizji i poglądów. Z pewnością tego jednego dnia moglibyśmy być od tych emocji wolni.
A nie jest to w pewnym sensie granie na nosie Pałacowi Prezydenckiemu? Prezydent Duda deklarował, że chciałby, aby referendum ws. zmian w konstytucji odbyło się właśnie 11 listopada. Chcąc, aby frekwencja dopisała, referendum miało być połączone z wyborami.
Od początku wydawało nam się, że coś tu zgrzyta, jeżeli chodzi o datę i zejście się tych wszystkich wydarzeń. Rozumiem ideę pana prezydenta, żeby referendum odbyło się w jednym dniu z wyborami samorządowymi, to miałoby zagwarantować wysoką frekwencję. Można to zrozumieć, ale myślę, że będziemy chcieli przekonać prezydenta, że data 11 listopada nie jest do tego dobra. Rozumiem także argumentację o symbolicznym wymiarze tego dnia. Polacy 11 listopada mieliby zadecydować o kształcie państwa, ale równie dobrze mogliby w tej sprawie wypowiedzieć się w innym terminie. Nie przywiązywałbym się do tej symbolicznej daty. Myślę, że symboliczny wymiar zjednoczenia społeczeństwa w 100-lecie niepodległości jest o wiele większą wartością niż organizowanie w tym dniu referendum.
Panie pośle, który projekt „bezpiecznika” w ustawie o KRS podobał się Panu bardziej? Proponowane przez prezydenta Dudę rozwiązanie, wedle którego, to on w przypadku sejmowego klinczu wskazałby sędziów Rady, czy propozycja, która pojawiła się później, czyli „jeden poseł - jeden głos”.
Jako poseł, który głosował i z przekonaniem podnosił rękę za rozwiązaniami, które zostały przyjęte przez Sejm jeszcze przed wakacjami, nie będę ukrywał, że właśnie tamte projekty podobały mi się najbardziej. W tej chwili mamy jednak nową rzeczywistość.
Pojawił się również pomysł marszałka Karczewskiego, aby to Senat poprzez 3/5 dokonywał wybory w przypadku sejmowego klinczu.
Musimy znaleźć realny mechanizm, który spowoduje, że będziemy wstanie poradzić sobie w przypadku sejmowego klinczu. Jak dotychczas wydaje się, że propozycje pana prezydenta nie były doskonałe. Propozycja wskazywania przez prezydenta sędziów padła szybko, bo ze strony totalnej opozycji nie było chęci do zmiany konstytucji. Z kolei propozycja, która dzisiaj leży dzisiaj na stole jest daleka od możliwości zrealizowania. Te wątpliwości pojawiają się w przestrzeni publicznej i były już artykułowane. Jest więc konieczność szukania innego rozwiązania. Wydaje się, że pomysł, aby w przypadku braku porozumienia w Sejmie, to Senat był tym „bezpiecznikiem” jest dobry.
Ciąg dalszy na następnej stronie.
Strona 1 z 2
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/360204-nasz-wywiad-sasin-prezydent-duda-nie-moze-zapomniec-o-obietnicach-ktore-skladal-w-czasie-kampanii-wyborczej-ws-reformy-sadownictwa?strona=1
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.