Coraz wyraźniejsza większość Polaków intuicyjnie czuje, że PiS to pierwsza od ’89 r. siła polityczna, która próbuje wydobyć państwo z równi pochyłej imposybilizmu, ideologii „nic nie jest możliwe” i z niepowagi. I dlatego popiera tę partię, nawet jeśli w różnych sprawach się z nią nie zgadza
— pisze w najnowszym numerze tygodnika „Sieci” Piotr Skwieciński.
Publicysta przytacza przewidywania strategów opozycji, którzy wieszczyli, że brak w sondażach zwyczajowej premii dla zwycięzcy, daje im nadzieję na rychły upadek siły rządzącego Prawa i Sprawiedliwości.
Rzeczywistość zadała kłam tym nadziejom. Odłożoną w czasie premię zwycięskie Prawo i Sprawiedliwość inkasuje właśnie teraz, już w kilku sondażach zdobywając notowania zdecydowanie przekraczające rezultat wyborczy partii
— stwierdza Skwieciński i dodaje:
To, że bezpośrednio po wyborach PiS nie otrzymało premii zwycięzcy, oznacza, moim zdaniem, że teraz otrzymuje ją na zasadach innych niż poprzednicy. Nie jest to mechaniczne poparcie w celu uzyskania komfortowego poczucia znalezienia się wśród wygranych. Nie jest to też wyrozumowane „dawanie szansy” zwycięzcy wyborów, choćby się na niego nie głosowało. Proces polega najwyraźniej na czymś innym.
Zdaniem publicysty tygodnika „Sieci”, choć wskazywanie na 500+ i temat kryzysu migracyjnego, jako przyczyn sukcesów sondażowych PiS, jest słuszne, to jednak główne źródło siły partii rządzącej tkwi gdzie indziej.
Na trop naprowadza sukces z VAT, będący elementem szerszego zjawiska – uszczelnienia podatkowego, a także skuteczna walka z przemytem paliw. Również to, że – jak zauważył prof. Andrzej Zybała – „okazało się, że jest możliwe wytworzenie klimatu, który zniechęca do stosowania agresywnych strategii antypodatkowych”. Z tym wszystkim zaś związany jest wzrost dochodów państwa. Jest to bez wątpienia wielki sukces władz. I właśnie on, moim zdaniem, tłumaczy to, że PiS wreszcie zaczęło inkasować premię od wyborców. Ale też nie sam przez się, tylko jako egzemplifikacja fenomenu szerszego. I związanego tyleż z faktami, ileż z psychologią społeczną
— pisze Piotr Skwieciński.
Otóż przyczyną faktu, że ponad półtora roku po objęciu władzy notowania PiS zaczęły rosnąć, jest moim zdaniem to, iż przez ten czas partia rządząca udowodniła Polakom, że szczerze zrywa z pewnym paradygmatem, najzupełniej podstawowym dla III RP. I że to zerwanie nie powoduje żadnego horroru, co samo w sobie dowodzi, że paradygmat był fałszywy
— dodaje publicysta.
Autor tekstu zwraca również uwagę, że choć większość społeczeństwa nie musi zgadzać się z ugrupowaniem Kaczyńskiego w różnych sprawach, to jednak nie są to dla nich sprawy najważniejsze.
Najważniejsze jest dla nich zerwanie z imposybilizmem i podjęta przez PiS – powtórzmy, po raz pierwszy po ’89 r. – próba budowania poważnego państwa. I to jest dla nich czynnikiem rozstrzygającym
— czytamy.
Więcej o przełamywaniu imposybilizmu w tekście Piotra Skwiecińskiego na łamach najnowszego numeru tygodnika „Sieci”, dostępnego w sprzedaży od 25 września, także w formie e-wydania na http://www.wsieciprawdy.pl/e-wydanie.html.
Zapraszamy też do subskrypcji tygodnika w Sieci Przyjaciół – www.siecprzyjaciol.pl i oglądania ciekawych audycji Telewizji wPolsce.pl.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/360130-panstwo-na-serio-piotr-skwiecinski-w-najnowszym-sieci-pis-probuje-wydobyc-polske-z-rowni-pochylej-imposybilizmu