Nie istnieje „czas zimowy”. Demagodzy mogą wmówić jego istnienie tylko wyborcom słabo znającym Europę i świat. Rzekomy „czas zimowy” to czas standardowy – naturalny i podstawowy – danej strefy geograficznej. Polska ma standardowy Czas Środkowoeuropejski, tak jak inne kraje kontynentalnego trzonu NATO i Unii Europejskiej: od Norwegii i Szwecji na północy do Italii na południu, i od Hiszpanii i Francji na zachodzie do państw wyszehradzkich na wschodzie.
Świat nie zna nazwy „czas zimowy”. Używa tylko dwóch nazw: po pierwsze czas standardowy, po drugie czas oszczędzania przy pomocy światła dziennego – potocznie czas letni. Państwa zaczęły posługiwać się czasem letnim podczas I wojny światowej, aby zużywać mniej elektryczności i paliw na oświetlanie fabryk w ramach gospodarki wojennej. Korzyści ekonomiczne widziano także po powrocie pokoju, ale dziś zanikły wskutek postępu technologicznego i zmian cywilizacyjnych. Warto znieść czas letni – nie „czas zimowy”, a właściwie podstawowy – na zasadzie międzynarodowego uzgodnienia dla uniknięcia atomizacji i chaosu.
Ale wnioskowane teraz przez grupę posłów zniesienie „czasu zimowego” w samej Polsce byłoby w rzeczywistości zmianą czasu standardowego Polski: z Czasu Środkowoeuropejskiego na różny o godzinę Czas Wschodnioeuropejski, taki jak między innymi w rosyjskim Obwodzie Kaliningradzkim. Polska zostałaby praktycznie i wizerunkowo odsunięta jeszcze dalej od Atlantyku, odcięta od Zachodu, przesunięta z Europy Środkowej – której częścią zwykle chciała być nawet za cenę najwyższego wysiłku – do Europy Wschodniej. Dla Zachodu i świata Europa Wschodnia to peryferie Rosji.
CZYTAJ TEŻ:
Brytyjczycy ukarali Partię Konserwatywną, bo była naraz za i przeciw UE. „Zemsta młodych!”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/360175-wniosek-aby-nie-wracac-do-czasu-zimowego-znaczy-zastapic-czas-srodkowoeuropejski-w-polsce-rosyjskim-czasem-wschodnioeuropejskim
