Nie jest dobrze, a będzie jeszcze gorzej - prorokuje brytyjsko - polski historyk, symbol okrągłostołowej transformacji ustrojowej, Norman Davies. Bardzo dobrze się zapowiadał, napisał kilka książek poświęconych historii Polski, w tym o Powstaniu Warszawskim. Jednak w ostatnim czasie skupił swoją uwagę na krytyce przemian, dokonanych przez rząd Prawa i Sprawiedliwości, zakładając z góry, że są to przemiany niesłuszne, bo konserwatywno - katolickie, podczas, gdy podobała mu się III RP Donalda Tuska, bo była liberalna.
Liberał z lewackim przechyłem, profesor Davies, wypowiedział się ostatnio obszernie w TVN 24 BIS i stwierdził „nie widzę politycznie spokojnego życia dla Polski”. Davies nie widział spokojnego życia dla Polski w kilka miesięcy po tragedii smoleńskiej. W wywiadzie dla Newsweeka nazwał PiS sektą i ruchem wywrotowym. Autor poczytnych książek historycznych, poświęconych Polsce, niektórych znakomitych, został opętany utopijnym poglądem na świat, który nazywa się poprawnością polityczną, a w rzeczywistości jest emanacją relatywizmu moralnego, niszczącego zdrową tkankę europejskiej społeczności. Norman Davies, tak jak jego liczni polscy i europejscy koledzy historycy, zabawia się w polityka, na szczęście nie piastuje żadnej ważnej funkcji w Brukseli, jak na ten przykład historyk Donald Tusk. Historyków w gremiach rządowych państw unijnych mamy zatrzęsienie, wielu z nich to szkodnicy, wykorzystujący historię do manipulacji politycznej.
Norman Davies w programie TVN 24 BIS popadł w histerię i czarnowidztwo. Nie tylko w Polsce jest źle i będzie jeszcze gorzej, ponieważ podstawowy obszar walki politycznej na Zachodzie przesunął się z tematyki związanej z kwestiami klasowymi na sprawy dotyczące tożsamości, kultury i stylu życia. No właśnie, nie ma już walki klas, ale trwa walka o tożsamość narodową i o godność człowieka, który w tej rzeczywistości musi się zmierzyć z propagowanym przez ludzi pokroju Daviesa, stylem życia. W wypowiedzi znanego historyka zauważyć można pomieszanie z poplątaniem. Czy jest to sprawą wieku, bo Davies ma 78 lat czy całkowitą utratą kontaktu z rzeczywistością, która zmienia się z dnia na dzień i za którą trudno nadążyć naukowcowi zamkniętemu w intelektualnej klatce sali wykładowej. Oto dowiadujemy się, że nie mamy w UE partnera, poza Węgrami, a z pozostałymi krajami jesteśmy skłóceni. Davies popiera nakreśloną przez Macrona wizję Europy, uważa, że integracja Europy musi być pogłębiona lecz jedność Europy jest problemem, bo państwa członkowskie mają odrębne interesy. No i co panie profesorze, nie tylko Polska ale pozostałe kraje mają swoje odrębne interesy. Cały ten wywód urąga logice myślącego człowieka.
Nienawiść do PiS - u tego zaadaptowanego przez Polskę historyka nie odbiega tonacją i słownictwem od wynurzeń Borysa Budki, Jana Hartmama czy Krystyny Jandy. Chwilami można odnieść wrażenie, że pan Davies bredzi, tak jak oni. Oto stwierdza, że „wyciąganie sprawy reparacyjnej jest beznadziejne”. I to mówi człowiek, który napisał książkę „Powstanie 44”, zna realia drugiej wojny światowej i zbrodnie jakich dokonali Niemcy na narodzie polskim. Ale zdaniem Davisa, nie ma powodu, żeby właśnie Polska uważała, że była jedyną, która doznała krzywd od hitlerowskich Niemiec.
A już do kabaretu nadaje się ten fragment wywiadu profesora dla „Newsweeka” : ” Słyszałem niedawno, jak pewna zgorszona posłanka opozycyjna wyraża żal, że w komisji śledczej większość ich ciągle przegłosowuje. To brzmi jak dziecinny żart”. Tak panie Davies, to było w 2010 roku, a ta posłanka była z PiS - u. W roku 2017 podobne problemy ma opozycja z PO, bo parlamentarna większość ją przegłosowuje. To też jest żart? Podrzucam go kabaretowi „Ucho Prezesa”, a odcinek może mieć tytuł „Ucho Daviesa”.
Trzeba bardzo uważać, żeby na starość nie popaść w śmieszność i przejść godnie do historii. także polskiej. I nie stracić twarzy, jak to się zdarzyło historykowi, profesorowi Bartoszewskiemu.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/359831-histeria-historyka-daviesa-jego-nienawisc-do-pis-nie-odbiega-tonacja-i-slownictwem-od-wynurzen-borysa-budki-jana-hartmama-czy-krystyny-jandy